- Przez cztery lata, które spędziłam w więzieniu, włoskie media opisywały mnie jako najohydniejszą kobietę na świecie. Dlatego wielu ludzi wciąż myśli, że jestem winna - wyznała Knox w wywiadzie dla telewizji "Italia 1". To pierwsza taka rozmowa od 2007 roku, kiedy oskarżono ją o brutalne zamordowanie Meredith Kercher, następnie dwukrotnie skazano, a finalnie uniewinniono. Knox od początku powtarzała, że ze zbrodnią nie ma nic wspólnego.
Zabójstwo Brytyjki Meredith Kercher miało miejsce w nocy z 1 na 2 listopada 2007 roku. Dziewczyna zmarła w swojej sypialni, w niewielkim domu we włoskiej Perugii. Znaleziono ją półnagą, miała poderżnięte gardło. Dom wynajmowała w tamtym czasie grupa młodych ludzi uczestniczących w wymianie studenckiej, w tym Amanda Knox, Amerykanka z Seattle. To na niej skupili się śledczych, a co za tym idzie, wszyscy dziennikarze, którzy relacjonowali sprawę morderstwa młodej Kercher. Dlaczego? Knox mieszała się w zeznaniach i ukrywała niektóre fakty dotyczące godzin, w których doszło do zabójstwa Meredith.
Sprawa nabrała rozgłosu, w kilka dni zainteresowały się nią media na całym świecie. I relacjonowały przez kolejne lata, kiedy skazywano, a następnie uniewinniano Knox. Amanda, która samą siebie określała jako trochę "inną" od swoich rówieśniczek, regularnie dostarczała tabloidom nowych "smaczków", co tylko dolewało oliwy do ognia: dzień po tragedii ktoś widział w lokalnym sklepie z odzieżą, jak wybiera z chłopakiem komplet bielizny. Pojawili się też później razem na oględzinach miejsca zbrodni, gdzie okazywali sobie czułość - trzy pocałunki i kilkusekundowy filmik, który pokazał nazajutrz cały świat, wystarczyły, żeby na długie lata przylgnęła do niej łatka bezczelnej koleżanki.
"Trudno jest ruszyć dalej, kiedy ciągnie się za tobą historia takiej tragedii"
Knox od początku twierdziła, że jest niewinna. Swoją wersję wydarzeń najobszerniej przedstawiła w dokumencie zrealizowanym dla platformy Netflix, gdzie wystąpiła jako narratorka. ("Amanda Knox", 2016 r.). Teraz, po 14 latach od tamtej tragicznej nocy, po raz kolejny wraca do wydarzeń z Perugii i powtarza: jestem niewinna. Po raz pierwszy jednak zdecydowała się wystąpić w dłuższym programie realizowanym przez włoską telewizję.
Wywiad przeprowadził Gaston Zama, dziennikarz programu "Le Iene" (wł. "Hieny"). Ukazał się w piątek wieczorem. Na kilka dni przed emisją po sieci krążyła już zapowiedź rozmowy. Półtoraminutowy trailer zaczyna się od dziesięciu sekund ciszy, podczas których widać, jak 34-letniej Knox nadal z trudem przychodzi mówienie o sprawie zabójstwa. Zamyka oczy, ciężko wzdycha.
- Przez cztery lata, które spędziłam w więzieniu, włoskie media opisywały mnie jako najohydniejszą i najbardziej brutalną kobietę na świecie. Dlatego wielu ludzi nadal myśli, że jestem winna. Nie analizowali dowodów, pamiętają jedynie tamtą historię [ma na myśli nagonkę medialną - red.] - mówi Knox. - Zdaję sobie sprawę, mówiąc teraz do włoskiej publiczności, że istnieje pewne uprzedzenie w stosunku do mojej osoby - dodaje ze łzami w oczach.
- Ja i Raffaele [jej ówczesny chłopak - red.] zostaliśmy przedstawieni mediach w taki sposób, w jaki przedstawiali nas oskarżyciele. Tak, żeby ludzie byli przekonani o naszej winie. Trudno jest ruszyć dalej w życiu, kiedy ciągnie się za tobą historia brutalnej tragedii, z którą wiesz, że nie masz nic wspólnego. To ciąży. I wiem, że ciąży też Raffaele - powiedziała.
