Celem opozycji są wolne wybory, koniec represji, przywrócenie demokratycznej konstytucji i pokojowe stosunki ze wszystkimi sąsiadami - mówił w TVN24 dziennikarz "Krytyki Politycznej" Sławomir Sierakowski, który na żywo obserwuje, co dzieje się w Mińsku po wyborach prezydenckich. Marcin Makowski z tygodnika "Do Rzeczy" odniósł się do propozycji zwołania unijnego szczytu w sprawie sytuacji na Białorusi.
W niedzielę odbyły się wybory prezydenckie na Białorusi. Ze wstępnych wyników przekazanych przez Centralną Komisję Wyborczą wynika, że zwyciężył je urzędujący prezydent Alaksandr Łukaszenka, uzyskując 80,23 procent głosów wyborców. Jego główna rywalka Swiatłana Cichanouska otrzymała 9,9 procent.
Według niezależnych obserwatorów w czasie wyborów dochodziło do licznych nieprawidłowości, a frekwencja w lokalach wyborczych była zawyżana. Wieczorem na ulicach Mińska doszło do protestów, które zostały stłumione przez siły bezpieczeństwa.
"Monopol informacyjny Łukaszenki upadł"
Do sytuacji na Białorusi odniósł się dziennikarz "Krytyki Politycznej" i "Polityki" Sławomir Sierakowski, który na żywo obserwuje zajścia w Mińsku. Jak mówił, w niedzielę wieczorem w centrum miasta zebrało się nawet kilkadziesiąt tysięcy osób, naprzeciw których stanęły oddziały sił specjalnych OMON-u.
Sierakowski zwrócił uwagę na utrudnienia telekomunikacyjne, na jakie natrafiają niezależne media i obywatele po wyborach prezydenckich. - Natomiast tak naprawdę to motywuje, sprawia, że media, dziennikarze, blogerzy, aktywiści są świetnie zorganizowani, bardzo zdyscyplinowani, stworzyli swój drugi obieg informacji. (…) Monopol informacyjny Łukaszenki upadł - powiedział dziennikarz.
Jak relacjonował, z rozmów z Białorusinami wynika, że "tu jest silna determinacja". - Wyrosło pokolenie, które nie pamięta Związku Radzieckiego, minęło wystarczająco dużo czasu, żeby go nie pamiętać, więc nie ma już tej nostalgii, tych podstaw, które dawały Łukaszence popularność - zaznaczył.
- Pojawiło się natomiast kilka czynników, które mu popularność radykalnie odebrały - wskazał. Przy tej okazji wymienił między innymi lekceważenie zagrożenia płynącego z pandemii COVID-19, które wykazywał białoruski prezydent.
Jak tłumaczył, opozycja w swoich działaniach zachowuje dyscyplinę i spokój. - Jej celem są wolne wybory, koniec represji, przywrócenie demokratycznej konstytucji i pokojowe stosunki ze wszystkimi sąsiadami - powiedział.
"Unia Europejska ma rolę do odegrania"
- Ten pomysł na szczyt jest ciekawy. Unia Europejska ma rolę do odegrania, ale jest to sprawa szalenie trudna. Jest to jeden z klocków domina, którego poruszenie wywoła nie do końca jasne konsekwencje - mówił.
Jak mówił, "Unia Europejska i Polska przede wszystkim nie może być bierna, ale nie może być radykalna". Dodał, że ważne jest, by z Polski popłynął głos solidarności z mieszkańcami Białorusi.
Źródło: TVN24