Pięć scenariuszy, które mogą wydarzyć się w Ukrainie w ciągu najbliższych tygodni

Źródło:
CNN, tvn24.pl
Analityczka PISM: scenariusz szybkiego przejęcia Kijowa nie powiódł się, więc stosuje scenariusz syryjski
Analityczka PISM: scenariusz szybkiego przejęcia Kijowa nie powiódł się, więc stosuje scenariusz syryjskiTVN24
wideo 2/23
Analityczka PISM: scenariusz szybkiego przejęcia Kijowa nie powiódł się, więc stosuje scenariusz syryjskiTVN24

Wojna w Ukrainie może rozwinąć się w kilku kierunkach. Możliwe scenariusze za naszą wschodnią granicą przeanalizowali dziennikarze CNN. Skupili się zarówno na aspekcie militarnym, jak i społecznym.

Rosyjska zbrojna agresja na Ukrainę trwa już niemal miesiąc. Siły Władimira Putina atakują osiedla mieszkalne, budynki handlowe, szkoły, a także szpitale (w tym położnicze). Stolica - jak i wiele innych miast - cały czas stawia opór. Dziennikarze amerykańskiej stacji CNN przeanalizowali pięć scenariuszy, jakie mogą wydarzyć się w Ukrainie w nadchodzących tygodniach.

Relacja tvn24.pl: Atak Rosji na Ukrainę. 28. doba inwazji

1. Rosja może zintensyfikować ataki bombowe

Eksperci ostrzegają, że im bardziej Rosja uderza w Ukrainę, tym bardziej prawdopodobne jest, że zintensyfikuje akcję bombardowań z powietrza, używając pocisków dystansowych, czyli takich, które umożliwiają agresorowi uniknięcie ognia. Przez to - jak zauważają dziennikarze CNN - Rosjanie będą narażeni na mniejsze niebezpieczeństwo.

W analizie CNN zwrócono uwagę, że trudno weryfikować informacje na temat ofiar zarówno ze strony ukraińskiej, jak i rosyjskiej. Przypomniano jednak, że rosyjski dziennik "Komsomolskaja Prawda" poinformował w poniedziałek, że w wojnie w Ukrainie zginęło prawie 10 tysięcy rosyjskich żołnierzy, a kolejne ponad 16 tysięcy został rannych. To znacznie więcej, niż podawane jest w oficjalnych komunikatach Kremla. Artykuł potem został usunięty. Przekonywano, że witryna została zaatakowana przez hakerów.

Takie straty, jeśli okazałyby się prawdziwe, wyjaśniałyby zarówno zastój w ruchu naziemnym rosyjskich sił, jak i wzrost liczby bombardowań z powietrza oraz ataków z dystansu na kluczowe ukraińskie miasta.

Generał Skrzypczak: w rejonie Irpienia i Buczy część sił rosyjskich walczy w okrążeniu
Generał Skrzypczak: w rejonie Irpienia i Buczy część sił rosyjskich walczy w okrążeniu

CNN przypomniało, że Rosja rozpoczęła niedawno ostrzał strategicznego portowego miasta Mariupol (na południu) ze okrętów na Morzu Azowskim.

- Rosjanie wciąż mają możliwości i rezerwy. Intensywność będzie rosła, bo podejmują wysiłki, aby sprowadzić na front więcej żołnierzy - powiedział CNN Jeffrey Mankoff z Instytutu Narodowych Studiów Strategicznych Narodowego Uniwersytetu Obrony w Waszyngtonie. 

Ostatnia aktualizacja brytyjskiego resortu obrony mówi, że Rosja ściąga żołnierzy z całego kraju, przyciąga także bojowników między innymi z Syrii czy z Armenii

"Pytanie brzmi: jak długo Rosja może kontynuować ataki z tak dużymi stratami" - pytają dziennikarze CNN.

