Były premier krytykowany za współpracę z saudyjskim księciem. "Instrumentalne ataki"

Źródło:
PAP

Były włoski premier Matteo Renzi spotkał się z krytyką ze strony wielu polityków za jego współpracę z następcą tronu Arabii Saudyjskiej Mohammadem ibn Salmanem, który według wywiadu USA zlecił zabicie dziennikarza Dżamala Chaszodżdżiego. Były szef włoskiego rządu uznał formułowane wobec niego zarzuty za "instrumentalne ataki". "Obrona wolności dziennikarzy jest obowiązkiem wszędzie" - napisał w oświadczeniu.

Po tym, gdy opublikowany został raport amerykańskiego wywiadu w sprawie zabójstwa Dżamala Chaszodżdżiego, w którym stwierdzono, że następca tronu Arabii Saudyjskiej Mohammad ibn Salman zlecił operację pojmania lub morderstwa dziennikarza, politycy włoskiej centrolewicowej Partii Demokratycznej, Ruchu Pięciu Gwiazd oraz innych ugrupowań zażądali od byłego premiera Matteo Renziego wyjaśnień dotyczących okoliczności jego styczniowej podróży do Arabii Saudyjskiej.

W jej trakcie były szef rządu wziął udział w wydarzeniu "Neorenesans Rijadu" i przeprowadził wywiad z saudyjskim księciem ibn Salmanem, za który miał według mediów otrzymać 80 tysięcy dolarów. Podczas rozmowy Renzi wychwalał saudyjską monarchię i następcę tronu, a kraj ten nazwał "kolebką nowego Odrodzenia".

Renzi: instrumentalne wykorzystywanie zabójstwa dziennikarza

W oświadczeniu opublikowanym w sobotę po licznych apelach o przerwanie milczenia, lider partii Italia Viva zarzucił innym ugrupowaniom, że "instrumentalnie wykorzystują tragedię", jaką było zabicie saudyjskiego dziennikarza.

Były premier dodał, że już trzy lata temu potępił tę zbrodnię.

Matteo RenziParlament Europejski

"Obrona wolności dziennikarzy jest obowiązkiem wszędzie, od Arabii Saudyjskiej do Iranu, od Rosji do Turcji, od Wenezueli do Kuby i Chin"- napisał Renzi w oświadczeniu. Wyraził przekonanie, że Arabia Saudyjska stoi przed szansą "rozszerzenia praw".

"Arabia Saudyjska jest bastionem przeciwko islamskiemu ekstremizmowi i jednym z głównych sojuszników Zachodu od dziesięcioleci. Także w chwili obecnej, naznaczonej przez ostrą polemikę wokół sprawy Chaszodżdżiego, prezydent Biden powtórzył, że konieczna jest ta przyjaźń w rozmowie telefonicznej z królem Salmanem" - dodał Renzi.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO >>>

"Joe Biden słusznie poprosił, by zrobić więcej; zwłaszcza w kwestii poszanowania dziennikarzy" - stwierdził były premier Włoch.

Śmierć dziennikarza w konsulacie

Opozycyjny wobec władz w Rijadzie Dżamal Chaszodżdżi został zabity w saudyjskim konsulacie w Stambule, do którego poszedł 2 października 2018 roku, by załatwić formalności związane ze ślubem. Władze saudyjskie przez długi czas twierdziły, że nie mają nic wspólnego z jego zaginięciem, ale ostatecznie przyznały, że doszło do zabójstwa, gdy zawiodły próby nakłonienia dziennikarza do dobrowolnego powrotu do kraju. Zwłok nigdy nie odnaleziono. Saudyjski prokurator przyznał, że zostały rozczłonkowane i wyniesione z konsulatu.

Senat USA, który miał dostęp do ustaleń amerykańskich służb wywiadowczych, orzekł krótko po śmierci dziennikarza, że za morderstwo "odpowiedzialny" jest Mohammad ibn Salman. Według stacji CNN, która zapoznała się z dokumentami sądowymi, dwa prywatne samoloty używane przez grupę, która zabiła Chaszodżdżiego, "należały do firmy, przejętej niecały rok wcześniej przez saudyjskiego następcę tronu".

Agencje przypominają, że Donald Trump nigdy nie chciał publicznie obwiniać Mohammada ibn Salmana, dbając o sojusz z Arabią Saudyjską, którą traktował jako filar jego antyirańskiej strategii i lojalnego kupca dużych ilości amerykańskiej broni.

Autorka/Autor:pp/kg

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Parlament Europejski