Organizator konkursu Eurowizji, Europejska Unia Nadawców (EBU), poinformowała, że odrzuciła prośbę prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego o zwrócenie się przez ukraińskiego przywódcę do widzów podczas sobotniego finału w Liverpoolu, gdyż byłoby to "sprzeczne z zasadami wydarzenia". Kancelaria Zełenskiego zapewniła, że nie kierowała takiej prośby.
"Konkurs Piosenki Eurowizji jest międzynarodowym widowiskiem rozrywkowym i rządzi się ścisłymi regułami i zasadami, które zostały ustanowione od czasu jego powstania. W ich ramach, jednym z fundamentów konkursu jest niepolityczny charakter wydarzenia. Zasada ta zabrania możliwości składania w ramach konkursu oświadczeń politycznych lub podobnych" - napisano w oświadczeniu EBU.
Dodano, że prośba Zełenskiego o przemówienie do publiczności podczas konkursu "niestety nie może zostać uwzględniona, ponieważ byłaby sprzeczna z zasadami wydarzenia", mimo że została złożona w "szczytnych intencjach".
EBU zwróciła też, uwagę, że podczas finału, poza konkursem, wystąpi 11 ukraińskich artystów, w tym ubiegłoroczni zwycięzcy Kalush Orchestra, i pokazanych zostanie 37 miejsc z całej Ukrainy.
Kancelaria Zełenskiego zaprzecza, by "zwracała się do organizatorów"
Tymczasem w Kijowie rzecznik Zełenskiego Serhij Nykyforow oświadczył, że kancelaria prezydencka "nie zwracała się do organizatorów" Eurowizji z propozycją jego wystąpienia online podczas finału, jak i "na jakimś innym etapie konkursu". Oświadczenie ukazało się na Facebooku rzecznika prezydenta. Nykyforow nie wymienia oświadczenia EBU. Wskazał, że odnosi się do publikacji dziennika "Times" na ten temat.
Wielka Brytania jest gospodarzem tegorocznej edycji konkursu Eurowizji w zastępstwie Ukrainy, która wygrała w zeszłym roku, ale nie może przeprowadzić go ze względu na rosyjską napaść.
W finale wezmą udział uczestnicy z 26 państw, w tym reprezentantka Polski Blanka, która zakwalifikowała się do niego poprzez występ w czwartkowym półfinale. Finał zacznie się w sobotę o godz. 21 czasu polskiego.
Źródło: PAP