Komunista Paolo Ferrero wezwał w sobotę imigrantów, by zorganizowali manifestację w obronie swych postulatów dotyczących liberalizacji procedury wydawania prawa pobytu. To wsadzenie kija w mrowisko - alarmują media.
Włoski minister solidarności społecznej, znany z radykalnych poglądów, powiedział, że imigranci mają prawo czuć się "wkurzeni", przy czym użył w tym kontekście wulgarnego słowa.
W czasie spotkania z grupą cudzoziemskich pracowników w Mediolanie Paolo Ferrero oświadczył: "nadszedł czas, aby imigranci wypowiedzieli się głośno i zorganizowali manifestację, by stanowczo przedstawić swoje racje". - Słusznie, że są wkurzeni (po włosku: incazzati) jak bestie - podkreślił minister i były robotnik koncernu Fiat. Dodał, że czasem wstydzi się tego, że należy do tego rządu, ale nawet jeśli by odszedł , sytuacja i tak by się nie zmieniła i dlatego zostaje, by kontynuować batalię od wewnątrz.
- Imigrant jest coraz bardziej postrzegany jako kryminalista, podczas gdy tu, we Włoszech są ludzie, którzy pracują od ponad 15 lat i nie mogą pojechać na wakacje, powrócić do swego kraju, ponieważ przy ponownym wjeździe mieliby kłopoty z zezwoleniem na pobyt - mówił Ferrero.
Minister już wcześniej wywołał zakłopotanie w szeregach koalicji, wyrażając solidarność z organizatorami antyrządowych demonstracji. Teraz zaś planuje wziąć udział w październikowym wiecu przeciwko polityce społecznej swego gabinetu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: www.governo.it