Dlaczego Rosja za wszelką cenę chce zdobyć Mariupol?
Dlaczego Rosja za wszelką cenę chce zdobyć Mariupol?22.03.TVN 24

2. W czasie gromadzenia sił wokół Kijowa Rosjanie mogą próbować otoczyć ukraińskich żołnierzy na wschodzie

Według analizy CNN prawdopodobne jest, że Rosja spróbuje wchłonąć część wschodniej Ukrainy. Przypominając tu o samozwańczych republikach - Donieckiej i Ługańskiej - oceniono, że ambicje Rosjan mogą wykraczać poza Donbas. Mimo to - jak napisano - obszar ten nadal pozostaje w centrum zainteresowania sił Władimira Putina.

I chociaż wiele uwagi poświęca się rosyjskim naciskom na Kijów, większość ukraińskiej armii pozostaje w pobliżu Doniecka i Ługańska, gdzie zgrupowany jest Sztab Operacji Połączonych Sił Zbrojnych Ukrainy. Ruch wojsk rosyjskich sugeruje, że próbują otoczyć Sztab na trzech osiach i to prawdopodobnie jest głównym celem Rosji - napisano dalej. 

3. Do czego doprowadzą negocjacje?

Według kolejnego ze scenariuszy prawdopodobne jest to, że wojna w Ukrainie może przerodzić się w przedłużający się konflikt. 

- Negocjacje są jedynym obszarem, w którym sprawy wyglądają trochę obiecująco, ponieważ zarówno Rosja, jak i Ukraina sygnalizowały w zeszłym tygodniu, że zmierzają w kierunku merytorycznej dyskusji, a nie tylko stawiania przez Rosję ultimatum - zauważył Keir Giles, ekspert ds. Rosji z brytyjskiego think tanku Chatham House.

Według strony rosyjskiej ich żądania obejmują rezygnację Ukrainy z przystąpienia do NATO, demilitaryzację, a także przyjęcie "neutralnego" statusu, według modelu szwedzkiego czy austriackiego. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow mówił w CNN także o tym, że Rosja chce, aby Ukraina zaakceptowała fakt, że Krym - bezprawnie zaanektowany w 2014 roku przez Rosję - jest oficjalnie częścią Rosji, a także to, że separatystyczne republiki doniecka i ługańska są już "niepodległymi państwami". Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski już na początku rosyjskiej inwazji deklarował, że nikt nie zmusi jego narodu do oddania wolności i suwerenności.

Według ukraińskiej strony negocjacje mogą się przedłużyć, ponieważ stanowiska obu stron w szeregu punktów wzajemnie się wykluczają.

Czytaj też: Negocjacje Ukraina - Rosja. Mychajło Podolak: mogą trwać co najmniej kilka tygodni

Dotychczas odbyło się pięć rund negocjacji Ukraina-Rosja, przeprowadzanych na terytorium Białorusi w pobliżu granic z Polską i Ukrainą, a także w formacie online.

Czwarta runda rozmów delegacji Ukrainy i Rosji w formie onlinetwitter.com/Podolyak_M

Amerykańscy urzędnicy nie są jednak optymistyczni co do tego, że rozmowy będą przebiegać pomyślnie. Sekretarz stanu USA Antony Blinken na konferencji w zeszłym tygodniu zaznaczył, że dyplomatyczne rozwiązanie wojny jest mało prawdopodobne. Zwracał przy tym uwagę, że działania Rosji "stoją w całkowitej sprzeczności z jakimkolwiek poważnym wysiłkiem dyplomatycznym zmierzającym do zakończenia wojny". Zasugerował też, że Rosja będzie eskalować wojnę poprzez użycie broni chemicznej i biologicznej.

Doradca prezydenta Ukrainy o negocjacjach (13.03.2022)
Doradca prezydenta Ukrainy o negocjacjach (13.03.2022)twitter @podolyak_m

4. Masowe "deportacje" Ukraińców do Rosji

Ten scenariusz dziennikarze ocenili jako niepokojący.

