Zero - tyle wynosi bilans emisji dwutlenku węgla na duńskiej wyspie Samso. Cztery tysiące jej mieszkańców codziennie daje przykład, że poprawiać klimat można nie czekając na deklaracje i dokumenty, które powstają przy okazji kolejnych szczytów klimatycznych.
12 lat temu Samsończycy dostali propozycję od władz Danii, by z wyspy uczynić krainę ekologicznych marzeń. Korzyści miało być wiele, a warunek był tylko jeden: wszystko musieli zrobić własnymi siłami i środkami.
- Mieszkańcy na początku byli bardzo nieufni. Trzeba się było wiele razy spotykać i przekonywać - wspomina burmistrz wyspy. Ale, mimo początkowych trudności, udało się.
Dzisiaj mieszkańcy mówią zgodnie: - Jesteśmy dumni z tego, że tu mieszkamy. Robimy coś niezwykłego - podkreślają.
I mają rację. Bilans emisji dwutlenku węgla wynosi na wyspie zero, a podwodne kable, którymi wcześniej do mieszkańców płynęła energia elektryczna, teraz służą do wysyłania na ląd jej nadwyżek.
Wyspa nie używa paliw kopalnych ani ich pochodnych - węgla ani produktów przerobu ropy naftowej. W swoich traktorach wielu mieszkańców używa tego samego oleju, który znajduje się w ich kuchni.
Źródło: TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24