56-letnia mieszkanka Sycylii zachorowała na COVID-19. Po tym, jak jej stan zdrowia się pogorszył, trafiła do szpitala. Postanowiła nagrać krótki apel do wszystkich, którzy tak jak ona, nie chcą się szczepić. - To było naprawdę straszne. Wszyscy pacjenci tutaj są niezaszczepieni. Każdy z nas się mylił. Wszyscy tego żałujemy - mówi w nagraniu, które od środy pokazują włoskie media.
Apel pacjentki zamieścili w sieci - na jej prośbę - pracownicy służby zdrowia z prowincji Agrigento, skąd pochodzi i gdzie leczy się obecnie kobieta. 56-letnia Maria Paola Grisafi w nagraniu, które trwa niewiele ponad minutę, prosi wszystkich o to, żeby się zaszczepili. Nie kryjąc emocji przyznaje się do błędu - mówi, że nie powinna była opierać się szczepieniu.
Przyznaje, że się myliła. Nie tylko ona
W swoim filmie kilkukrotnie tłumaczy, że ciężki przebieg choroby był dla niej bolesnym doświadczeniem. - Jestem tu, bo zachorowałam na COVID-19. Czułam się okropnie. Dzięki opiece personelu jest już lepiej - opowiada Grisafi. - Chciałam wam wszystkim coś powiedzieć: szczepcie się. Ja tego nie zrobiłam i żałuję, myliłam się. Ryzykowałam życie - dodaje później. Tłumaczy, że na sali szpitalnej, gdzie przebywa, są wyłącznie osoby niezaszczepione. - Każdy z nas się pomylił. Wszyscy teraz tego żałujemy. To bardzo poważna choroba - przekonuje kobieta.
Film nagrała nie ściągając aparatury, która całą dobę podaje jej tlen. 56-latka powoli wraca do zdrowia, ale cały czas jest pod stałą opieką lekarzy, przebywa obecnie w szpitalu Fratelli Parlapiano w Riberze.
Ponad 33 miliony w pełni zaszczepionych
Jak wynika z danych udostępnionych przez włoski rząd, w pełni zaszczepionych było do 5 sierpnia w tym kraju 33 485 151 osób - czyli 62 procent obywateli powyżej 12 roku życia. Grupą, która najchętniej się szczepi, są dorośli w wieku 50-59 lat (70 procent z tej grupy przyjęło już obie dawki preparatu lub zaszczepiło się jednodawkową szczepionką).
Wejście do restauracji i kin tylko z przepustką. Włosi protestują
W piątek wchodzi we Włoszech w życie obowiązek okazywania przepustki zaświadczającej odbycie szczepienia, wyleczenie z zakażenia lub negatywny wynik testu na obecność koronawirusa (zrobiony przez ostatnie 48h). Będzie warunkiem wejścia do lokali gastronomicznych w zamkniętych pomieszczeniach, do obiektów sportowych i placówek kultury.
Środowiska osób przeciwnych takiemu rozwiązaniu zapowiadają na piątek głośny protest w stolicy. Podobne manifestacje odbyły się już w ostatnią sobotę w całym kraju - manifestowali między innymi przedstawiciele branży gastronomicznej, którzy obawiają się spadku liczby klientów.
Minister spraw wewnętrznych, Luciana Lamorgese, zapewnia że rząd rozumie ich obawy, niemniej zaszczepienie jak największej liczby Włochów jest jedyną drogą powrotu do normalności i na tym władzom aktualnie najbardziej zależy. "Nie mamy żadnej 'dyktatury' sanitarnej. Szczepienia są konieczne do wygrania z pandemią, wszystkie działania podjęte w ostatnim czasie przez rząd mają na celu ochronę i opiekę nad obywatelami" - cytuje ją dziennik "La Repubblica".
Wprowadzeniu przepustki byli też przeciwni politycy opozycji, w tym Matteo Salvini, lider prawicowej Ligi Północnej. Przepustkę nazwał "komplikowaniem życia". - Utrudnianie Włochom życia obowiązkiem "Green Pass"? Nie żartujmy. Nie możemy w połowie wakacji zatrzymać ruchu turystycznego, który właśnie z trudem się odrodził - mówił 21 lipca w programie telewizji Rai. Dodał też, że jest przeciwny zachęcaniu do szczepień nastolatków i obowiązkowi szczepienia pracowników szkół, nad którego wprowadzeniem obecnie pracuje rząd.
Dwa dni później sam przyjął swoją pierwszą dawkę w szpitalu w Mediolanie, o czym dyskretnie dał znać w swoich mediach społecznościowych: zamieścił zdjęcie, na którym internauci dopatrzyli się kodu QR, jaki otrzymuje się we Włoszech po szczepieniu.
Podejście zniechęcające do szczepień skomentował w ubiegłym tygodniu premier Mario Draghi. - Apele o to, żeby się nie szczepić, to zaproszenia do umierania, albo powodowania czyjejś śmierci. Jeśli się nie zaszczepimy, to albo zarażamy się i umieramy, albo zarażamy kogoś i tym samym doprowadzamy go do śmierci - mówił na zwołanej przez siebie konferencji prasowej. - Bez szczepień będziemy zmuszeni znowu zamknąć cały kraj - skwitował.
Spada liczba Włochów "wątpiących"
Według badania Ipsos, które opisał 1 sierpnia dziennik "La Stampa", 7 procent Włochów deklaruje, że nie będzie się szczepić, a 10 procent nie wie, czy to zrobi, bo ma spore wątpliwości. 24 procent jest przeciwnych wprowadzeniu przpustek. Liczba osób z takim podejściem rośnie wraz ze spadkiem wskaźnika dotyczącego poziomu wykształcenia i statusu ekonomicznego badanych.
Dziennik "Il Fatto Quotidiano" prezentuje z kolei wyniki badania ResPOnse Covid-19 laboratorium Sps Trend z uniwersytetu w Mediolanie. Badacze pokazali, jak zmieniła się liczba osób chętnych do zaszczepienia się w ciągu ostatnich miesięcy. W grudniu 2020 roku 12 procent badanych deklarowało, że na pewno się nie zaszczepi, w okresie marzec-czerwiec 2021 roku było to już tylko 5 procent. W tym samym czasie spadła też liczba osób "z wątpliwościami" - z 18 do 8 procent. Dziennikarze "Il Fatto Quotidiano" podkreślają, że główną obawą tych osób jest strach przed nieznanymi skutkami ubocznymi szczepionek.
Za brak przepustki grożą kary, i Włochom, i turystom
Przepustkę Covid-19 wystawioną na podstawie zaświadczenia o szczepieniu, wyleczeniu z zakażenia lub negatywnego wyniku testu na obecność koronawirusa będą musieli od piątku okazywać wszyscy Włosi w wieku powyżej 12 lat. Wymóg dotyczy też setek tysięcy przebywających na wakacjach zagranicznych turystów.
Kara za brak przepustki w miejscach, gdzie jest ona wymagana wynosić będzie do 400 euro. W przypadku lokali gastronomicznych i innych placówek, które obejmuje obowiązek ich kontroli za naruszenie przepisów grożą kary administracyjne - nakaz zamknięcia od jednego do dziesięciu dni. Od września przepustki mają zostać rozszerzone na samoloty, pociągi i statki.
Źródło: TVN24, Il Fatto Quotidiano, La Stampa, La Repubblica, PAP
Źródło zdjęcia głównego: ASP di Agrigento