Ojciec Briana Laundriego, podejrzanego o zamordowanie narzeczonej, amerykańskiej blogerki Gabby Petito, weźmie udział w poszukiwaniach syna w rezerwacie Carlton na Florydzie - poinformował pełnomocnik rodziny zaginionego. Policja z North Port, która bierze udział w akcji, zaprzeczyła, by prosiła Chrisa Laundriego o pomoc.
Gabby Petito zaginęła podczas podróży po kraju ze swym partnerem. Wyruszyli w lipcu furgonetką z Florydy na zachód, by odwiedzić parki narodowe w tej części USA. Petito regularnie publikowała w mediach społecznościowych zdjęcia z wyprawy, po raz ostatni 25 sierpnia. 1 września Laundrie sam wrócił furgonetką swej przyjaciółki do domu na Florydzie.
Mężczyzna, który wynajął prawnika i nie chciał rozmawiać z policją, po kilkunastu dniach przepadł bez śladu. Rodzina zgłosiła jego zaginięcie. Niedługo później w Parku Narodowym Grand Teton w stanie Wyoming znaleziono zwłoki 22-letniej blogerki. Koroner stwierdził, Petito padła ofiarą zabójstwa.
Prawnik rodziny Laudriego: ojciec podejrzanego poproszony o pomoc w poszukiwaniach
Od kilku tygodni prowadzone są poszukiwania Laundriego, które skupiają się głównie na rezerwacie Carlton na Florydzie, gdzie według bliskich zaginionego miał się on udać po tym, gdy widzieli się ostatni raz. W środę pełnomocnik rodziny Steve Bertolino poinformował, że ojciec podejrzanego Chris Laundrie został poproszony przez organy ścigania o pomoc w poszukiwaniach. Podkreślił, że od czasu, gdy służby zabroniły wstępu do rezerwatu dla turystów, Chris Laundrie nie mógł szukać syna w bagnistych rozlewiskach rezerwatu Carlton.
Rzecznik policji z North Port Josh Taylor zaprzeczył, by lokalna policja prosiła Chrisa Laundriego o pomoc w akcji. - Nie prosiliśmy rodziny o pomoc w poszukiwaniach, które prowadzone są przez Federalne Biuro Śledcze (FBI) - zaznaczył funkcjonariusz w rozmowie z Fox News. Nie odpowiedział również na pytanie, czy policja poprosiła Laundriego o pomoc, nim sprawę przejęło FBI.
Pat Diaz, były funkcjonariusz wydziału zabójstw policji hrabstwa Miami-Dade, który służył także w FBI, jako wątpliwe ocenił to, by śledczy federalni zwrócili się do ojca podejrzanego o pomoc w jego odnalezieniu. - Być może znaleźli w rezerwacie jakieś rzeczy, które ojciec mógł zidentyfikować - powiedział.
Siostra Briana Laundiego: wydałabym go
Siostra podejrzanego, Cassie Laundrie, przekonywała w rozmowie ze stacją ABC News, że nie wie, gdzie znajduje się jej brat. - Wydałabym go - zapewniła w wywiadzie, wyemitowanym we wtorek. - Martwię się o niego. Mam nadzieję, że nic mu nie jest, a potem jestem zła i nie wiem, co mam myśleć. Powiedziałabym mojemu bratu, żeby po prostu się ujawnił i wyciągnął nas z tego okropnego bałaganu - wyznała.
Kobieta dodała, że próbowała skontaktować się z Brianem po jego zniknięciu, ale odpowiadała jej jedynie skrzynka głosowa. Kobieta twierdzi, że ostatni raz widziała się z bratem 6 września podczas rodzinnej wycieczki na kemping. - Nie było w tym nic szczególnego. Nie czułam, żeby to było jakieś wielkie pożegnanie - mówiła.
Kobieta pytana była również o miejsce poszukiwań swojego brata, które skupiają się na bagnistym rezerwacie Carlton, gdzie żyje wiele aligatorów. - Powiedziałabym, że Brian jest typowym survivalowcem. Nie zdziwiłabym się, gdyby mógł tam przetrwać bardzo długo - stwierdziła.
Cassie Laundrie powiedziała, że nie wie, czy jej rodzice pomogli synowi. 27 września prawnik rodziców Briana Laundriego wydał oświadczenie, w którym przekazał, że jego klienci nie znają miejsca pobytu syna. - Chris i Roberta Laundrie nie wiedzą, gdzie jest Brian. Martwią się o niego i mają nadzieję, że FBI go zlokalizuje - powiedział Steven Bertolino. - Spekulacje opinii publicznej i niektórych mediów mówiące, że rodzice pomogli Brianowi w ucieczce z domu czy uniknięciu aresztowania, są po prostu błędne - dodał.
Źródło: Fox News, USA Today