Z ukraińskim "gamoniem" trzeba współpracować


- Widok gamoniowatego zwycięzcy wyborów prezydenckich na Ukrainie powinien zdopingować Unię Europejską do działania - napisał znany brytyjski historyk i publicysta Timothy Garton Ash w nagłówku swego artykułu w czwartkowym "Guardianie".

Przedstawicielstwo UE w Kijowie w jego obecnej formie Ash porównuje do "kabla o niskim napięciu", uznając je za miejsce ponure, zbiurokratyzowane i wyposażone w najnudniejszy portal internetowy w świecie.

- W ciągu roku [nowa szefowa unijnej dyplomacji Catherine - red.] Ashton powinna przekształcić je w przykład tego, czym unijna ambasada może być, wyznaczając politycznie przenikliwego szefa placówki, kierującego personelem wybranym spośród najlepszego brukselskiego narybku, na tyle biegłym w ukraińskim, by mogli występować w mediach. Ambasada UE powinna wzorowo koordynować działania z ambasadorami 27 państw UE - zaznacza publicysta.

Krym też ważny

Ustanowiona niedawno współpraca UE z Ukrainą na Krymie powinna być, zdaniem Asha, bardziej widoczna i mieć trwały charakter. Do jej zadań powinna należeć poprawa infrastruktury na półwyspie i rozwijanie współpracy oświatowej i kulturalnej.

Energetyka z pomocą Polski i Węgier

UE jest też żywotnie zainteresowana ukraińskim sektorem energetycznym. - Wprawdzie Wiktor Janukowycz najprawdopodobniej zwróci się do Moskwy z inicjatywą specjalnego uregulowania dostaw gazowych, ale Bruksela musi zadbać o to, by uświadomić Ukraińcom potrzebę wprowadzenia realistycznych cen gazu na ich krajowym rynku, efektywniejsze wykorzystanie przez nich energii i ustanowienie bardziej zróżnicowanej i lepiej zintegrowanej sieci dostaw - dodaje Ash.

W tym ostatnim względzie, wskazuje Ash, Ashton z pewnością może liczyć na poparcie Polski i Węgier, które w najbliższym czasie obejmą rotacyjne przewodnictwo w UE.

Złagodzić reżim wizowy

Dla zwykłych Ukraińców złagodzenie ograniczeń wizowych miałoby, zdaniem Asha, równie silny pozytywny efekt psychologiczny, co niedawne wprowadzenie ruchu bezwizowego dla Serbów.

Źródło: PAP