"Jestem maniakiem, a wszyscy inni na tej scenie są głupi". Debata bez Trumpa


Podczas ostatniej debaty przed prawyborami w USA kandydaci republikanów prześcigali się w deklaracjach skierowanych do konserwatywnego elektoratu stanu Iowa, który głosuje jako pierwszy już w poniedziałek. Nieobecny był Donald Trump, który zbojkotował debatę.

- Zajmijmy się najpierw słoniem, którego nie ma dziś wieczorem w pokoju - zażartowała już na wstępie czwartkowej debaty w Des Moines, stolicy stanu Iowa, dziennikarka telewizji Fox News, Megyn Kelly. To z jej powodu miliarder Trump, lider republikańskich sondaży prezydenckich, odwołał udział w telewizyjnej dyskusji.

Parodia Trumpa

- Jaki przekaz dla wyborców w Iowa? - zapytała Kelly ultrakonserwatywnego senatora z Teksasu Teda Cruza. Ten też odpowiedział żartem. - Jestem maniakiem, a wszyscy inni na tej scenie są głupi, grubi i brzydcy. A ty Ben (Ben Carson, emerytowany neurochirurg - red.), jesteś okropnym chirurgiem - powiedział Cruz, naśladując słynącego z obrażania innych Trumpa. - Teraz gdy już mamy za sobą porcję Trumpa... możemy przejść do debaty - dodał Cruz.

Wykorzystując nieobecność Trumpa, pozostali kandydaci również atakowali kontrowersyjnego miliardera, ale przede wszystkim spierali się między sobą o to, kto ma bardziej konserwatywne poglądy w takich kwestiach jak nielegalna imigracja czy walka z Państwem Islamskim (IS).

Kandydaci ewidentnie zwracali się do elektoratu w stanie Iowa. Choć to mały, rolniczy stan, zwycięstwo w nim - z racji, że są to pierwsze prawybory - ma spore znaczenie. Największą grupę republikanów stanowią tu konserwatywni ewangelicy i ten, kto wygrywa w Iowa zwykle staje się kandydatem tej grupy wyborców także w pozostałych stanach.

Cruz vs. Rubio

Pod nieobecność Trumpa, głównym celem ataków był w debacie Cruz, który w większości sondaży w Iowa plasuje się na drugiej pozycji, tuż za Trumpem. Debata była więc dla niego ogromną szansą, by spróbować wyprzedzić miliardera.

Senator z Florydy Marco Rubio, przez wielu analityków uważany za kandydata o największych szansach, by zdobyć nominację GOP, powiedział, że Cruz prowadzi kampanię "zbudowaną na kłamstwie". Zarzucił mu, że zmienił stanowisko w sprawie reformy imigracyjnej, gdyż pierwotnie zgadzał się, by umożliwić nielegalnym imigrantom na pozostanie w USA, choć bez gwarancji obywatelstwa.

- Przez całą kampanię jesteś gotowy powiedzieć cokolwiek, by tylko przypodobać się wyborcom - powiedział Rubio do Cruza. Ten w odpowiedzi zarzucił Rubiemu, że wraz z demokratami był współautorem ponadpartyjnego projektu ustawy w sprawie - jak to określił - "amnestii" dla nielegalnych imigrantów. Wtedy w dyskusję między tymi dwoma politykami kubańskiego pochodzenia włączyli się inni kandydaci, zwykle krytykując zarówno Cruza jak i Rubio.

"Establishmentowy" kandydat

- W tym kraju zmiana stanowiska jest zgodna z prawem. Ale gdy jesteś gubernatorem, to musisz to przyznać - powiedział Chris Christie, podkreślając swe siedmioletnie doświadczenie w roli gubernatora New Jersey.

Także były gubernator Florydy Jeb Bush przypomniał, że Rubio "podejmował wysiłki, by w końcu naprawić problem imigracji". - Ale potem od tego odstąpił, bo jak przypuszczam zorientował się, że nie jest to popularne wśród konserwatystów - dodał Bush.

Podczas debaty Bush bronił też prezydenckiego dorobku swego ojca i brata, z których powodu uchodzi za najbardziej "establishmentowego" kandydata. - Niech tak będzie. Jak zgaduję jestem częścią establishmentu, bo Barbara Bush jest moją mamą - powiedział. Przekonywał, że tylko on będzie w stanie pokonać w wyścigu do Białego Domu faworytkę demokratów Hillary Clinton.

"Gołąbek" wśród "jastrzębi"

Na tle innych wyróżniał się w debacie gubernator z Ohio John Kasich, który uchodzi za najbardziej umiarkowanego z republikańskich pretendentów do Białego Domu i z tego powodu ma małe szanse na zdobycie dobrego wyniku wśród ultrakonserwatywnego elektoratu w Iowa. Jako jedyny nie obiecuje uchylenia reformy ochrony zdrowia Obamacare, jeśli zostanie prezydentem USA i zapowiada współpracę z demokratami, by naprawiać problemy kraju.

- Możemy tworzyć nowe miejsca pracy i doprowadzić do tego, że pensje zaczną rosnąć, a nasza pozycja w świecie zostanie wzmocniona. (...) Ale musimy być optymistami i musimy pracować wszyscy razem - przekonywał.

Kasich jako jedyny z GOP skupił się w swej kampanii na New Hampshire, stanie uchodzącym za dość umiarkowany, który głosuje w prawyborach jako drugi 9 lutego. Ta strategia wydaje się dość owocna; Kasich zajmuje w sondażach republikańskich w tym stanie drugą pozycję po Trumpie.

Wielki nieobecny

Jak doniosła tuż przed debatą telewizja Fox News, Trump zażądał za udział w debacie 5 mln dolarów na cele charytatywne, na co nie było zgody. Ale głównym powodem zbojkotowania przez niego debaty było odrzucenie przez telewizję żądania, by nie prowadziła jej Kelly.

Miliarder zarzuca dziennikarce stronniczość i agresję. Poszło o pytanie w sierpniowej debacie, czy Trump prowadzi "wojnę z kobietami". Kelly zapytała, czy ktoś, kto w przeszłości porównywał kobiety do "tłustych świń", może być prezydentem USA. Trump insynuował później, że Kelly miała miesiączkę i dlatego zadawała mu tak agresywne pytania.

Dokładnie w tym samym czasie, gdy trwała debata zorganizowana przez Fox News, Trump brał udział w innym, transmitowanym na żywo przez telewizję CNN wydarzeniu w Des Moines, podczas którego zbierano pieniądze na potrzeby rannych żołnierzy. - Zobaczcie te kamery, ktoś by pomyślał, że to ceremonia Oscarów - mówił zadowolony Trump.

Autor: //gak / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: