- Reuters zauważył, że "słowa Sybihy są pierwszym potwierdzeniem, że Rosja użyła pocisku 9M729 w działaniach bojowych - w Ukrainie lub gdzie indziej".
- Na początku października jedna z wystrzelonych rakiet tego typu miała przelecieć dystans 1,2 tysiąca kilometrów od miejsca odpalenia.
- 9M729 jest odpalany z wyrzutni lądowych. Według strony amerykańskiej, wprowadzenie tych pocisków stanowi naruszenie traktatu INF (ang. Intermediate-Range Nuclear Forces. ). USA wycofały się z tego układu w 2019 roku, argumentując to m.in. nieprzestrzeganiem go przez Rosję.
Agencja Reuters podała w piątek, powołując się na wysokiego rangą ukraińskiego urzędnika, że siły rosyjskie od sierpnia tego roku wystrzeliwały pociski 9M729 (przez NATO oznaczane jako SSC-8) w kierunku Ukrainy 23-krotnie. Jak przekazało źródło, Ukraina odnotowała również dwa wystrzelenia tej rakiety przez Rosję w 2022 roku.
CZYTAJ WIĘCEJ O POCISKACH 9M729: Pocisk, którego zniszczenia chce USA. Rosja: ma dozwolony zasięg
"Rosja w ostatnich miesiącach atakowała Ukrainę pociskami manewrującymi, opracowanie których skłoniło Donalda Trumpa do wyjścia z traktatu dotyczącego kontroli zbrojeń w czasie jego pierwszej kadencji" - skomentował w pisemnej odpowiedzi przesłanej agencji Reuters minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha.
"Użycie przez Rosję zabronionego pocisku 9M729 przeciwko Ukrainie w ostatnich miesiącach pokazuje brak szacunku Putina wobec Stanów Zjednoczonych i wysiłków dyplomatycznych prezydenta Trumpa mających na celu zakończenie wojny Rosji przeciwko Ukrainie" - podkreślił.
Szef ukraińskiej dyplomacji dodał, że Rosja powinna odczuć maksymalną presję, także poprzez otrzymanie przez Ukrainę zdolności rażenia dalekiego zasięgu, co mogłoby skłonić Moskwę do zakończenia wojny.
Reuters zauważył, że "słowa Sybihy są pierwszym potwierdzeniem, że Rosja użyła pocisku 9M729 w działaniach bojowych - w Ukrainie lub gdzie indziej". Minister nie podał jednak żadnych szczegółów na temat ataków z wykorzystaniem tej broni.
Rosyjski resort obrony nie odpowiedział na prośbę Reutersa o komentarz.
Pocisk 9M729 w centrum sporu o kontrolę zbrojeń
Pocisk 9M729 jest wystrzeliwany z wyrzutni rakietowych Iskander. Według strony amerykańskiej, wprowadzenie pocisków 9M729 stanowi naruszenie traktatu INF (ang. Intermediate-Range Nuclear Forces) z 1987 roku, co skłoniło Waszyngton do jego wypowiedzenia w 2019 roku. Wycofanie się z układu USA argumentowały m.in. nieprzestrzeganiem tej umowy przez Rosję.
Traktat INF o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych pośredniego i średniego zasięgu podpisali przywódcy USA i ówczesnego ZSRR - Ronald Reagan i Michaił Gorbaczow w 1987 roku w Waszyngtonie. Przewiduje on likwidację arsenałów tej broni, a także zabrania jej produkowania, przechowywania i stosowania. Układem objęte są pociski od 500 do 5500 kilometrów.
Strona rosyjska utrzymuje, że pocisk i jego charakterystyki nie naruszają postanowień porozumienia.
"Problem bezpieczeństwa europejskiego, a nie tylko Ukrainy"
Zdaniem źródeł wojskowych USA, na które powołuje się Reuters, pocisk 9M729 ma zasięg do 2,5 tysiąca kilometrów i może przenosić głowicę nuklearną lub konwencjonalną.
Na początku października tego roku jedna z wystrzelonych rakiet tego typu miała przelecieć dystans 1,2 tysiąca kilometrów od miejsca odpalenia. Pozwala to na dokonywanie uderzeń z większej odległości, głębiej z terytorium Rosji, co sprawia, że obrona przed takimi atakami jest poważnie utrudniona.
- Jeżeli Rosja używa w Ukrainie pocisków o zasięgu z traktatu INF, które mogą mieć głowice nuklearne, to jest to problem bezpieczeństwa europejskiego, a nie tylko Ukrainy – powiedział John Foreman, były brytyjski attaché wojskowy w Moskwie i Kijowie, cytowany przez Reutersa.
Ostatnie rosyjskie testy pocisku manewrującego Buriewiestnik oraz torpedy nuklearnej Posejdon miały również skłonić Trumpa do deklaracji o wznowieniu przez USA prób z bronią atomową. Prezydent USA stwierdził w czwartek, że "ma to związek z innymi krajami", które "wszystkie wydają się testować" swoją broń.
Autorka/Autor: tas/akr
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Photoshot/PAP