Kule, paczki z bombami, lincz internetowy. Włoska mafia grozi mediom


Dla włoskiej mafii "kontrolowanie terytorium" oznacza też "wyciszanie" mediów przez zastraszanie dziennikarzy - głosi raport parlamentu Włoch. Po raz pierwszy w swej historii obradował on nad zagrożeniem wolności słowa ze strony organizacji przestępczych.

Przyjęty w tym tygodniu dokument komisji parlamentarnej ds. walki z przestępczością zorganizowaną jest zatytułowany "Raport w sprawie stanu informacji i warunków w jakich działają dziennikarze zagrożeni przez mafię".

Obedrzeć ze skóry

"Organizacje przestępcze we Włoszech próbują zmusić media do milczenia" - konstatuje raport. W dokumencie podano, że w latach 2006-15 listy z pogróżkami od organizacji przestępczych otrzymało 2060 dziennikarzy. Ich liczba stale wzrasta. W 2014 roku doszło we Włoszech do 421 przypadków zastosowania przemocy wobec dziennikarzy. W raporcie podkreślono, że wobec takiego zagrożenia ponad 30 z nich zmuszonych jest korzystać z ochrony Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Ostatnim, któremu włoskie MSW przydzieliło ochronę, jest Sandro Ruotolo, znany reporter programu telewizyjnego "Służba Publiczna". Jego odważne dociekania i reportaże dotyczące neapolitańskiej Camorry sprawiły, że Michele Zagaria, były herszt klanu Casaleses, jednej z najbardziej okrutnych rodzin mafijnych, zażądał z więzienia od swych podwładnych, aby "obdarli tego dziennikarza żywcem z skóry".

Lincz w internecie

Repertuar form ostrzegania zbyt "wścibskich" dziennikarzy jest bogaty. Są to przesyłki z kulami rewolwerowymi przysyłane pocztą do domu, paczki z fałszywymi bombami, listy ostrzegawcze, nękanie przez telefon i najnowszy wynalazek - lincz internetowy za pomocą setek lub tysięcy hejtów. Inne sposoby zastraszania, które mają zmusić dziennikarzy do zachowania milczenia i zastosowania autocenzury, to wyrządzanie szkód materialnych, np: uszkadzanie lub niszczenie samochodów, fałszywe pozwy sądowe lub dochodzenie w sądzie odszkodowań.

Wierzchołek góry lodowej

"Nie ma już stref wolnych od mafii" - głosi raport. Przestępczość zorganizowana, która dawniej była zlokalizowana na południu Italii, obecna jest już w całym kraju. "Liczby, którymi dysponujemy, są prawdopodobnie jedynie wierzchołkiem góry lodowej, jeśli chodzi o zagrożenie dla dziennikarzy ze strony włoskiej mafii. Znamy bowiem jedynie epizody, o których poinformowali sami dziennikarze" - czytamy w raporcie. Dokument powołuje się na stowarzyszenie "Ossigeno" ("Tlen"), w którego opinii liczbę znanych władzom i parlamentowi przypadków zastraszania i terroryzowania dziennikarzy we Włoszech należy "pomnożyć przez dziesięć".

Autor: dasz/kk / Źródło: tvn24.pl PAP