Reporterzy Bez Granic złożyli pozew do niemieckiego sądu przeciwko księciu Mohammadowi ibn Salmanowi i innym wysokim saudyjskim urzędnikom w sprawie zabójstwa saudyjskiego opozycyjnego dziennikarza Dżamala Chaszodżdżiego. Następca tronu Arabii Saudyjskiej jest oskarżany przez organizację o "zbrodnię przeciwko ludzkości".
Jak podaje Agencja Reutera, pozew, który liczy 500 stron, został złożony na ręce niemieckiego prokuratora generalnego w poniedziałek.
Organizacja przekazała, że złożyła pozew w Niemczech z uwagi na zasadę jurysdykcji uniwersalnej, obowiązującą w prawie międzynarodowym. Stanowi ona, że w wyjątkowych przypadkach państwo może stosować swoje prawo karne wobec osób oskarżonych o popełnienie przestępstwa niezależnie od obywatelstwa sprawcy i ofiary, oraz niezależnie od miejsca popełnienia tego przestępstwa.
- Osoby odpowiedzialne za prześladowania dziennikarzy w Arabii Saudyjskiej, w tym zabójstwo Dżamala Chaszodżdżiego muszą zostać pociągnięci do odpowiedzialności za swoje zbrodnie - oświadczył sekretarz generalny Reporterów Bez Granic, Christophe Deloire.
Reakcja na raport amerykańskiego wywiadu
Oskarżenie Reporterów Bez Granic to reakcja na raport wywiadu USA opublikowany w piątek, w którym wskazano, że zabójstwo dziennikarza zlecił następca saudyjskiego tronu.
Wnioski zawarte w analizie amerykańskich służb oparte są między innymi na fakcie bezpośredniego zaangażowania w morderstwo doradcy księcia oraz przykładach wykorzystywania przemocy w uciszaniu politycznych przeciwników w Arabii Saudyjskiej. Władze w Waszyngtonie określają jako nieprawdopodobne, by de facto rządzący krajem następca tronu Mohammad ibn Salman nie wiedział o operacji.
Zgodnie z raportem 35-letni książę twierdził, że dziennikarz stanowi zagrożenie dla królestwa i opowiadał się za użyciem przemocy, gdyby miało to być konieczne do jego uciszenia.
Zabójstwo w konsulacie
Dziennikarz został zabity w saudyjskim konsulacie generalnym w Stambule, do którego 2 października 2018 roku poszedł, by załatwić formalności związane ze swoim ślubem. Władze saudyjskie przez długi czas twierdziły, że nie mają nic wspólnego z jego zaginięciem, ale ostatecznie przyznały, że doszło do zabójstwa, gdy zawiodły próby nakłonienia dziennikarza do dobrowolnego powrotu do kraju. Zwłok nigdy nie odnaleziono. Saudyjski prokurator przyznał, że zostały rozczłonkowane i wyniesione z konsulatu.
Sam książę Mohammed zaprzecza jakiemukolwiek udziałowi w śmierci Chaszodżdżiego.
Źródło: Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Balkis Press/ABACA/PAP/EPA