Nie ma biznesu w czasie wojny. Była blokada granicy, a tu chodziło o przetrwanie - oświadczył we wtorek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, komentując stosunki polsko-ukraińskie w ostatnim czasie. - Straciliśmy setki milionów dolarów. Straciliśmy część zbiorów. Tak zaczęły się psuć nasze stosunki polityczne - wyjaśnił. Wyraził nadzieję, że nowy rząd Polski rozwiąże problem blokad na granicy. - Ta blokada jest sztuczna, jesteśmy gotowi szukać takich rozwiązań, by strona polska nie ponosiła strat - zapowiedział.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podczas zorganizowanej we wtorek w Kijowie konferencji prasowej odniósł się do relacji z Polską. Ocenił, że nasz kraj stracił na blokowaniu granicy z Ukrainą. - Wierzę jednak, że problem blokad da się rozwiązać – wskazał.
- Pragnę podziękować Polsce i prezydentowi (Andrzejowi) Dudzie, a przede wszystkim polskiemu społeczeństwu za to, że jesteście z nami od samego początku wojny. Jesteście naszymi sąsiadami, przyjmowaliście naszych ludzi. Robiłem wszystko, co się da, żeby się odwdzięczyć, może nawet za mało, ale mimo wszystko jesteśmy niezmiernie wdzięczni - oświadczył.
"Ukraińcy bronią Polski własnym życiem"
- Jednak musimy też być wobec was szczerzy - dodał. Zaznaczył, że "Ukraińcy bronią Polski własnym życiem". - Nie można powiedzieć, że to tylko wy. Uważam, że jesteśmy braćmi. Uważam, że pomagaliście nam, jak tylko mogliście, to jest fakt. A my stanęliśmy też w obronie was i waszej niezależności, i dalej trwamy - powiedział Zełenski.
Podkreślił, że był "w bardzo dobrych stosunkach" z polskim rządem, do czasu, aż zaczęła się blokada ukraińskich granic.
- Zrozumcie: nie ma biznesu w czasie wojny. Była blokada granicy, a tu chodziło o przetrwanie. Nie mieliśmy wtedy korytarza, wolnego, niezależnego korytarza przez Morze Czarne, którym można było wywozić zboże. Mieliśmy problemy na Słowacji, mogliśmy mieć problemy z Rumunią, mieliśmy problemy z Węgrami i z naszymi najbliższymi przyjaciółmi - Polską. A co nam zostaje, jak nie mamy morza? Kiedy powiedzieli "kompromis", odpowiedziałem: tak, ale w czym ten kompromis? Kompromis, żebyśmy nie wszyscy przeżyli? Nie wywieźli zboża? Powiedzieliśmy: okej, nie będziemy sprzedawać zboża do Polski, ale dajcie nam je wywieźć - mówił Zełenski.
"Nie jestem chorągiewką. Bronię interesów swojego państwa w trakcie wojny"
- Czy wiecie, jaki stosunek mają Ukraińcy do Polaków? [Podchodzą - red.] z ogromną miłością i sympatią. Tak było na Ukrainie: jak wszyscy zobaczyli, że mamy konflikt na poziomie głów państw, to Ukraińcy zaczęli bronić was. Nie mnie, chociaż to ja broniłem ich interesu. Takie jest życie - stwierdził.
CZYTAJ WIĘCEJ: Doradca Zełenskiego o relacjach Polski z Ukrainą. Wymienia cztery kluczowe kwestie Zełenski wyznał, że "od kwietnia do września było bardzo ciężko". - Straciliśmy setki milionów dolarów. Straciliśmy część zbiorów. Codziennie traciliśmy. I codziennie nasi rolnicy mówili mi: mamy zaminowane pola, a ja muszę wywieźć cokolwiek. I tak się to zaczęło, zaczęły się psuć nasze stosunki polityczne - wyjaśnił ukraiński przywódca.
Powtórzył, że jest bardzo wdzięczny narodowi polskiemu. - Ale zrozumcie mnie, nie jestem chorągiewką. Bronię interesów swojego państwa w trakcie wojny - tłumaczył.
Zełenski wyraził opinię, że nowy rząd Polski rozwiąże problem blokad na granicy. - Ta blokada jest sztuczna, jesteśmy gotowi szukać takich rozwiązań, by strona polska nie ponosiła strat - podkreślił prezydent Ukrainy. W odpowiedzi na blokady "stworzyliśmy korytarze przez Mołdawię i Morze Czarne" - uzupełnił.
Źródło: Biełsat, tvn24.pl