Rosyjska państwowa agencja RIA Novosti podała, że prawie 60 tysięcy mieszkańców Mariupola dotarło na terytorium Rosji "całkowicie bezpiecznie". Mimo to rada miejska Mariupola oskarżyła Rosjan o zmuszanie mieszkańców do wyjazdu do Rosji wbrew ich woli. "W ciągu ostatniego tygodnia kilka tysięcy mieszkańców Mariupola zostało wywiezionych na terytorium Rosji" - podało miasto w oświadczeniu. Rada oskarżyła także wojska rosyjskie, że "wykradają" mieszkańców.

Mer Mariupola Wadym Bojczenko mówił w sobotę, że "to, co robią dziś okupanci, jest znane starszemu pokoleniu, które widziało przerażające wydarzenia drugiej wojny światowej, kiedy naziści siłą wyłapywali ludzi". 

Keir Giles w rozmowie z CNN stwierdził, że istnieje obawa przed powtórzeniem tej mrocznej historii w nadchodzących tygodniach. - Rosja ma historię okrutnych represji wobec ludności cywilnej na każdym obszarze, na którym miał miejsce jakikolwiek ruch oporu - przypomniał. Deportację ludności Mariupola do odległych terenów Rosji określa jako działanie wyjęte z rosyjskiego scenariusza z XX wieku.

Giles nawiązał do "deportacji" setek tysięcy ludzi między innymi z krajów bałtyckich (Litwy, Łotwy i Estonii), które przyłączono do Związku Radzieckiego na początku II wojny światowej.

- "Deportacja" to eufemizm używany jako nieszkodliwe określenie tego, co stało się z tymi ludźmi. W rzeczywistości równało się to ze zniewoleniem i głodem. Była to zsyłka ludzi, których Rosja chciała usunąć ze społeczeństw. Na ogół spotykał ich dość przerażający los. Jeśli w ogóle przeżyli, nie wracali do kraju przez lata lub dekady - tłumaczył Giles.

5. Ukraina jak Syria?

Losy wojny to jedno, a losy Ukrainy - drugie. CNN zauważa, że część Ukrainy zaczyna wyglądać jak Syria, gdzie - między innymi w Aleppo - Rosja zniszczyła infrastrukturę państwową, osiedla, szkoły i szpitale.

Ukrainę opuściło już ponad 3,5 miliona Ukraińców. Większość z nich to kobiety i dzieci, co wskazuje na rozdzieleniem rodzin. CNN przypomina tu, że wojna u naszego wschodniego sąsiada wywołała największy exodus uchodźców w Europie od czasów II wojny światowej. Podano, że liczby te rosną w tempie około stu tysięcy osób dziennie. Jeśli liczyć osoby przesiedlone wewnątrz kraju, wówczas okazuje się, że już 10 milionów Ukraińców opuściło swoje domy. To prawie jedna czwarta populacji kraju. 

Minione wojny pokazują, że uchodźcy często nigdy nie wracają do swoich krajów. Często nie ma do czego wracać. Nierzadko przed powrotem potrafi wstrzymać sama groźba kolejnej wojny. 

- To jest coś, o czym będą musieli pomyśleć negocjatorzy podczas wszelkich przyszłych rozmów. Nawet jeśli uda się znaleźć dyplomatyczne rozwiązanie, aby zakończyć tę wojnę, pozostaje pytanie, czy to wystarczy, aby zapobiec następnej - skomentował Sam Cranny-Evans, analityk z Królewskiego Instytutu Usług Zjednoczonych (RUSI). - Jeśli historycznie spojrzymy na reżimy autorytarne, które słabo radzą sobie w warunkach wojskowych, nie mają one tendencji do zmiany zachowania w pozytywnym kierunku - zauważył.

- Co, jeśli na przykład dziesięć lat później Ukraina poczyni postępy i znacząco zmodernizuje swoje wojsko? Co, jeśli następny prezydent Rosji będzie chciał udowodnić swoją wartość i zdecyduje o kolejnej wojnie? - pytał analityk. - Jest wiele scenariuszy do przemyślenia pod kątem tego, do czego może prowadzić zakończenie tej wojny - podsumował.

Autorka/Autor:akw/ tam

Źródło: CNN, tvn24.pl

Tagi:
Raporty: