Rzadko się zdarza, żeby córka używała tak ostrych słów, mówiąc o własnym ojcu. Ale córka Ariela Castro nazywa go dziś "najbardziej złym, podłym, demonicznym kryminalistą" o jakim słyszała. Choć jeszcze kilka dni temu był dla niej "tatusiem", pod którego opieką dorastała po rozwodzie rodziców.
43-letni Ariel Castro usłyszał zarzuty porwania, uwięzienia i seksualnego wykorzystywania trzech kobiet przez 10 lat. Policja wciąż szuka dowodów potwierdzających zeznania, że mężczyzna wywoływał poronienia, bijąc i głodząc kobiety. Prokuratura nie wyklucza, że zażąda kary śmierci.
"Nigdy nie będzie już tatusiem"
- Dla mnie jest już martwy - mówi Angie Gregg o ojcu, który porwał, więził, gwałcił i bił trzy młode kobiety w Cleveland. Wcześniej znała swego "tatusia" jako "przyjaznego, troskliwego, zdziecinniałego mężczyznę". Teraz jest w szoku i niedowierzaniu, ale mówi, że nie chce go już nigdy widzieć. - Nie będzie żadnych wizyt; nie będzie żadnych telefonów - mówi Angie. - Nigdy już nie będzie tatusiem.
Wspomina, że kiedy pierwszy raz usłyszała o sprawie trzech kobiet więzionych w domu przy Seymour Avenue, "jedyne co chciała, to umrzeć".
Wszystko układa się w całość
Dopiero teraz wszystkie dziwne sytuacje i rzeczy z przeszłości składają się w jedną logiczną całość. - To wszystko działo się pod moim nosem - mówi Angie.
Wspomina, że gdy przychodziła do ojca i dzwoniła do drzwi, zawsze do niej wychodził. Zawsze miał dokładnie pozamykany dom. Stojąc w oknie, często dawał jej sygnał, żeby zaczekała. I wychodził tylnym wyjściem, okrążał dom i podchodził do niej. Ale nigdy nie wpuszczał jej frontowymi drzwiami.
Ale już w środku domu rozmowy toczyły się w wesołej i serdecznej atmosferze. Gregg, jej mąż i Castro "jedli, oglądali zdjęcia i słuchali muzyki". - Wydawał się być szczęśliwy i nigdy nie naciskał, żebyśmy wychodzili - opowiada Angie.
Czasem tylko zostawiał ich samych na dłuższe momenty w pokoju. Muzyka była zwykle głośna, ale Angie wiązała to z faktem, że ojciec jest muzykiem. Raz zapytała, czy może wejść na piętro i obejrzeć jej dawny pokój dziecinny. Castro jej to wyperswadował, mówiąc: - Och, skarbie, tam jest taki bałagan. Mówię Ci, nie chcesz tam wejść. Z kolei piwnica była zawsze zamknięta.
Castro nigdy nie chciał opuścić domu na dłużej, niż dzień. Nawet wtedy, gdy córka wyjechała z Ohio i zamieszkała w Indianie.
Gregg mówi, że nigdy nie widziała żadnej z kobiet, ani urodzonej w domu dziewczynki. Ale przypomina sobie, że około 2 miesięcy temu ojciec pokazał jej zdjęcie 6-latki w telefonie. Angie zapytała, kto to? Ojciec odpowiedział, że to dziecko jego przyjaciółki. Pomyślała, że to jednak jego dziecko i poprosiła go, żeby zrobił test na ojcostwo. Chciała wiedzieć, czy ma siostrę. Teraz już wie, że tak.
Autor: //gak / Źródło: CNN