Na Krymie w ostatnich tygodniach Rosjanie wybudowali prowizoryczny obóz wojskowy – informuje niemiecki "Der Spiegel". Zdaniem tygodnika, na zdjęciach satelitarnych widać nowo postawione koszary oraz ponad tysiąc pojazdów wojskowych. Zdaniem byłego gruzińskiego prezydenta Micheila Saakaszwilego, koncentracja wojsk rosyjskich wokół Ukrainy przypomina to, co działo się w 2008 roku przed inwazją na Gruzję.
Obóz powstał koło miejscowości Marfiwka w pobliżu Kerczu. Zdjęcia pokazują, że choć jeszcze 15 marca miejsce było puste, niecały miesiąc później stało tam ponad 1000 wojskowych pojazdów i zbudowano tymczasowe koszary. Dodatkowo w pobliżu powstał mniejszy obóz.
Zdjęcia satelitarne są kolejnym dowodem na przemieszczanie się i koncentrację rosyjskich wojsk wokół Ukrainy, w tym na zaanektowanym Krymie. Wcześniej podobny prowizoryczny obóz wojskowy odkryli dziennikarze z zespołu CITeam pod Woroneżem. Równocześnie w sieciach społecznościowych pojawiło się wiele filmów i zdjęć dokumentujących ruchy wojsk i ciężkiego sprzętu, czasem z dalekich regionów Rosji.
Według USA i NATO, koncentracja wojsk rosyjskich jest największa od czasu inwazji z 2014 roku, a wokół Ukrainy może być zgromadzonych już ponad 50 tysięcy żołnierzy. Rodzi to niepokoje o nową ofensywę Rosji, choć według dowódcy wojsk amerykańskich w Europie generała Toda Woltersa ryzyko to jest obecnie "niskie lub średnie".
Sztab Operacji Połączonych Sił Zbrojnych Ukrainy podał, że minionej doby separatyści w Donbasie osiem razy naruszyli rozejm, w tym przy wykorzystaniu zakazanego przez porozumienia mińskie uzbrojenia. Jeden ukraiński żołnierz zginął i jeden został ranny. Ukraińskie siły otworzyły ogień w odpowiedzi.
Saakaszwili: mam poczucie deja vu
W ocenie byłego prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego obecne działania rosyjskie przy granicy z Ukrainą bardziej przypominają wojnę w Gruzji w 2008 roku niż wydarzenia z 2014 roku na Ukrainie. - Mam poczucie deja vu. I jest to deja vu nie 2014 roku na Ukrainie, to dużo bardziej przypomina scenariusz 2008 roku dotyczący Gruzji, kiedy przez kilka lat trwała wojna, tak jak teraz na wschodzie Ukrainy, już prawie każdego dnia ginie ukraiński żołnierz, w Gruzji też to trwało kilka lat. A potem, na początku 2008 roku, zaczęła się bardzo szybka eskalacja, wiosną osiągnęła szczyt, a do agresji doszło w sierpniu – powiedział Saakaszwili w niedzielę wieczorem w telewizji Ukraina.
Według niego jednym z podobieństw między tamtymi wydarzeniami a obecną sytuacją jest wojenna propaganda i duża liczba korespondentów wojennych na Krymie i w separatystycznych republikach. - Przedstawiają różne scenariusze, tak jak i w przypadku Gruzji przedstawiali, że za chwilę gruziński rząd napadnie – dodał. - Tworzą plany ewakuacji w Doniecku i Ługańsku, tak samo tworzyli na naszych okupowanych terytoriach (w Abchazji i Osetii Południowej – red.) – wskazał Saakaszwili, który w 2008 roku stał na czele gruzińskiego państwa.
Saakaszwili, obecnie pełniący funkcję państwową na Ukrainie, ocenił, że skoncentrowane u ukraińskich granic wojska rosyjskie nie są wystarczające do przeprowadzenia ataku na wielką skalę.
W 2008 roku po serii osetyjsko-rosyjskich prowokacji Gruzja podjęła zbrojną próbę odzyskania kontroli nad Osetią Południową – regionem, który oderwał się od niej w latach 90. i przy nieformalnym wsparciu Moskwy uzyskał faktyczną niezależność od Tbilisi. Rosja odpowiedziała wprowadzeniem swych wojsk do tej republiki i dalej na gruzińskie terytorium. W wyniku konfliktu Rosja uznała niepodległość nie tylko Osetii Południowej, lecz także drugiej separatystycznej republiki gruzińskiej – Abchazji.
Źródło: PAP