Rory Stewart wygłosił swój komentarz po tym, jak wysoki rangą amerykański wysłannik koalicji walczącej z tak zwanymPaństwem Islamskim, Brett McGurk przyznał, że jego misją było zapewnienie, że każdy zagraniczny bojownik w Syrii zginie. Pytany o te słowa w rozmowie radiowej z BBC Stewart, były dyplomata, podkreślił, że to zawsze "bardzo trudne kwestie moralne".
- Oni są całkowicie oddani, jako członkowie (tak zwanego) Państwa Islamskiego, sprawie stworzenia kalifatu - powiedział. - Wyznają ekstremalnie nienawistną doktrynę obejmującą zabijanie samych siebie, zabijanie innych oraz starania, by poprzez przemoc i brutalność stworzyć państwo rodem z VII czy VIII wieku - dodał.
- Wobec tego obawiam się, że musimy traktować poważnie fakt, że ci ludzie stanowią poważne zagrożenie dla nas. I niestety, jedynym sposobem radzenia sobie z nimi, w niemal każdym przypadku, jest zabicie ich - podkreślił Stewart.
Mogą się znaleźć "po złej stronie rakiety"
Rzecznik brytyjskiego rządu potwierdził dla BBC, że komentarz ten jest zgodny ze stanowiskiem ministra obrony Michaela Fallona w tej sprawie - podaje portal stacji. 12 października Fallon stwierdził, że brytyjscy dżihadyści w Syrii i Iraku uczynili siebie "usprawiedliwionym celem", który może skończyć "po złej stronie brytyjskiej lub amerykańskiej rakiety".
Wcześniej w październiku szef brytyjskiego kontrwywiadu informował, że zginęło już ponad 130 Brytyjczyków, którzy udali się do Iraku i Syrii by walczyć w szeregach terrorystów.
Autor: mm/adso / Źródło: BBC
Temat: Państwo Islamskie