Minister zdrowia Beatrice Lorenzin udzieliła wywiadu dziennikowi "La Repubblica" i opisuje perspektywę, jaka stoi przed Włochami - w których w 2015 r. urodziło się najmniej dzieci od momentu zjednoczenia państwa i jego powstania w nowoczesnej formie w 1861 roku.
Lorenzin, której rozmowę z gazetą opublikowano w niedzielę, przytoczyła oficjalne statystyki mówiące o tym, że w 2015 r. w kraju urodziło się zaledwie 488 tys. dzieci. Oznacza to, że od 2010 r. Włochy jako państwo "traciły średnio ponad 66 tys. dzieci rocznie". Na początku dekady rodziło się ok. 580 tys. dzieci.
Włochy umierają
Minister zdrowia dodała, że ten trend będzie się pogłębiał. Wyraziła przewidywanie, że bez przeciwdziałania ze strony kolejnych rządów, za 10 lat od stycznia do grudnia będzie się rodziło zaledwie "350 tys. dzieci, a więc o 40 proc. mniej niż w 2010 roku".
Minister powiedziała, że "gdy popatrzy się na perspektywę ubywania rocznie 66 tys. dzieci, połączy ją z coraz większą grupą osób starych i przewlekle chorych, zobaczy się obraz konającego społeczeństwa".
Dlatego ministerstwo zdrowia ma plan. Chce dwukrotnie zwiększyć dodatki na dzieci, przyznawane najuboższym rodzinom. Obecnie wynoszą one 80 euro miesięcznie w przypadku każdego dziecka i rodzice mają do tych pieniędzy prawo do 3. roku życia potomka.
160 euro miesięcznie według wstępnego planu nowej ustawy ma dotyczyć wszystkich włoskich rodzin, będzie jednak według szacunków oznaczało wydatki z budżetu w wysokości 2,2 mld euro rocznie, w kolejnych sześciu latach.
BBC pisze, że może to doprowadzić do "konsternacji" w rządzie, który musi sobie radzić z ogromnymi wydatkami i jest pod presją Unii Europejskiej.
Według danych Banku Światowego, we Włoszech w 2014 r. na tysiąc obywateli urodziło się tylko ośmioro kolejnych. Dla porównania w Wielkiej Brytanii - 12.
Autor: adso//rzw / Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock