Rosja będzie wykorzystywać kontakty z Turcją w celu zapobieżenia eskalacji w syryjskiej prowincji Idlib - przekazał w środę rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Dzień wcześniej doszło do rozmów turecko-syryjskich na temat tej syryjskiej prowincji, które nie przyniosły "końcowych rezultatów". - Jesteśmy daleko od punktu, do którego chcemy dotrzeć - przyznał prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan.
Przedstawiciele Moskwy i Ankary wypowiadali się dzień po zakończeniu prowadzonych w Rosji dwudniowych rozmów turecko-syryjskich na temat Idlibu, które nie przyniosły większych rezultatów i z których Turcja jest niezadowolona.
Turecko-rosyjskie rozmowy "nie przyniosły końcowego rezultatu"
- Mamy zamiar dalej wykorzystywać nasze kontakty robocze z kolegami tureckimi po to, aby nie pozwolić na rozwój sytuacji w Idlibie w kierunku dalszej eskalacji - powiedział w środę Dmitrij Pieskow. Na pytanie, czy z wyników rozmów ze stroną turecką zadowolona jest Rosja, rzecznik odparł, że jego kraj "przestał być zadowolony", gdy z Idlibu ataki zaczęli przypuszczać "bojownicy i grupy terrorystyczne". Celem tych ataków, jak stwierdził Pieskow, są rosyjskie obiekty wojskowe i syryjskie siły rządowe.
Szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow powiedział w środę na konferencji prasowej z ministrem spraw zagranicznych Jordanii Ajmanem as-Safadim, że podczas spotkania ze stroną turecką Rosja nie wysuwała żadnych nowych żądań. Przyznał, że rozmowy te "nie przyniosły końcowego rezultatu w sprawie sposobu wywiązywania się z ustaleń" zawartych w Soczi w 2018 roku. Uzgodnienia dotyczące działań w Idlibie zawarli wówczas prezydenci Rosji i Turcji, Władimir Putin i Recep Tayyip Erdogan.
Moskwa utrzymuje, że strona turecka nie wywiązuje się z tych zobowiązań, ponieważ "grupy terrorystyczne" w Idlibie atakują obiekty rosyjskie i wspieraną przez Rosję syryjską armię rządową. - Jest naturalne, że siły syryjskie odpowiadają na tego rodzaju prowokacje i Rosja je w tym popiera - powiedział Ławrow. Przekonywał, że "terroryści i współdziałający z nimi bojownicy" w Idlibie, w odpowiedzi na "prowokacyjne działania", są przez siły syryjskie "odsuwani" od obiektów, które próbują atakować.
Szef rosyjskiej dyplomacji zapowiedział, że Rosja "będzie nadal omawiać z kolegami tureckimi" sytuację, jaka powstała w Idlibie i wywiązanie się z porozumień rosyjsko-tureckich zawartych w Soczi w 2018 roku. Zaznaczył, że na razie nie ma sygnałów o tym, by przygotowywane było spotkanie prezydentów obu państw.
Erdogan: pewnej nocy możemy pojawić się w Idlibie
Zdaniem prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, wyniki ostatnich konsultacji w sprawie Idlibu są dalekie od jego oczekiwań. Przemawiając do deputowanych swej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), turecki przywódca powiedział, że Ankara jest zdeterminowana, aby Idlib stał się strefą bezpieczeństwa "bez wglądu na koszty", nawet wtedy, gdy rozmowy z Rosją na temat tego regionu będą kontynuowane.
Wzywając po raz kolejny reżim syryjski do wycofania sił do końca lutego za linię tureckich posterunków obserwacyjnych w Idlibie, Erdogan zastrzegł, że "to są nasze ostatnie ostrzeżenia". - Możemy pojawić się (w Idlibie) pewnej nocy bez ostrzeżenia. Mówiąc bardziej wyraźnie, operacja w Idlibie nadciąga - mówił Erdogan.
Ankara zapowiedziała, że rozmieści więcej żołnierzy w prowincji Idlib i odpowie tam na ataki syryjskich sił rządowych, nawet kontynuując rozmowy z Moskwą o sytuacji w regionie.
Bitwa o ostatni bastion rebeliantów
Prowincja Idlib jest ostatnim w Syrii bastionem rebeliantów walczących z reżimem prezydenta Baszara el-Asada. Część ugrupowań rebelianckich jest wspierana przez Turcję, natomiast Rosja udziela poparcia siłom Asada.
W wyniku ofensywy syryjskich sił rządowych wspieranych przez Rosję w ostatnich tygodniach Turcja straciła kilkunastu swych żołnierzy, co spowodowało napięcia między Ankarą i Moskwą.
Autorka/Autor: pp, ft//rzw
Źródło: PAP