"Wszyscy zaszokowani działaniami Korei Płn."


Amerykanie planują przeprowadzenie konsultacji ze swoimi sojusznikami, żeby w sposób "wyważony i jednolity" odpowiedzieć na wtorkowy atak artyleryjski Korei Północnej na południowokoreańską wyspę Yeonpyeong - poinformował we wtorek Departament Stanu USA.

Jak powiedział rzecznik amerykańskiego Departamentu Stanu Mark Toner, "wszyscy są zaszokowani prowokacyjnymi działaniami Korei Północnej". I dodał: - Współpracujemy z naszymi partnerami w ustalonych ramach, więc nasze podejście jest przemyślane".

Potępienie i zaniepokojenie

Wcześniej głos w sprawie koreańskiego ataku zabrał Biały Dom. Rzecznik Robert Gibbs oświadczył, że Stany Zjednoczone "stanowczo potępiają ten atak i wzywają Koreę Północną do powstrzymania się od agresywnych działań oraz do pełnego poszanowania warunków porozumienia dotyczącego zawieszenia broni" z 1953 roku. Podkreślił też, że Ameryka zaangażowała się, "by bronić (swojego) sojusznika (Koreę Płd.)".

Z kolei Chiny, główny sojusznik Phenianu, wyraziły jedynie "zaniepokojenie sytuacją" i "nadzieję, że strony bardziej będą działać na rzecz pokoju i stabilizacji na Półwyspie Koreańskim". Stany Zjednoczone chcą przeprowadzić konsultacje również z Pekinem.

Ofiary i ranni

Do ostrzału Yeonpyeong doszło we wtorek rano czasu polskiego. W jego wyniku zginęło co najmniej dwóch południowokoreańskich żołnierzy, a kilkanaście osób, w tym żołnierze, zostało rannych. W płomieniach stanęło kilkadziesiąt budynków. Jak pisze agencja Reutera, był to najpoważniejszy atak Północy od zakończenia wojny koreańskiej w 1953 roku. Korea Południowa nie pozostała dłużna - i odpowiedziała na atak ogniem.

CZYTAJ WIĘCEJ: NAJWAŻNIEJSZE KOREAŃSKIE INCYDENTY

Źródło: PAP