W sobotę polscy wolontariusze, którzy jechali z pomocą humanitarną, ucierpieli w Ukrainie na skutek rosyjskiego ostrzału. "Obaj przebywają w szpitalu, daleko od linii frontu. Są ranni: stan jednego określono jako lekki, a drugiego jako poważny, ale stabilny" - przekazała Inicjatywa Nehemiasz, z którą wolontariusze są związani. Minister w kancelarii premiera Michał Dworczyk poinformował, że w poniedziałek zapadnie decyzja o ich ewentualnym transporcie do Polski.
"Rosyjski pocisk trafił w busa polskich wolontariuszy, którzy przywieźli pomoc humanitarną do miejscowości Czasiw Jar. Dwóch wolontariuszy zostały rannych" - przekazał w sobotę na Twitterze doradca ukraińskiego ministra spraw wewnętrznych Anton Heraszczenko.
Dodał, że jeden z nich został ewakuowany do szpitala w Dnieprze przez Centrum Ratowania Życia. "Życzę obu pełnego i szybkiego powrotu do zdrowia" - napisał Heraszczenko.
Informację wkrótce potem częściowo potwierdził w rozmowie z PAP ambasador Polski w Kijowie Bartosz Cichocki. - Otrzymaliśmy informację o rannym obywatelu Rzeczypospolitej. Jest mu udzielana pomoc medyczna i zostanie zapewniona opieka - mówił, nie ujawniając żadnych innych szczegółów. Dyplomata zapewnił, że "dzięki zabiegom Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Polska i Ukraina wypracowały sprawny mechanizm informacji i współpracy w zakresie opieki nad rannymi".
Stan zdrowia rannych wolontariuszy
PAP rozmawiała też z przedstawicielem polskiej inicjatywy pomocowej Nehemiasz. To w ramach tej grupy działali wolontariusze. Organizacja potwierdziła, że rannych Polaków jest dwóch. - Bus Polaków, którzy należą do tej inicjatywy, został ostrzelany w czwartek późnym popołudniem. Rannych zostało sześć osób, w tym dwaj Polacy. Oni obaj mieszkają w Poznaniu. Jeden z nich jest w stanie stabilnym, choć poważnym. Drugi jest w lżejszym stanie. Jesteśmy w kontakcie zarówno z ich rodzinami, jak i ambasadą w Kijowie. Chciałbym, byśmy za tydzień czy dwa mogli ich powitać w Polsce - powiedział przedstawiciel Nehemiasza.
Jak dodał, wolontariusze "zostali ewakuowani od razu ze strefy ostrzału, hospitalizowani i otoczeni opieką". - Na pewno towarzyszył im mówiący po polsku sanitariusz. Kiedy dzwoniłem do nich, to tam już był człowiek, wysłany z Warszawy, który ma przygotować ich ewakuację medyczną - przekazał.
- To był nasz dwudziesty drugi wyjazd. Oni również nie byli tam pierwszy raz. Jeden z nich bywał tam od 2014 roku, więc to bardzo doświadczony człowiek - dodał.
Oświadczenie Inicjatywy Nehemiasz
Inicjatywa Nehemiasz wydała później oświadczenie, w którym podsumowała szczegóły zdarzenia. "Podczas ostatniego postoju nastąpił ostrzał rakietowy i obaj wolontariusze odnieśli obrażenia. Zostali natychmiast ewakuowani zgodnie z procedurami medycznymi. Obaj przebywają w szpitalu, daleko od linii frontu. Od początku, oprócz pomocy i wsparcia otrzymywanych od naszych ukraińskich współpracowników, wolontariusze zostali otoczeni pomocą ze strony polskiej ambasady. Na miejsce udał się też zastępca szefa Zespołu Pomocy Humanitarno-Medycznej, który jest w bieżącym kontakcie z nami i z rodzinami wolontariuszy. Obaj wolontariusze są ranni: stan jednego określono jako lekki, a drugiego jako poważny, ale stabilny" - czytamy.
"Z nadzieją oczekujemy ewakuacji, którą profesjonalnie i odpowiedzialnie planuje Zespół Pomocy Humanitarno-Medycznej wraz z ukraińskimi lekarzami. W imieniu swoim i rodzin obu wolontariuszy serdecznie dziękujemy za wiele wyrazów wsparcia, które otrzymujemy. Jednocześnie prosimy o kontakt z polską ambasadą w Kijowie i umożliwienie nam skupienia się na naszych dzielnych chłopakach" - dodano w oświadczeniu.
Dworczyk: w poniedziałek decyzja co do transportu poszkodowanych do Polski
Kolejne informacje przekazał na Twitterze w sobotę minister w KPRM Michał Dworczyk. "Wolontariusz polski ranny podczas rosyjskiego ostrzału na Ukrainie. Zespół Pomocy Humanitarno-Medycznej jest w stałym kontakcie z lekarzami ze szpitala, w którym przebywa ranny. Odwiedził go wiceszef ZPHM. Zgodnie z decyzją premiera Mateusza Morawieckiego, jak tylko będzie to możliwe, ZPHM przetransportuje rannego do Polski na dalsze leczenie" - napisał.
W niedzielę rano w rozmowie z PAP Dworczyk powiedział, że nie ma informacji o pogorszeniu stanu zdrowia mężczyzn. "W poniedziałek medycy Zespołu Pomocy Humanitarno-Medycznej są umówieni na kontakt z lekarzami ze szpitala w Dnipro. W poniedziałek będzie też decyzja dotycząca ewentualnego transportu obu poszkodowanych" - poinformował.
Dworczyk zaznaczył, że medyk bojowy, wiceszef Zespołu Pomocy Humanitarno-Medycznej, był w szpitalu w Dnieprze w piątek. - Są umówieni na telefoniczną rozmowę z lekarzami, czy stan ciężej poszkodowanego poprawił się na tyle, że pozwala na przeprowadzenie ewakuacji - wyjaśnił minister.
W pobliżu Bachmutu
Czasiw Jar to miejscowość w obwodzie donieckim. Znajduje się około 10 kilometrów w linii prostej na zachód od Bachmutu.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/@Gerashchenko_en