Za granicą Emma zabija

Do sześciu wzrosła liczba ofiar śmiertelnych Emmy
Do sześciu wzrosła liczba ofiar śmiertelnych Emmy
EPA
Do sześciu wzrosła liczba ofiar śmiertelnych EmmyEPA

Orkan Emma zabił cztery osoby w Austrii, dwie w Czechach i co najmniej dwie w Niemczech. W Austrii dziewczynka została uwięziona w samochodzie, na który spadło drzewo. Wiatr wyrządził wiele szkód. Tysiące domów jest odciętych od prądu. Meteorolodzy uspokajają jednak, że Emma traci na sile.

 
Drzewa tarasowały ulice i uszkadzały samochody (Fot. EPA) EPA

W Niemczech ofiarą śmiertelną jest motocyklista, którego w Oberpfaffenhofen (Bawaria) podmuch powietrza rzucił na pas jezdni, gdzie został przejechany przez ciężarówkę. Wcześniej śmierć poniósł 58-letni mężczyzna, którego przywaliło drzewo, gdy jechał wraz z dwiema innymi osobami samochodem.

Emma w okolicach Frankfurtu/fot. Tomasz Mikusiński
Emma w okolicach Frankfurtu/fot. Tomasz Mikusiński

Powalone drzewa spowodowały także awarię linii szybkiej kolei w Nadrenii Północnej-Westfalii. Kilka osób, w tym maszynista, odniosło obrażenia.

Siedem osób zostało rannych, gdy dachował autobus wiozący je na lotnisko w Monachium. Zarówno na lotnisku w Monachium, jak i we Frankfurcie były opóźnienia lotów.

 
Zniszczenia widać niemal wszędzie (Fot. EPA) EPA

Z powodu wichury zamknięto połączenia kolejowe między Dortmundem i Hanowerem, Lipskiem i Dreznem, Muenster i Osnabrueckiem, Koblencją i Kolonią oraz Monachium i Salzburgiem (Austria).

W Bawarii doszło do przerw w dostawie energii elektrycznej, które dotknęły 150 tys. osób.

W Niemczech Emma zabiła dwie osoby
W Niemczech Emma zabiła dwie osobyTVN24

W Nadrenii Północnej-Westfalii prędkość wiatru sięgała 135 km na godzinę, a w Alpach - nawet 180 km na godzinę. Zamknięto liczne wyciągi narciarskie i zawieszono zawody slalomowe kobiet w ramach Pucharu Świata w miejscowości Zwiesel, w Bawarii. Policja apeluje do turystów, aby nie wybierali się na wyprawy w góry tej nocy, ze względu na zagrożenie lawinowe. Kierowców natomiast prosi się, aby pozostali w domach i nie wyjeżdżali na wycieczki.

Spustoszenie w Czechach

W Czechach na północ od Pragi wichura zabiła 11-letnią dziewczynkę. Druga ofiara, mężczyzna, zginął kiedy nagle spadły na niego metalowe blachy wyrwane przez wiatr. - Dziewczynka szła z babcią do kościoła, kiedy spadło na nią drzewa. Wezwane natychmiast pogotowie nie zdołało jej pomóc - mówi w TVN24 Barbara Sierszula, korespondentka "Rzeczposplitej" w Pradze. Na praskim lotnisku doszło do opóźnienia kilku lotów. Wiele dróg jest zablokowanych przez połamane gałęzie i powalone drzewa.

Szkody spowodowane wichurą w Austrii

W Austrii liczba ofiar wzrosła do czterech. Wszystkie zginęły przygniecione przez spadające drzewa. Pierwsza ofiara zginęła w Walchsee w Tyrolu, kiedy drzewo runęło na samochód, w którym się znajdowała. W drugim, jak podała austriacka policja, drzewo nie tylko zabiło jedną osobę, ale raniło także dwie pozostałe. Jak podaje w TVN24 korespondent Rzeczpospolitej Andrzej Niewiadowski, sytuacja w Wiedniu od wielu lat nie była tak dramatyczna. Wiatr pozrywał dachówki, powyrywał drzewa. Przestały kursować tramwaje, pociągi, samoloty. W usuwanie szkód zaangażowanych jest około 330 tysięcy osób. Około 10 tysięcy gospodarstw na północy Austrii w wyniku wichury zostało pozbawione prądu. Emma pozrywała przewody elektryczne. W Alpach został ogłoszony alarm lawinowy, gdyż wiatr osiągnął prędkość 190 kilometrów na godzinę. Na dworcu kolejowym w Wiedniu wiatr przewrócił dźwig, co spowodowało zakłócenia w kursowaniu pociągów.

W sobotę rano gwałtowna wichura oraz ulewne deszcze przeszły także nad zachodnią częścią Niemiec. Kilka osób zostało lekko rannych. Wiatr także tam spowodował zakłócenia w ruchu kolejowym.

Czechy uspokajają Polskę

Czeskie prognozy dotyczące dalszej drogi Emmy są dla Polski dość optymistyczne. - Tutejsze media podają, że wichura przenosi się na Słowację, w kierunku południowym, a nie bezpośrednio nad Polskę - mówi Sierszula. Czescy meteorolodzy uspokajają, że im bliżej wieczora, tym wiatr ma być spokojniejszy.

Źródło: PAP, AFP

Źródło zdjęcia głównego: EPA