Zaginięcie Nicoli Bulley. Media publikują oświadczenie partnera poszukiwanej 45-latki

Źródło:
Reuters, TalkTV, Sky News, tvn24.pl

Trwają poszukiwania matki dwójki dzieci Nicoli Bulley, która zaginęła podczas spaceru z psem w pobliżu domu. Do akcji dołączyli kolejni specjaliści dysponujący zaawansowaną technologią, wciąż jednak nie znaleziono żadnego tropu. Policja opublikowała ostatnie zdjęcie, na którym widać zaginioną, oraz oświadczenie jej partnera.

W oświadczeniu, wydanym przez policję Lancashire w 10. dniu poszukiwań zaginionej Nicoli Bulley, zamieszczono słowa jej partnera, Paula Ansella. Mężczyzna powiedział, że ich córki - dwie dziewczynki w wieku sześciu i dziewięciu lat - "rozpaczliwie tęsknią za mamą" i "potrzebują jej z powrotem". - To był bardzo trudny czas, szczególnie dla dziewcząt, ale także dla mnie, całej rodziny i przyjaciół Nicoli, a także szerszej społeczności i chcę im podziękować za miłość i wsparcie - dodał partner zaginionej.

W dodatkowej notatce głosowej, wysłanej do Sky News, Ansell powiedział: "Musimy ją znaleźć całą i zdrową. Nie mogę dziś wieczorem ponownie położyć dziewczyn do łóżka bez odpowiedzi".

Rodzice Nicoli Bulley, którzy na co dzień prowadzą własną firmę, obecnie dzielą swój czas między opiekę nad wnuczkami i szukanie córki. W pomoc zaangażowała się też siostra 45-latki, Louise Cunningham. Jak przyznała w rozmowie ze Sky News, zaginięcie siostry sprawia, że czuje, jakby "utknęła w koszmarze". - Ciągle kręcimy się w kółko, starając się połączyć ze sobą fragmenty (informacji - red.) i ustalić, co mogło się stać - dodała. 

Ekspert: "najbardziej zaskakująca sprawa, nad jaką pracowałem"

W poszukiwania Nicoli Bulley, zaginionej 27 stycznia, zaangażowano podwodne drony, psy tropiące, zespół nurków, a także ochotników. Dziesiątego dnia od zaginięcia do akcji poszukiwawczej włączyli się nurkowie z Specialist Group International (SGI), którzy usiłowali znaleźć tropy, prowadząc poszukiwania na rzece Wyre w angielskim Lancashire, w pobliżu której widziano Bulley po raz ostatni - przekazała we wtorek 6 lutego agencja Reutera.

Peter Faulding, ekspert w dziedzinie kryminalistyki i założyciel SGI, w rozmowie z dziennikarzami zaznaczył, że sonar, jakim dysponuje jego zespół, "ma bardzo wysoki wskaźnik trafień". Dodał, że sprawa zaginięcia Bulley jest "najbardziej zaskakującą, nad jaką kiedykolwiek pracował". - Osobiście nie sądzę, żeby była w rzece, w tej chwili to tylko moje przeczucie - powiedział w TalkTV w poniedziałek wieczorem. Według miejscowej policji jak dotąd, przy użyciu specjalistycznego sprzętu, przeprowadzono poszukiwania wzdłuż rzeki "aż do morza".

ZOBACZ TEŻ: Ujawniono przyczynę śmierci Elizy Fletcher, porwanej wnuczki miliardera Josepha Orgilla III 

Rodzina odrzuca hipotezę policji

Zdaniem śledczych obecnie nic nie wskazuje na zaangażowanie osób trzecich w zaginięcie Bulley. Na podstawie zgromadzonych dowodów policja przedstawiła hipotezę, że kobieta wpadła do rzeki. - Jesteśmy tak pewni, jak tylko możemy być, że Nicola nie opuściła obszaru, w którym była ostatnio widziana, i że niestety z jakiegoś powodu wpadła do wody - powiedziała cytowana przez brytyjskie media nadinspektor policji w Lancashire Sally Riley. W rozmowie z "The Sunday Times" dodała jednak, że funkcjonariusze nie znaleźli "żadnego dowodu poślizgnięcia się lub upadku" w pobliżu ławki, na której odnaleziono telefon kobiety, ale "mogła wpaść do potoku ze stromego brzegu, nie zostawiając żadnego śladu".

Nicola Bulley zaginęła 27 styczniaLancashire police

Z hipotezą policji nie zgadzają się bliscy 45-latki. Przyjaciółka Bulley, Emma White, powiedziała portalowi Sky News, że opiera się ona na "ograniczonych informacjach".  

- Jeśli znalazła się w rzece, to szanse na przeżycie są zapewne bardzo małe. Ale nie mamy dowodów na to, że wpadła do rzeki - powiedział przyjaciel zaginionej, Luke Sumner, w rozmowie z BBC. Hipotezę policji odrzuca również siostra Bulley, Louise Cunningham: - Każdy musi zachować otwarty umysł, bo nie wszystkie kamery monitoringu (z okolicy) i tropy zostały w pełni zbadane, a policja potwierdziła, że sprawa jest daleka od zakończenia - oceniła.

Nowe zdjęcie z kamery

W poniedziałek policja opublikowała zdjęcie z kamery umieszczonej przy drzwiach do domu Bulley. Widać na nim kobietę z psem opuszczającą budynek w dniu, kiedy widziano ją po raz ostatni na spacerze z psem. Ma na sobie ciemny płaszcz. Ponadto funkcjonariusze zapowiedzieli, że skontaktują się z kierowcami, którzy mogli jechać drogą Garstand Road w pobliżu rzeki w chwili zaginięcia, w nadziei na uzyskanie nowego materiału z kamery samochodowej. Jak przekazali, działania policji koncentrują się w tej chwili na ścieżce prowadzącej z pól do Garstang Road.

Zaginięcie Nicoli Bulley - przebieg zdarzeń

Nicola Bulley, matka dwójki dzieci z Lancashire, zaginęła rankiem 27 stycznia. Jak ustalili śledczy, o 8.43 czasu lokalnego kobieta odprowadziła córki do szkoły, a następnie udała się na spacer z psem w okolice rzeki Wyre. Kilka minut później spotkała ją znajoma, która również wyprowadzała swojego psa. Kobiety nie rozmawiały jednak długo i rozeszły się w różne strony. O 8.53 Bulley wysłała maila do swojego szefa, a osiem minut później zalogowała się na spotkanie w pracy za pomocą komunikatora MS Teams.

Ostatni raz widziano ją o 9.10. Od tego czasu ślad po niej zaginął. Dwadzieścia minut później wirtualne spotkanie zakończyło się, jednak Bulley pozostała na nim zalogowana. Przez cały czas prowadziła je z wyciszonym mikrofonem i włączoną kamerą. O 9.35 na jednej z okolicznych ławek znaleziono telefon 45-latki oraz psią smycz i obrożę. Willow, należący do niej springer spaniel, chwilę później został zauważony w pobliżu tej samej ławki. 

ZOBACZ TEŻ: Uprowadzone dzieci zostały znalezione rok później w supermarkecie

Autorka/Autor:wac//az

Źródło: Reuters, TalkTV, Sky News, tvn24.pl