Po niedzielnych wyborach, w których żadna z partii nie zdobyła większości absolutnej, hiszpańska prasa prognozuje, że teraz trudniej będzie rządzić krajem i apeluje do ugrupowań o negocjacje. "El Mundo" ocenia, że system dwupartyjny otrzymał "śmiertelny cios".
"Utrata większości przez Partię Ludową (PP) otwiera drzwi do sojuszy" - czytamy na pierwszej stronie poniedziałkowego wydania "El Pais". "El Mundo" tekst na pierwszej stronie tytułuje: "Hiszpania pogrzebała system dwupartyjny i pozostawia otwarte opcje w sprawie rządu".
"Katastrofa Partii Ludowej"
Lewicowy internetowy dziennik "El Espanol" pisze o "katastrofie PP", a katalońska "La Vanguardia" ocenia, że "wygrała pluralistyczna Hiszpania". Ukazujący się tylko w sieci eldiario.es sugeruje, że w wyborach Hiszpanie "pokazali (premierowi) Mariano Rajoyowi, gdzie jest wyjście". Wyjaśnia, że jest mało prawdopodobne, by Rajoy ponownie został szefem rządu, a utworzenie lewicowego bloku byłoby skomplikowane, choć od strony arytmetycznej jest to możliwe.
W artykule redakcyjnym zatytułowanym "Zmiana i stabilność" lewicowy "El Pais" podkreśla, że ktoś musi rządzić krajem po zamknięciu rozdziału, w którym obowiązywał system dwupartyjny. Liderzy głównych czterech partii, którzy podczas kampanii prawie nie wspominali o przyszłych koalicjach, po wyborach "muszą odkryć karty, by spróbować utworzyć rząd pod jednym lub drugim sztandarem". Według dziennika wiele zależy od tego, czy w Katalonii ruchom popierającym niepodległość tego regionu uda się sformować rząd, co okaże się w najbliższych dniach. Ta kwestia może być decydująca podczas negocjacji.
Spadek kapitału politycznego
"PP wygrała, ale wybory potwierdziły znaczny spadek jej kapitału politycznego" - czytamy w "El Pais". Dziennik zauważa, że socjaliści stracili o wiele mniej niż PP w porównaniu do poprzednich wyborów. Lewicowa, występująca przeciwko oszczędnościom Podemos, zawdzięcza dobry rezultat dyskursowi, którym próbowali utrzymać spójność swego niejednorodnego elektoratu, będącego efektem niejednorodnych koalicji; Podemos otrzymało poparcie licznych lewicowych partii regionalnych. Wynik liberalnej, centroprawicowej Ciudadanos jest gorszy niż prognozowano w sondażach, ale "mocne wejście do Kongresu Deputowanych jest godne szacunku i niewątpliwie Ciudadanos to siła, która będzie odgrywać ważną rolę" w hiszpańskim życiu politycznym - dodaje dziennik.
Hiszpania ma "parlament złożony z mniejszości, w którym żadna partia nie ma wystarczającej siły, by działać samodzielnie" - czytamy. "Nowy system nie jest rewolucją, lecz ważną zmianą. Odzwierciedla żądania Hiszpanów, którzy proszą o negocjacje i zgodę, zmęczeni konfrontacjami", do których dochodziło w przeszłości na skutek polaryzacji - dodaje "El Pais".
"Po czterech latach, w których brakowało dialogu politycznego, partie muszą ponownie pójść drogą negocjacji, by rozwiązać problemy, które ma nasz kraj. To najlepszy sposób odpowiedzi na przesłanie płynące z urn" - konkluduje gazeta.
Kraj trudny do rządzenia
Prawicowy "El Mundo" w artykule redakcyjnym zatytułowanym "Niewystarczające zwycięstwo, kraj trudny do rządzenia" podkreśla, że z powodu braku większości absolutnej trudno będzie sformować rząd, ale PP, jako partia, na którą zagłosowało najwięcej obywateli, powinna spróbować podjąć to wyzwanie. Zapowiedział to w nocy premier Rajoy. Choć Hiszpanie ukarali go za zarządzenie krajem podczas kryzysu, "to trzeba pamiętać, że na PP znów zagłosowało najwięcej wyborców", mimo tego że przez cztery lata Rajoy musiał wprowadzić w życie trudne działania, by pchnąć kraj naprzód - pisze dziennik. Dodaje, że takiej próby nie przetrwali m.in. były prezydent Francji Nicolas Sarkozy czy były premier Grecji Antonis Samaras.
Według gazety Ciudadanos powinno poprzeć Rajoya, ale na swoich warunkach, takich jak kalendarz reform i pakiet działań dotyczących walki z korupcją. Pewne jest, że te dwie partie i tak nie będą miały większości absolutnej, co sprawia, że możliwe są inne opcje.
Symboliczne zwycięstwo
Komentując "najgorszy w historii" wynik socjalistów z PSOE, która w niedzielę straciła 20 mandatów, "El Mundo" pisze, że ugrupowanie będzie mogło próbować zdobyć większość z Podemos i partiami nacjonalistycznymi. "Byłaby to jednak mieszanina niejednorodnych partii, skazanych wcześniej czy później na porażkę i trudnych do usprawiedliwienia przed wyborcami" - zauważa. Problemem może być też to, że lider Podemos Pablo Iglesias uzależniał wspólne rządzenie z socjalistami od poparcia przez nich zorganizowania referendum w Katalonii.
Według gazety Iglesias odniósł symboliczne zwycięstwo, gdyż udało mu się przekroczyć 20 proc. "El Mundo" przewiduje, że Podemos będzie teraz dążyło do wygrania następnych wyborów. W tym celu musi zmarginalizować PSOE i nadal przedstawiać ją jako partię establishmentu, w niewielkim stopniu różniącą się od PP.
W artykule redakcyjnym, który zajmuje całą stronę, "El Mundo" zaznacza, że Ciudadanos otrzymało o wiele mniej miejsc niż się spodziewano, a lider tej partii Albert Rivera w ostatnich tygodniach wyglądał na fizycznie wykończonego. Partia traciła w sondażach od pierwszego dnia kampanii. Dziennik podejrzewa, że najpewniej niezdecydowani wyborcy, którzy wcześniej rozważali poparcie Rivery, ostatecznie zwrócili się ku Rajoyowi, a może nawet liderowi socjalistów Pedro Sanchezowi. Gazeta przyznaje jednocześnie, że partii udało się osiągnąć coś bezprecedensowego, gdyż wprowadzi do Kongresu 40 deputowanych. Dotychczas nie miała ani jednego posła.
"System dwupartyjny otrzymał śmiertelny cios, ale nowa mapa wyborcza pociąga za sobą poważne problemy dotyczące rządzenia" - konkluduje gazeta.
Spektakularny wstrząs
"La Vanguardia" pisze o "spektakularnym wstrząsie, który jest przede wszystkim odczuwalny w dużych miastach". "Jesteśmy świadkami strukturalnej zmiany" - dodaje pisząc, że droga, jaką będzie teraz kroczyć kraj jest "złożona, niepewna i kręta". W oczy rzuca się "zły nastój polityków i gniew różnych grup hiszpańskiego społeczeństwa", "wygrywa pluralistyczna Hiszpania" - czytamy.
Autor: asz//gak / Źródło: PAP