Wojsko traci ludzi w walce z rebeliantami

 
Filipińska armia przeciwko rebeliantom walczy od latArchiwum TVN24

Filipińskie władze przeprowadziły na południu kraju ofensywę przeciwko muzułmańskim rebeliantom z ruchu Abu Sajaf. W walkach zginęło 23 żołnierzy i co najmniej 20 bojowników mających związki z Al-Kaidą.

Dowódca regionu południowego, generał Benjamin Dolorfino, powiedział, że około 400 żołnierzy, marines i policjantów rozpoczęło jednocześnie ofensywę na dwie grupy muzułmańskich ekstremistów, ufortyfikowanych na wyspie Basilan.

Walki trwały cały dzień. - To była walka w zwarciu, niemal wręcz - relacjonował przebieg starć admirał Alexander Palma, zaznaczając, że w związku z ograniczonym polem bitwy nie mogło interweniować lotnictwo.

Terroryści na celowniku władz

Nadrzędnym celem operacji wojskowej są kierujący ugrupowaniem Abu Sajaf dowódcy: Khair Mundus i Furuji Indama. Obaj oskarżani są o dokonanie zamachów bombowych. Nie wiadomo, czy byli wśród zabitych bojowników, ale wojskowi chwalą się, że w operacji udało im się zniszczyć rafinerię i obóz treningowy należące do rebeliantów.

Abu Sajaf znajduje się na amerykańskiej liście organizacji terrorystycznych. Podejrzewa się, że organizacja ta otrzymuje fundusze od Al-Kaidy i uczestniczy w jej szkoleniach. Największy zamach, którego dopuścili się terroryści, to zatopienie promu w Zatoce Manilskiej w 2004 r. Zginęło wtedy 100 osób.

Źródło: reuters, pap

Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24