Prezydent Chin Xi Jinping powiedział podczas wizyty w siedzibie ONZ w Genewie, że Pekin będzie szukać nowego modelu relacji z USA, w oparciu o "krąg przyjaciół" na świecie. Dodał, że protekcjonizm nie przyniesie korzyści żadnemu państwu.
Wielkie mocarstwa powinny "utrzymać w ryzach to, co je dzieli", a "protekcjonizm w sferze handlu i izolacjonizm nie przyniosą nikomu korzyści" - powiedział Xi. Uwagi prezydenta Chin wydają się być - jak komentuje AP - reprymendą skierowaną do populistów, którzy wynieśli do władzy prezydenta elekta USA Donalda Trumpa. Agencja zastrzega jednak, że Xi nie wygłosił żadnych bezpośrednich uwag pod adresem Trumpa. - Wielkie mocarstwa powinny szanować nawzajem swe fundamentalne interesy (...) i budować nowy model relacji, oparty na wzajemnym szacunku i bezkonfliktowej współpracy - podkreślił prezydent. Dodał jednak, nie podając żadnych szczegółów, że Chiny będą starały się stworzyć "nowy model relacji dużych krajów z USA", a także "wszechstronne partnerstwo (...) z Rosją".
"Nikt nie wyjdzie zwycięsko z wojny handlowej"
Dzień wcześniej jego wystąpienie otworzyło 47. Światowe Forum Ekonomiczne w Davos. Xi ostrzegł w nim, że "nikt nie wyjdzie zwycięsko z wojny handlowej", jeśli świat odrzuci globalizację i zdecyduje się na blokowanie międzynarodowej wymiany handlowej.
Uwagi prezydenta były nawiązaniem do protekcjonistycznych obietnic Trumpa, który zagroził, że oskarży Chiny o manipulowanie własną walutą i wdroży w związku z tym stosowne dochodzenie i procedury, a także że obłoży towary importowane z Chin cłami sięgającymi 35 proc. W środę nominowany na ministra handlu w administracji Trumpa Wilbur Ross powiedział podczas przesłuchania w Senacie USA, że prezydent elekt "wykonał świetną robotę", mówiąc o taryfach rzędu 35 proc., ponieważ dał do zrozumienia innym krajom, że "nadchodzi zmiana". Oświadczył też, że Chiny są najbardziej protekcjonistycznym krajem świata, a ponadto chcą "kontrolować media i przemysł rozrywkowy w USA, ale odmawiają takich szans amerykańskim firmom w Chinach".
Oskarżył również Chiny - jak relacjonuje Reuters - o to, że "pochłaniają" surowce naturalne Afryki. Kandydat na ministra oznajmił też, że respektowanie "polityki jednych Chin komplikuje obecnie relacje Stanów Zjednoczonych z Tajwanem". W sobotę chińskie ministerstwo spraw zagranicznych oświadczyło, że "zasada jednych Chin" to niepodlegająca negocjacjom polityczna podstawa stosunków chińsko-amerykańskich. Była to reakcja na wypowiedź Trumpa, który dzień wcześniej powiedział w wywiadzie dla "Wall Street Journal", że USA zerwą z polityką jednych Chin, jeśli Pekin nie zerwie z praktykami, które osłabiają amerykańską gospodarkę. Polityka jednych Chin to polityczna doktryna, która doprowadziła w 1979 roku do zerwania przez USA stosunków dyplomatycznych z Tajwanem i uznania ChRL.
Autor: kg\mtom / Źródło: PAP