Zobowiązany prawnie do takiego kroku premier Boris Johnson, wysłał ostatecznie w sobotę do Unii Europejskiej wniosek o opóźnienie brexitu, jednak go nie podpisał. Równocześnie dołączył drugi - prywatny - list. Na nim już jego podpis się znalazł. W nim przekonuje, że opóźnienie byłoby błędem - podała stacja BBC, powołując się na źródła rządowe.
Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk poinformował na Twitterze, że otrzymał wniosek o przedłużenie terminu. Nie podał szczegółów jego treści, ale dodał, że teraz będzie konsultował się z przywódcami UE w kwestii tego, "jak zareagować".
The extension request has just arrived. I will now start consulting EU leaders on how to react. #Brexit— Donald Tusk (@eucopresident) October 19, 2019
Dwa listy
Kilka godzin po przegranym głosowaniu podczas pierwszego od 37 lat sobotniego posiedzenia Izby Gmin, premier nakazał wysokiemu rangą urzędnikowi, aby wysłał niepodpisaną kserokopię wezwania posłów, o którym mowa w uchwalonej na początku września tzw. ustawie Benna.
Wysoki rangą urzędnik z Downing Street powiedział, że kopia listu w wersji papierowej i elektronicznej zostanie przekazana przez Tima Barrowa, ambasadora Wielkiej Brytanii przy UE.
Obydwu pismom towarzyszy nota od Barrowa, wyjaśniająca, że pierwsze pismo jest zgodne z ustawą przyjętą przez parlament. Drugie pismo Johnsona - podpisane - wyraźnie wskazuje, że osobiście uważa on, iż opóźnienie brexitu byłoby błędem.
Apeluje on do przywódców UE, aby poprosili posłów o ponowne rozpatrzenie ich decyzji i bez dalszych opóźnień zagłosowali za porozumieniem, które Wielka Brytania i UE uzgodniły w czwartek.
Izba Gmin krzyżuje plany Johnsona
Brytyjska Izba Gmin debatowała w sobotę nad uzgodnionym w czwartek przez rząd Borisa Johnsona porozumieniem w sprawie warunków wyjścia z Unii Europejskiej. Nie głosowano jednak tej umowy, bo Izba Gmin przyjęła poprawkę złożoną przez niezależnego posła Olivera Letwina, która odkłada poparcie parlamentarzystów dla porozumienia z UE do czasu przyjęcia stosownych ustaw i ich wejścia w życie.
Wstrzymanie aprobaty dla porozumienia oznacza, że zaszła okoliczność przewidziana w ustawie o wyjściu z UE, zwanej ustawą Benna, tj. Johnson został zobowiązany jeszcze tego samego dnia zwrócić się do Brukseli o przesunięcie terminu brexitu do 31 stycznia 2020 roku.
Premier zapowiedział jednak w sobotę, że nie będzie negocjował żadnego przesunięcia terminu wyjścia Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej i zapewnił, że jego rząd złoży w przyszłym tygodniu odpowiednie projekty ustaw, które umożliwią doprowadzenie do brexitu przed końcem miesiąca.
Autor: kk/adso / Źródło: PAP