Maria V. często udziela się na telegramowym kanale służącym wymianie poglądów i informacji pomiędzy absolwentami studiów medycznych na Moskiewskim Uniwersytecie Państwowym. Kiedy jesienią zeszłego roku dołączyła do liczącej obecnie ok. 170 osób grupy, przedstawiła się jako Maria Woroncowa z rocznika 2011. Zgadza się to z informacjami na temat wykształcenia najstarszej córki Władimira Putina, która tak też się właśnie nazywa. W 2016 roku magazyn "New Times" pisał, że starsza córka Putina jako Maria Władimirowna Woroncowa studiowała w latach 2006-2011 na wydziale medycyny MGU.
Maria V. wini USA, George’a Sorosa i CIA
Dmitrij Kolezew, redaktor naczelny niezależnego portalu Republika, który opuścił Rosję w marcu, podkreśla, że nie ma stuprocentowej pewności, iż Maria V. to rzeczywiście córka Putina, ale wiele na to wskazuje. Potwierdzają to też dwa źródła, w tym osoba, która udostępniła dziennikarzowi zrzuty ekranu z grupy na Telegramie. Opublikował je m.in. niezależny portal Meduza.
Wynika z nich, że poglądy Marii są dosyć zbieżne z oficjalną polityką Kremla. "Nie jesteśmy Niemcami w latach 30. Jesteśmy raczej jak ci, których wzięli na cel" - twierdzi. W wielu wiadomościach krytykuje stosunek USA i Unii Europejskiej do Rosji, pisząc na przykład, że "nikt na Zachodzie nie chce, żeby nasz kraj dobrze prosperował. Zawsze robili wszystko, żeby to się na pewno nie stało. I będą robić to nadal". Narzeka też, że na Stany Zjednoczone nikt nie nakłada sankcji za wszczynanie wojen. W innej dyskusji przeczytać można, jak Maria W. wini George’a Sorosa za to, że Rosja "straciła całe pokolenie umysłów w medycynie i naukach ścisłych". Według niej CIA kontroluje ponadto opozycję i sprzyjające jej media w Rosji.
"Mamy zdrajców, jest korupcja, biurokracja straszna, ale… "
Wśród opublikowanych przez Kolezewa wypowiedzi pojawiają się również te na temat samego Putina. Gdy ktoś w grupie napisał, że "lata pracy poszły na marne z powodu jednej osoby", mając na myśli właśnie rosyjskiego przywódcę, Maria V. odpowiedziała: "Z powodu jednej osoby… Napisałabym, że to ciekawe, ale nie jestem pewna, czy to rzeczywiście jest takie ciekawe". Kiedy indziej z kolei skrytykowała użycie słowa "aneksja" w odniesieniu do zajęciu Krymu w 2014 r. jako nieuwzględniające "woli narodu".
Broniła także przedstawicieli administracji państwowej, pisząc, że zna ich osobiście i że ciężko pracują, aby wszystkim było lepiej. "W latach 90. Rosja importowała (!) zboże. To hańba. A teraz jesteśmy jednym z największych eksporterów [na świecie]. To się samo nie stało [...] Czy mamy problemy? Tak, nikt nie zaprzecza. Mamy więcej niż kilku zdrajców, jest korupcja, a biurokracja jest straszna. Ale pojawia się pytanie: kto tych problemów nie ma?" - czytamy w innej wiadomości na temat Rosji.
Zgodnie z tym, co zobaczyć można na opublikowanych zrzutach ekranu, Maria V. odmówiła komentarza na temat jednej politycznej kwestii, a mianowicie na temat prześladowań społeczności LGBTQ w Czeczenii. Niestety, zdaniem Kolezewa marne to pocieszenie, jeśli rzeczywiście jest córką Putina. Oznaczałoby to bowiem, że wyrażane przez nią poglądy dzielą prawdopodobnie też inne osoby w najbliższym otoczeniu prezydenta Rosji i "że nie mają większego sensu kierowane do Marii prośby o namówienie ojca, aby zakończył wojnę, co próbowali osiągnąć aktywiści [demonstrujący] przed domem jej byłego męża w Europie".
CZYTAJ TAKŻE: Kim są tajemnicze córki Putina i jak wygląda ich życie?
Autorka/Autor: bc//az
Źródło: Meduza