"Wymienię buteleczkę na apartament w Monte Carlo". Środek antybakteryjny, włoski przedmiot pożądania

Źródło:
tvn24.pl, La Repubblica

Jeszcze kilka tygodni temu kosztował kilka euro, dziś jest we Włoszech nie do kupienia. Na portalach aukcyjnych osiąga niebotyczne (nawet tysiąc euro) ceny, w sieci pojawiają się przepisy na domową produkcję. Płyn zalecany przez lekarzy jako jeden ze środków ochrony przed koronawirusem stał się obiektem pożądania.

Płyn, o którym mowa, to środek na bazie podchlorynu sodu, występujący we Włoszech pod nazwą handlową amuchina. Powstał i zyskał sławę już w latach 30. XX wieku, kiedy pomógł w walce w rozprzestrzeniającą się gruźlicą. Wykorzystywany był podczas II wojny światowej i później, do dezynfekcji wody, jedzenia i sprzętu we włoskich szpitalach.

Dziś jego najpopularniejsza forma do użytku codziennego to żel do rąk, sprzedawany w poręcznych (np. 80 ml) buteleczkach.

"To nowe złoto"

Już po pierwszych ostrzeżeniach związanych z koronawirusem zaniepokojeni Włosi ruszyli do sklepów po wszystkie możliwe środki ochrony, w tym płyny, chusteczki dezynfekujące i maseczki. "Nadzwyczajna sytuacja sprawiła, że ceny produktów higieniczno-sanitarnych poszybowały w górę, tak samo jak ich sprzedaż w sklepach stacjonarnych i w sieci" - informuje Codacons, włoskie stowarzyszenie broniące praw konsumentów. Zapowiada, że złoży w rzymskiej prokuraturze wniosek dotyczący podejrzenia popełniania oszustw przy wycenie produktów wystawianych na sprzedaż.

Buteleczka żelu, kosztująca zazwyczaj trzy-cztery euro, jest do znalezienia na rozmaitych portalach aukcyjnych za co najmnniej siedmiokrotność swojej ceny. "To nowe złoto" - piszą internauci. Rekordzistą jest użytkownik, który wystawił litr skoncentrowanego płynu za 1009,5 euro.

Podobnie rzecz ma się z maseczkami ochronnymi. - Przed ogłoszeniem światowej walki z koronawirusem sprzedawano je za mniej niż 10 centów za sztukę, dzisiaj w sieci kosztują nawet 1,8 euro, co oznacza wzrost ceny o 1700 procent - informuje Carlo Rienzi, prezes Codacons.

"Zrób to sam"?

W związku z pustymi pólkami w sklepach i aptekach oraz kosmicznymi cenami w sieci, Włosi zaczęli przekazywać sobie przepis na domowy rodzaj środka antybakteryjnego, który można zrobić we własnej kuchni.

Na te próby zareagował włoski Najwyższy Instytut Zdrowia, który na swej stronie internetowej przestrzegł, że "nie jest zalecane przygotowywanie takich produktów w domu, biorąc pod uwagę fakt, że substancje składowe muszą zachowywać precyzyjne standardy jakości, według zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia. Sama WHO opublikowała własne porady w tej materii.

Polski NFZ uruchomił w środę całodobową infolinię (800 190 590) udzielającą informacji o postępowaniu w sytuacji podejrzenia zakażenia koronawirusem.

Bohater memów

Niebotyczne ceny produktów stały się tematem żartów. Internauci ironicznie reagują na obecną wartość małej buteleczki płynu. "Wymienię buteleczkę na apartament w Monte Carlo" - piszą.

"Nowe narkotyki":

"Tymczasem producent amuchiny":

"Scenariusz przyszłości":

Producent środka komentuje sprawę: "Jesteśmy z wszystkimi mieszkańcami naszego kraju. Gigantyczne zapotrzebowanie na środki higieny wywołane objawami grypopodobnymi skłoniło nas do zwiększenia produkcji, ale nie podwyższania cen. Dziękujemy za zaufanie, oszustwom mówimy: nie".

Autorka/Autor:ww//rzw

Źródło: tvn24.pl, La Repubblica

Źródło zdjęcia głównego: Pxhere/Public Domain