Donald Trump jest niezwykle zmęczony, jest atakowany dzień w dzień przez dziesiątki pism, a poza tym odwracają się od niego politycy Partii Republikańskiej. Może uznać, że nie chce przegrać z Joe Bidenem, którego serdecznie nie znosi, że woli znaleźć jakiś powód i się wycofać z wyścigu o Biały Dom - ocenił w "Horyzoncie" na antenie TVN24 BIS prof. Zbigniew Lewicki, amerykanista z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Cały program "Horyzont" można zobaczyć na TVN24 GO.
Prezydent USA Donald Trump zasugerował w ostatnim czasie opóźnienie listopadowych wyborów prezydenckich do czasu, aż ludzie będą mogli głosować "właściwie, bezpiecznie i spokojnie". Trump od dawna sprzeciwia się głosowaniu korespondencyjnemu twierdząc, że "jest ono podatne na oszustwa".
- Pewne przełożenie wyborów o tydzień, dwa trzy, nawet o miesiąc jest teoretycznie możliwe, jeżeli Kongres tak postanowi, nie jeżeli prezydent tego będzie chciał - skomentował prof. Zbigniew Lewicki. Jego zdaniem jest to jednak "niezwykle mało prawdopodobne". Dodał jednocześnie, że Trump mówi o rzeczywistym problemie, czyli kwestii ewentualnego głosowania korespondencyjnego. Jak tłumaczył, w USA kilka stanów używa wyłącznie tego systemu głosowania, a w wielu stanach dopuszcza się taką możliwość pod różnymi warunkami.
- Gdyby pandemia w Stanach Zjednoczonych rozwijała się tak szybko, jak dotąd, to wtedy powstanie pytanie, czy nie trzeba przeprowadzić całkowicie wyborów korespondencyjnych, a to oznacza ogromny problem organizacyjny - przekonywał ekspert.
Lewicki: Trump może wycofać się z wyborów
Amerykanista spekulował, że "Trump może w ogóle wycofać się z wyborów". - Sporo na to wskazuje - ocenił i dodał, że "wtedy dramatycznie zmieni się cała sytuacja".
- Trump jest niezwykle zmęczony, jest atakowany dzień w dzień przez dziesiątki pism, a poza tym odwracają się od niego politycy Partii Republikańskiej - zauważył Lewicki. - Trump może uznać, że nie chce przegrać z Joe Bidenem, którego serdecznie nie znosi, woli znaleźć jakiś powód i się wycofać - mówił. Jak dodał, wówczas mógłby go zastąpić wiceprezydent USA Mike Pence.
Gość "Horyzontu" zwrócił jednocześne uwagę, że według sondaży Trump ma obecnie przewagę nad swoim demokratycznym kontrkandydatem. - Biden jest (byłby - red.) prezydentem nie na te czasy, jest prezydentem pasywnym, bardzo miłym, ale nie mającym w sobie nic z przywódcy. On zawsze był w cieniu, był numerem dwa jako wiceprezydent. Nie porywa, nie daje nadziei wyborcom, że znajdzie rozwiązanie, którego oni poszukują - ocenił Lewicki. Jak zaznaczył, "część wyborców mówi: Trump się nie nadaje na przywódcę, ale znaczna część mówi: on jest przywódcą, a to że jest pandemia, to nie jest jego wina".
Jego zdaniem "głównym atutem Bidena jest to, że nie jest Trumpem". - Ci, którzy są zmęczeni Trumpem zagłosują na Bidena, ale on nie jest w stanie obiecać nic konkretnego - uznał.
Orłowski: druga połowa tego roku to będzie z całą pewnością ciężka recesja
Gościem "Horyzontu" był także profesor Witold Orłowski, główny ekonomista PWC, rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula. Ekspert mówił o ekonomicznych skutkach pandemii.
- Przed nami stoją kłopoty i to nie jest żadna niespodzianka - stwierdził. Dodał, że wyniki w drugim kwartale roku są nieco lepsze niż się spodziewał. Jak wskazał, spadek PKB w Europie Zachodniej wyniósł między 10 procent w Niemczech a ponad 20 procent w Hiszpanii. Dodał, że w Polsce spadek wyniósł między 10 a 15 procent.
- Twierdzenie, jakoby ten kryzys się kończył, jakoby najgorsze już przeszło to były od początku bzdury albo kłamstwa, wynikające albo z niewiedzy, albo z propagandowego upiększania rzeczywistości - ocenił Orłowski.
Jak mówił, "jest oczywiste, że nawet kiedy rząd odblokował możliwość pracy ludzie mają mniej pieniędzy w kieszeniach". - Ta nowa normalność, do której wróciła gospodarka, to już nie jest to, że nie wolno mieć otwartego zakładu, tylko to, że klienci mają mniej pieniędzy, mniej kupują, nastroje są fatalne. Druga połowa tego roku to będzie z całą pewnością ciężka recesja - ocenił. Według niego potrzeba będzie dwóch, trzech lat, żeby odbudować poziom gospodarczy sprzed kryzysu.
- Jeśli sytuacja epidemiologiczna wymknęłaby się spod kontroli, to nie będzie innego wyjścia niż wprowadzić drugi lockdown - stwierdził ekonomista.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24