Zwyciężczyni konkursu Eurowizji, Jamala, powiedziała na konferencji prasowej w Kijowie, że pod domem jej rodziców na Krymie koczują dziennikarze prokremlowskich stacji telewizyjnych. Oświadczyła, że nie potrzebuje obywatelstwa rosyjskiego, które jej zaproponował wicepremier okupowanego półwyspu.
- Moi rodzice rozmawiają ze mną codziennie. Pod ich dom na Krymie ściągają całe pielgrzymki. Ludzie składają gratulacje. Ale jest także sprawa nieprzyjemna. Przed domem koczują dziennikarze kanałów Rossija, Moskwa 24 i LifeNews. To bardzo nieprzyjemne. Rodzice jadą do krewnych. Nie chcą udzielać komentarzy – mówiła zwyciężczyni tegorocznego konkursu Eurowizji w czasie konferencji prasowej w Kijowie.
Wczoraj wicepremier anektowanego przez Rosję Krymu, Gieorgij Muradow, zaproponował Jamali "powrót do historycznej ojczyzny i rosyjskie obywatelstwo". - Krym zawsze będzie się cieszyć z wystąpienia Jamali, to przecież jej ojczyzna – mówił Muradow. Jak podkreślił, "Jamala może śpiewać u siebie, wystarczy jedynie dokonać niewielkich formalności ze zmianą obywatelstwa: z ukraińskiego na rosyjskie".
Piosenkarka, pytana o tę sprawę, odpowiedziała, że obywatelstwa zmieniać nie zamierza. – Mam jedno obywatelstwo. Dziękuję. Innego nie potrzebuję - wyjaśniła.
Udział w konkursie nie dla wszystkich?
Jamala wypowiedziała się także w sprawie uczestnictwa Rosji w przyszłorocznym konkursie Eurowizji, który ma odbyć się na Ukrainie. – Oni (Rosjanie – red.) powinni przyjechać – podkreśliła.
Wcześniej deputowany do parlamentu ukraińskiego Anton Heraszczenko oświadczył, że "Eurowizja 2017 będzie niedostępna dla tych przedstawicieli Rosji, którzy popierają agresję rosyjską przeciwko Ukrainie". Heraszczenko mówił ponadto, że "udział w konkursie wezmą tylko tacy wykonawcy, którzy nie będą popierali aneksji Krymu przez Rosję".
Jamala na tegorocznym konkursie Eurowizji zaprezentowała piosenkę o deportacji Tatarów z Krymu przez Stalina. Piosenkarka tatarskiego pochodzenia nazywa się Susana Dżamaldinowa. Jamala to jej pseudonim artystyczny.
Autor: tas / Źródło: radiosvoboda.org, censor.net