W końcu "zwykły inżynier"
W wywiadzie pojawił się też Raffaele Sollecito, były chłopak Knox, ten, z którym była, kiedy doszło do morderstwa Meredith. Jego również sąd podwójnie skazał, a później uniewinnił. W programie potwierdził słowa Amandy, dziś już tylko znajomej z przeszłości - że wyroki, choć cofnięte, odcisnęły piętno na jego życiu. - Po tym wszystkim, co przeszedłem, niektórzy dalej mają mnie za chłopaka, któremu wszystko [zabójstwo - red.] uszło płazem - przyznał.
- Niestety, narracja mediów w sprawie Meredith pokrywała się z wersją przedstawianą przez śledczych. Do tego dziennikarze wywlekali na wierzch intymne szczegóły z naszego życia, to było zbędne - zaznaczył. - Na przykład jakie? - dopytał dziennikarz. -Na przykład po co mówić o tym, ilu chłopaków miała w przeszłości Amanda? - zapytał retorycznie Sollecito.
3 listopada minęło dziesięć lat od ostatecznego uniewinnienia Knox i Sollecito. - Przez długi czas miałem problemy w miejscach pracy związane z tym, że ludzie kojarzyli mnie z tragedią Meredith. Udało mi się jednak pójść dalej i dzisiaj jestem pracownikiem wielkiej firmy IT z siedzibą w Mediolanie. W końcu jestem zwykłym "inżynierem Sollecito" - wyznał w rozmowie z włoską agencją prasową ANSA.
Ciao amore
"Ten długi wywiad z Amandą, która obecnie spodziewa się dziecka i żyje w Seattle, jest dokumentem, którego włoska telewizja jeszcze nie pokazywała, czymś naprawdę wyjątkowym" - podsumował piątkowy program Nicola Savino, włoski dziennikarz radiowy.
W kwestii ciąży nie do końca ma rację. Amanda Knox niedawno została mamą. Poród miał miejsce już latem, ale niektórym fakt przyjścia dziecka na świat mógł umknąć, bo sama Knox przez kilka miesięcy trzymała go w tajemnicy. Ogłosiła to dopiero w wywiadzie dla "New York Timesa", który ukazał się z okazji dziesiątej rocznicy wypuszczenia jej z włoskiego więzienia.
Córka Amandy, Eureka Muse, urodziła się w sierpniu. Mimo że przyszli rodzice w szczegółowy sposób relacjonowali przebieg ciąży w mediach społecznościowych, o narodzinach dziewczynki nie poinformowali. 34-letnia Knox z Jessiką Bennett, dziennikarką "New York Times", spotkała się w swoim domu w Seattle.
Knox przyznała, że nie chciała informować o narodzinach córki ze względu na jej dobro. Jak argumentowała, zależy jej na prywatności. - Nadal boję się, że paparazzi wskoczą nam na głowę - dodała. Dziennikarce "NYT" nie umknął fakt, że Amanda Knox wyglądała na niewyspaną, ale szczęśliwą, a do dziecka zwracała się czasem w języku włoskim. "Ciao amore" ["Cześć, kochanie" - przyp. red.] - mówiła.
Kilka godzin po opublikowaniu wywiadu w internecie Knox dodała post ze zdjęciem dziecka, zaznaczając jednocześnie, że będzie to jedyna fotografia Eureki, jaką zamieści w social mediach.
"Od czasu mojego uniewinnienia walczyłam o odzyskanie tożsamości i chroniłam ludzi, których kocham, przed ciekawskimi tabloidami. (....) Wiem, że nie jestem w stanie stuprocentowo uchronić córki od takiego rodzaju traktowania, jaki doświaczyłam, ale będę się starać, jak potrafię (...)" - zapowiedziała.
