- Europa jest wstrząśnięta, rynki czują się niepewnie. Polityczna wolta premiera Jeorjosa Papandreu spowodowała dramatyczną eskalację międzynarodowego kryzysu finansowego - pisze niemiecka agencja dpa komentując decyzję Aten o przeprowadzeniu referendum ws. nowego europejskiego pakietu ratunkowego. Premier Francji Francois Fillon stwierdził, że decyzja ta została "podjęta jednostronnie" i przyznał, że "można mieć za złe" szefowi greckiego rządu, że nie poinformował europejskich przywódców o swoich planach.
Rzecznik greckiego rządu oświadczył we środę, że w referendum zaproponowanym przez premiera Jeorjosa Papandreu Grecy mają się wypowiedzieć ws. nowego pakietu ratunkowego dla ich zadłużonego kraju, a nie na temat pozostania - lub nie - w strefie euro.
Była to odpowiedź na pytanie Reutersa dotyczące wezwań do referendum w sprawie członkostwa w eurolandzie. - Nie, to nie będzie tematem referendum - odparł rzecznik Angelos Tolkas. - Będzie chodziło o plan ratunkowy - zapewnił.
Sondaże pokazują, że większość Greków jest przeciwna międzynarodowym programom ratunkowym, z którymi wiążą się rygorystyczne przedsięwzięcia oszczędnościowe. Większość Greków opowiada się zarazem za pozostaniem ich kraju w strefie euro.
W poniedziałek Papandreu nieoczekiwanie zapowiedział referendum ws. drugiego programu pomocy UE i MFW dla Grecji, co wywołało krytykę wielu polityków w UE. Greckie "nie" mogłoby oznaczać upadłość kraju, zaprzepaszczenie wszystkich prób ratowania Grecji i destabilizację strefy euro o dalekosiężnych skutkach - ostrzegają analitycy.
"Można mieć mu za złe"
- Oczywiście, w demokracji zwracanie się do społeczeństwa jest zawsze uprawnione, lecz żałujemy, i chcę to uczciwie powiedzieć, że decyzja, która dotyczy wszystkich partnerów Grecji, została podjęta w sposób jednostronny. Grecy powinni szybko i jednoznacznie zadeklarować, czy chcą, czy też nie zachować swe miejsce w strefie euro - tak decyzję premiera Grecji skomentował szef francuskiego rządu Francois Fillon.
Europa jest wstrząśnięta, rynki czują się niepewnie. Polityczna wolta premiera Jeorjosa Papandreu spowodowała dramatyczną eskalację międzynarodowego kryzysu finansowego Niemiecka agencja dpa
Rzecznik greckiego rządu Ilias Mosialos zapewnił dziś, że premier Papandreu "poinformował partnerów o swoich zamiarach przeprowadzenia referendum w sprawie nowego europejskiego pakietu ratunkowego".
Nie sprecyzował jednak, kiedy doszło do przekazania tej informacji państwom strefy euro. Bronił prawa greckiego premiera do zainicjowania referendum w ramach "suwerenności narodowej". Nie wykluczył jednocześnie, że może się ono odbyć najwcześniej na początku 2012 roku.
Ogłoszony niespodziewanie przez greckiego premiera projekt referendum w sprawie dalszego programu oszczędności w zamian za drugi pakiet pomocy spotkał się z dużymi zastrzeżeniami w strefie euro. Greckie "nie" mogłoby oznaczać upadłość kraju, zaprzepaszczenie wszystkich prób ratunku kraju i destabilizację strefy euro o dalekosiężnych skutkach - ostrzegają analitycy.
"To wielkie wyzwanie"
Decyzję o zorganizowaniu referendum w Grecji skomentowali także liderzy frakcji Zielonych w Parlamencie Europejskim. Wyrazili oni zrozumienie dla premiera Jeorjosa Papandreu i jego "odważnej decyzji".
- Decydując się na taką procedurę, premier Grecji wyciąga wnioski z wewnętrznej sytuacji politycznej w swoim kraju. Gorycz obywateli greckich wobec planu oszczędnościowego Międzynarodowego Funduszu Walutowego i UE nie przestaje rosnąć, podczas gdy - w tym samym czasie - większość Greków jest za pozostaniem kraju w strefie euro - oświadczyli współprzewodniczący Zielonych w Parlamencie Europejskim: Francuz Daniel Cohn-Bendit i Niemka Rebecca Harms.
Zdaniem tych europosłów, właśnie "w celu przezwyciężenia tej sprzeczności" Papandreu wybrał drogę referendum do aprobaty programu UE i MFW. - Wobec oportunistycznej postawy (opozycyjnej) partii konserwatywnej, mamy zrozumienie dla tej odważnej inicjatywy. To rzadkie, by referendum stanowiło tak wielkie wyzwanie - oświadczyli.
Nie należy wyrzucać Papandreu tego, że chce przeprowadzić referendum. Można jednak mieć mu za złe, że negocjował dniami i godzinami (...) nic nie mówiąc partnerom z UE o możliwości referendum Francois Fillon, premier Francji
"Europa jest wstrząśnięta"
Decyzję greckiego premiera skomentowała także niemiecka agencja dpa. Zastanawia się ona we środę, czy wysiłki mające na celu ratowanie Grecji skończyły się fiaskiem. "Pytanie to zawisło nad Europą jak ciemna chmura" - pisze dpa i dodaje: "Europa jest wstrząśnięta, rynki czują się niepewnie. Polityczna wolta premiera Jeorjosa Papandreu spowodowała dramatyczną eskalację międzynarodowego kryzysu finansowego".
"Mimo międzynarodowej krytyki Papandreu obstaje przy zamiarze rozpisania referendum. Nie wiadomo jeszcze, na jakie dokładnie pytanie mieliby w nim odpowiedzieć Grecy. Papandreu ma na razie inną przeszkodę do pokonania. Już w piątek zamierza zwrócić się do parlamentu o wotum zaufania. Wynik głosowania jest niepewny" - pisze dpa i zwraca uwagę, że w Atenach pojawiają się już żądania powołania rządu jedności narodowej.
Źródło: PAP