Prezydent Barack Obama uda się we wtorek do Baton Rouge, gdzie odbędzie rozmowy z przedstawicielami miejscowej administracji, aby ocenić, w jaki sposób władze federalne mogą pomóc w usuwaniu skutków powodzi, która pociągnęła za sobą 13 ofiar śmiertelnych.
W komunikacie opublikowanym przez Biały Dom podkreślono, że amerykański prezydent oczekuje od władz stanowych dokładnego sprawozdania z przedsięwziętych dotychczas kroków i chce się przekonać osobiście o rozmiarach klęski żywiołowej
Dlaczego prezydent nie pojechał do Luizjany?
Obama – przebywający obecnie na urlopie na wyspie Martha's Vineyard w stanie Massachusetts, znalazł się w ogniu krytyki konserwatywnej części sceny politycznej i mediów z powodu niewystarczającej ich zdaniem solidarności z rodzinami ofiar oraz poszkodowanymi.
Dotknięte powodzią tereny w Luizjanie odwiedził w imieniu prezydenta Obamy minister ds. bezpieczeństwa narodowego Jeh Johnson, który złożył w piątek rano szczegółowe sprawozdanie głowie państwa – podkreślono w komunikacie.Zaznaczono w nim również, że prezydent zdaje sobie sprawę z tego, iż jego wizyta w Luizjanie pociągnęłaby za sobą konieczność zapewnienia odpowiednich środków bezpieczeństwa, a nie chciałby, aby uwaga miejscowych władz była absorbowana czymś innym niż skutki powodzi.Demokratyczny gubernator stanu, John Bel Edwards, powiedział, że woli, aby Obama wstrzymał się z wizytą w Luizjanie, bo byłoby to traceniem środków finansowych potrzebnych na pomoc dla poszkodowanych i usuwanie szkód.
Błąd Busha
Prawicowi komentatorzy przypominają, że w czasie gigantycznej powodzi w wyniku huraganu Katrina w Nowym Orleanie w 2005 r. prezydent George W. Bush był także krytykowany za to, że dopiero po kilku dniach przyjechał na tereny kataklizmu. W ówczesnej powodzi straciło życie ponad tysiąc osób.
"To smutne, że Obama nie może przerwać urlopu choćby na jeden dzień" - napisał na Twitterze były republikański przewodniczący Izby Reprezentantów Newt Gingrich.Do Luizjany nie przyjechała też demokratyczna kandydatka do Białego Domu, Hillary Clinton. W oświadczeniu zamieszczonym na Facebooku napisała: "Myślę o Luizjanie ze ściśniętym sercem. Teraz, gdy trwa pomoc dla powodzian, nie można sobie pozwolić na rozpraszanie uwagi".W piątek tereny dotknięte powodzią odwiedził natomiast republikański kandydat na prezydenta USA Donald Trump. Towarzyszył mu kandydat na wiceprezydenta – Mike Pence. Obaj politycy rozmawiali z ofiarami kataklizmu i ochotnikami pomagającymi powodzianom.Kandydata GOP witał w Baton Rouge tłum jego zwolenników. Niektórzy podawali mu swoje czapki, aby złożył na nich autograf. "Wiedzieliśmy, że pan przyjedzie, panie Trump!" - wołali fani polityka.W powodzi w Luizjanie zginęło co najmniej 13 osób. Żywioł zniszczył lub uszkodził ponad 40 tys. domów. Ponad 70 tys. ludzi zarejestrowało wnioski o pomoc społeczną, kiedy rząd federalny ogłosił stan klęski żywiołowej.
Autor: kg/ja / Źródło: PAP