Podcasty, powieści, dokument
W wywiadzie Knox opowiedziała też dziennikarce, czym się aktualnie zajmuje i jakie ma plany na przyszłość. Jej 39-letni mąż Christopher Robinson jest powieściopisarzem i poetą. Tworzą razem podcast o nazwie "Labyrinths", gdzie opowiadają o swoim życiu i relacjach w małżeństwie, a Robinson pracuje dodatkowo nad dwiema książkami.
"Kolejnym pomysłem jest dokument, który miałby opowiedzieć o relacji Knox z włoskim prokuratorem - Giuliano Migninim, Włochem od urodzenia żyjącym w Perugii [to miasto, gdzie 1 listopada 2007 roku zamordowano Meredith Kercher, ówczesną współlokatorkę Amandy - red.]. Mignini podczas całego procesu przedstawiał Knox jako maniaczkę uzależnioną od seksu, która zabiła koleżankę z zemsty za to, że zepsuła jej zabawę. Mimo że brakowało śladów jej DNA w miejscu zbrodni prokurator utrzymywał, że Knox musi być zamieszana w zabójstwo, bo tylko kobieta byłaby w stanie przykryć zwłoki prześcieradłem" - czytamy w artykule "New York Timesa".
Podczas ostatniej wizyty we Włoszech Knox wręczyła mu list z propozycją współpracy, który napisała osobiście w języku włoskim. Chociaż wahał się kilka miesięcy, w końcu odpowiedział, jest otwarty na współpracę i od tamtej pory regularnie ze sobą korespondują. "Amanda ma nadzieję na spotkanie i nagranie ich rozmowy" - pisze dziennikarka.
Prokurator Mignini kończy właśnie pisanie swojej książki o sprawie zabójstwa Meredith, ma się ukazać w przyszłym roku.
Kilkadziesiąt ran kłutych
Meredith Kercher, brytyjska studentka, została brutalnie zamordowana 1 listopada 2007 roku we włoskiej Perugii. Zadano jej kilkadziesiąt ran kłutych. Początkowo śledczy stwierdzili, że zginęła podczas grupowej zabawy o podtekście seksualnym, która miała wymknąć się spod kontroli.
Amanda Knox była wtedy współlokatorką dziewczyny. Śledczy oskarżyli ją i jej ówczesnego chłopaka o napaść i zabójstwo Kercher. Włoski sąd uznał ich za winnych i skazał na 25 lat więzienia Raffaele i na 26 lat dla Amandę (rok więcej - za składanie fałszywych zeznań). W 2011 uniewinniono parę, a Amanda Knox mogła wrócić do domu w Stanach Zjednoczonych. W 2013 roku proces ruszył ponownie, bo Sąd Najwyższy uznał, że było zbyt wiele niejasności w materiale dowodowym, wątpliwości budziły też kontrowersyjne zeznania Knox. Skazano ją ponownie: na 28,5 roku pozbawienia wolności, Raffaele otrzymał wyrok 25 lat więzienia. Dopiero w 2015 roku zostali ostatecznie uniewinnieni i oczyszczeni ze wszystkich zarzutów przez Włoski Sąd Kasacyjny.
W świetle dowodów jedyną osobą, jaką można było połączyć z zabójstwem był Rudy Guede, chłopak, którego odciski palców znaleziono na ciele Kercher. Guede przyznał, że spędzili razem tamten wieczór i doszło między nimi do zbliżenia, ale stanowczo zaprzeczył napaści i morderstwu. Sąd nie dał temu wiary - skazał go na 30 lat więzienia. Po apelacji zmniejszono wyrok do 16 lat.
- Nie znam tego człowieka. Mogę tylko powiedzieć to, co wiem. Wiem, że zabił Meredith i nie przyznaje się do winy, wskazując palcem mnie i mojego ówczesnego chłopaka. Wszystkie ustalenia i dowody wskazują jednak w jego stronę - przypomniała Amanda w piątkowym wywiadzie dla włoskiej telewizji.
Guede więzienie opuścił przedterminowo, w grudniu 2020 roku. Do marca 2022 roku Guede będzie odrabiał pozostałą część wyroku w ramach prac społecznych.
Źródło: NY Times, Il Fatto Quotidiano, Le Iene
Źródło zdjęcia głównego: Elisabetta Baracchi/EPA/PAP