Zagadkowe znaki na pustyni. Jest wytłumaczenie

Aktualizacja:
 
Namalowany na pustyni wielki obrazgoogle earth

Wielkie zagadkowe struktury i wielkie rysunki wykonane na ziemi w odludnej części chińskiej pustyni Gobi od kilku dni zastanawiają internautów. Obiekty wypatrzone z kosmosu leżą w terenie wykorzystywanym przez chińskie wojsko do najtajniejszych eksperymentów i badań nad nowymi broniami. Do czego mogą służyć? Jonathan Hill, ekspert NASA, twierdzi, że wie.

Zdjęcia wielkich obiektów i malunków na pustyni Gobi zostały niedawno wypatrzone przez internautów przeglądających zdjęcia satelitarne w Google Maps. Natychmiast stały się wielką zagadką, która zapoczątkowała w sieci wielkie dyskusje.

Ponieważ obszar, w którym są położone tajemnicze obiekty, jest jednym z najpilniej strzeżonych i tajemniczych obszarów Chin, gdzie niepodzielnie panuje wojsko, natychmiast naordziły się skojarzenia z amerykańską "Strefą 51". Spekulowano, że podobnie jak Amerykanie, Chińczycy mają swój tajny poligon, na którym testują najnowsze i nieujawnione bronie.

 
Jeden z malunków mający służyć do kalibraci satelit fotograficznych (Fot. Google Maps) 

Zagadka rozwiązana?

Tymczasem Jonathan Hill z NASA uważa, że zagadkowe obiekty pozwalają Chinom lepiej szpiegować świat. Według eksperta NASA, który od wielu lat zajmuje się fotografią satelitarną i nadzoruje programy fotografowania Marsa, dzięki tajemniczym obiektom chińskie wojsko jest w stanie skuteczniej nas podglądać.

- Te malunki i konstrukcje służą do kalibracji satelitów zwiadowczych - mówi Amerykanin. Pekin tego nigdy oficjalnie nie przyznał, ale od wielu lat wystrzeliwuje na orbitę elektronicznych szpiegów. Oficjalne komunikaty zawsze mówią o "satelitach meteorologicznych", ale orbity, na których są on umiejscawiane, nie pozostawiają specjalistom złudzeń co do ich rzeczywistego przeznaczenia.

Jak mówi Hill, satelita zwiadowczy po trafieniu na orbitę musi bardzo dokładnie ustalić swoją pozycję. W tym celu wykonuje zdjęcie testowe obiektów na pustyni, których lokalizacja jest dokładnie znana.

Chińska jakość

Według Amerykanina, wielkie rozmiary chińskich malunków, z których niektóre liczą nawet kilometr na 1,5 kilometra, muszą być spowodowane bardzo słabą technologią zastosowaną w satelitach Pekinu. Im słabsze i mniej dokładne aparaty, tym większe muszą być przeznaczone do ich kalibracji malunki. Hill określa prawdopodobną rozdzielczość uzyskiwaną przez Chińczyków jako "zaskakująco" słabą.

Dla porównania już w latach 60-tych XX wieku Amerykanie stosowali o wiele mniejsze punkty kalibracyjne dla pierwszej generacji swoich kosmicznych zwiadowców zbudowanych w ramach programu CORONA. Jeden z nich nadal jest widoczny koło Casa Grande w Arizonie.

 
Punkt kalibracji dla satelit CORONA (Google Maps) 

Radarowe oko

Jeden z obiektów na pustyni Gobi, składający się z wielu przedmiotów tworzących koncentryczne okręgi, w których środku są umieszczone samoloty, również ma być przeznaczony dla satelitów. W opinii Hilla to nie jest cel dla rakiet balistycznych. - To niemal na pewno punkt do kalibracji i testowania satelit zwiadu radarowego - mówi ekspert NASA.

Kosmiczny zwiadowca wysyła w kierunku Ziemi wiązkę radarową i na podstawie analizy odbitych fal może stworzyć obraz terenu. Hill uważa, że obiekt na pustyni Gobi nie tylko służy kalibracji, ale też do testowania sposobów ukrycia obiektów przed radarowym zwiadem. Liczne wystające obiekty wokół samolotów mogą być próbą takiego zniekształcenia terenu, aby satelita nie mógł wykryć pośród nich maszyn.

 
Domniemany cel do kalibracji i testów satelitów zwiadu radarowego (Google Maps) 

Hill twierdzi jednak, że Amerykanie wiedzą z doświadczenia, iż jest to praktycznie niemożliwe. Samoloty jako obiekty metalowe mają odbijać zbyt dużo fal radiowych.

Chińska strefa 51

Wyjaśnienia specjalisty NASA potwierdzają fakt, że Chińczycy mają na pustyni Gobi swój wielki tajny poligon. Gdyby nie zdjęcia z satelit, wiadomość o nim nigdy nie przedostałaby się do opinii publicznej, ponieważ obszar ten jest bardzo dokładnie pilnowany przez wojsko.

Obiekty do kalibracji satelit leżą niemal sto kilometrów od najbliższej większej drogi i w ich rejonie nie ma jakiegokolwiek znaku aktywności ludzkiej. Jednak w stosunkowo niedużej, jak na chińskie warunki, odległości około 640 km znajduje się wojskowa baza Ding Xin. To tam Chiny testują swoje najnowsze samoloty, których istnienie chcą utrzymać w tajemnicy.

W podobnej odległości, ale w innym kierunku, leżą Lop Nur, słone jeziora, na których Chiny testowały bomby atomowe w latach 1967-1995.

Źródło: tvn24.pl na podstawie kilku stron internetowych

Źródło zdjęcia głównego: google earth