Stewardesa Lee Yoon Hye była jedną z ostatnich osób, które opuściły pokład płonącego samolotu linii Asiana w San Francisco. Pomimo złamanej kości ogonowej pomagała pasażerom opuszczać pokład, a chłopca, który zgubił buty, w bezpieczne miejsce przeniosła na plecach.
40-letnia Koreanka Lee Yoon Hye pracuje dla Asian Airlines od 18 lat. Podczas konferencji prasowej m.in. tak mówiła o sobotniej katastrofie: - To nie było takie lądowanie jak zwykle. Ciężko uderzyliśmy o ziemię, później jeszcze raz, samolot zaczął się chwiać, aż w końcu stanęliśmy.
Wiedziała, co ma robić
Kiedy samolot zatrzymał się na pasie startowym, z obydwu stron otworzyły się awaryjne zjeżdżalnie, które umożliwiły pasażerom opuszczenie pokładu. Lee zakomunikowała pozostałym członkom załogi pokładowej, że w pierwszej kolejności pójdzie sprawdzić stan pilotów, a jeśli wszystko będzie z nimi dobrze, to przystąpi do ewakuacji ludzi. W między czasie zdołała jeszcze ugasić niewielki pożar, jaki wybuchł na pokładzie.
- Miałam czysty umysł i dokładnie sobie zaplanowałam, co powinnam zrobić. Jak tylko usłyszałam hasło "ewakuacja", wiedziałam, że musimy ją przeprowadzić jak najsprawniej - wspominała stewardesa. - Kiedy wybuchł pożar, myślałam tylko o tym, że należy go natychmiast ugasić nie zastanawiając się, że może to być zbyt niebezpieczne lub że nie będę wiedziała jak to zrobić - powiedziała.
Nie myślała o sobie
Stewardesa chwaliła też pozostałych członków swojej załogi. Jeden z nich położył jej na plecach małego chłopca, któremu Lee pomogła zjechać na płytę lotniska. Jej z kolei w opuszczeniu pokładu pomógł jeden z pilotów. Na dole ponownie wzięła bosego chłopca na plecy i przeniosła go w bezpieczne miejsce.
Pokład opuszczała jako ostatnia. Przed wyjściem chciała sprawdzić jeszcze tył maszyny, by mieć pewność, że wszyscy zdążyli uciec. Gdy się zbliżała do ogona, chmura czarnego dymu zagrodziła jej drogę. - Wyglądało to tak, jakby sufit spadł na podłogę - wspominała.
Lee podczas lądowania złamała kość ogonową. Wyznała, że nie czuła bólu podczas ewakuacji do momentu, a o kości przypomniała sobie dopiero podczas badania.
Dwie ofiary, ponad 180 rannych
Lecący z Seulu boeing 777-200 kompanii Asiana Airlines z 291 pasażerami i 16 członkami załogi na pokładzie rozbił się w sobotę podczas lądowania w San Francisco. W katastrofie zginęły dwie osoby, a ponad 180 zostało rannych.
- Ona nie dbała o swoje bezpieczeństwo, ale troszczyła się o każdą inną osobę - powiedział o Lee Joanne Hayes-White, szef straży pożarnej w San Francisco.
Autor: zś\mtom / Źródło: businessinsider.com