Grupa ekstremistów z tak zwanego Państwa Islamskiego wzięła na siebie odpowiedzialność za zamach bombowy w stolicy Ugandy, Kampali. W wyniku eksplozji, do której doszło w sobotę, jedna osoba zginęła, a pięć zostało rannych.
Tak zwane Państwo Islamskie poinformowało w niedzielę w internecie, że jej członkowie zdetonowali ładunek wybuchowy w barze, w którym zbierali się - jak określono - "członkowie i szpiedzy ugandyjskiego rządu krzyżowców" w Kampali.
Policja w Ugandzie przekazała, że bomba, która wybuchła w stolicy Ugandy, Kampali, była pełna gwoździ i odłamków. W wyniku eksplozji jedna osoba zginęła, a pięć zostało rannych - podała w niedzielę agencja AFP. Prezydent Joweri Museveni napisał po zamachu na Twitterze: "Wydaje się, że to akt terrorystyczny, ale znajdziemy sprawców".
Pozostawiona paczka na miejscu zdarzenia
Eksplozja miała miejsce w obszarze, w którym znajdują się popularne restauracje przy ulicy w dzielnicy Kawempe na północy miasta. Według prezydenta wybuch nastąpił tuż po tym, jak trzy osoby "zostawiły paczkę" na miejscu zdarzenia, która następnie eksplodowała.
"Przezwyciężymy tę zbrodnię tak, jak pokonaliśmy inne, popełniane przez świnie, które nie szanują ludzkiego życia" - podkreślił szef państwa.
Źródło: PAP