Prokuratura w Mediolanie wszczęła śledztwo w sprawie śmierci 50-letniego inżyniera, który zginął podczas pracy w fabryce wentylatorów. Jak donoszą lokalne media, mężczyzna został wessany przez wentylator przemysłowy podczas prac konserwacyjnych.
50-letni mężczyzna zginął we wtorek podczas pracy w fabryce wentylatorów w miejscowości Senago na północ od Mediolanu, poinformował portal Rai News. Według wstępnych ustaleń, Włoch został wessany przez wentylator "prawdopodobnie podczas prac konserwacyjnych". Pracownicy znaleźli jego ciało przed urządzeniem.
ZOBACZ TEŻ: Zginął w samolocie, który spadł na autostradę. 13 lat temu przeżył inną katastrofę lotniczą
Portal dziennika "Il Giorno" przekazał, że mężczyzna był inżynierem zewnętrznej firmy z miasta Alessandria. Pomimo "natychmiastowej" interwencji służb ratownicy "nie mogli zrobić nic innego, jak tylko stwierdzić zgon" - wskazało "Il Giorno", dodając, iż wentylator przemysłowy, przez który mężczyzna został wessany, ma wymiary cztery na cztery metry. Został zabezpieczony w ramach śledztwa prowadzonego przez prokuraturę w Mediolanie. Według "Gazzetta di Milano", władze jeszcze w środę zlecą sekcję zwłok 50-latka.
Mężczyzna wciągnięty przez wentylator. "Bierność nie do przyjęcia"
- Nikt nie powinien ginąć z powodu pracy - powiedziała cytowana przez portal miejscowa polityczka Roberta Vallacchi po śmierci inżyniera. Jak dodała, na miejscu wypadku konieczna jest interwencja regionalnej komisji śledczej ds. BHP, która "musi monitorować warunki pracy w Lombardii i przedstawić propozycje ich poprawy". Vallacchi złożyła kondolencje bliskim zmarłego, zaznaczając, że "bierność" w przypadku spraw tego typu jest "nie do przyjęcia".
Źródło: Rai News, Il Giorno, Gazzetta di Milano
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock