Wulkan blokuje loty nad Indonezją


Słaba widoczność i pył utrzymujący się w powietrzu oraz zalegający na pasach startowych spowodowały wstrzymanie międzynarodowych lotów w pobliżu wulkanu Merapi w Indonezji. W poniedziałek nastąpiła kolejna silna erupcja i, jak ostrzegają naukowcy, może ona potrwać jeszcze tygodniami.

Malezyjskie tanie linie lotnicze AirAsia oraz singapurskie SilkAir czasowo zawiesiły międzynarodowe loty na lotniska w Yoghakarcie, mieście odległym od wulkanu o 25 km, oraz pobliskim Solo.

Naukowcy ostrzegają, że powolna, ale silna erupcja może trwać tygodniami, przypominając "nie sprint, lecz maraton". Wulkan wyrzuca w powietrze tony pyłów. Ich chmura przemieszcza się powoli na północ i znajduje się już nad morzem.

Kolejna erupcja Merapi następuje w momencie, gdy Indonezja walczy ze skutkami fali tsunami i poprzedniej erupcji, które spowodowały w sumie śmierć prawie 470 ludzi.

Blisko 70 tys. osób ewakuowanych z okolic Merapi prawdopodobnie będzie musiało pozostać w tymczasowych obozach jeszcze przez co najmniej 3 tygodnie.

Źródło: PAP