Nie po raz pierwszy słyszeliśmy nieodpowiedzialną retorykę Władimira Putina - powiedział rzecznik Departamentu Stanu USA Matthew Miller. Niemieccy eksperci od spraw zagranicznych i obronności ostrzegają, żeby nie dać się zastraszyć rosyjskiemu przywódcy. Zdaniem brytyjskich mediów przemówienie Putina wskazuje na jego coraz większą pewność, że wojna w Ukrainie zaczyna iść po jego myśli.
- To nie jest pierwszy raz, kiedy widzimy nieodpowiedzialną retorykę Władimira Putina. To nie jest sposób, w jaki przywódca państwa uzbrojonego w broń jądrową powinien mówić - powiedział rzecznik Departamentu Stanu USA Matthew Miller, komentując podczas briefingu prasowego groźby rosyjskiego prezydenta zawarte w jego czwartkowym orędziu.
- Zakomunikowaliśmy Rosji już w przeszłości, prywatnie i bezpośrednio, jakie będą konsekwencje użycia broni jądrowej. Nie ma jednak żadnych oznak, że Rosja przygotowuje się do użycia broni jądrowej i będziemy to uważnie monitorować - dodał.
Niemieccy eksperci: nie dajmy się zastraszyć
Ekspert partii CDU ds. obronności Roderich Kiesewetter wypowiedział się przeciwko zmniejszaniu wsparcia dla Ukrainy z powodu groźby użycia przez Putina broni nuklearnej.
Po prostu "nie należy dać się zastraszyć" - powiedział Kiesewetter portalowi RND. "Nie należy spodziewać się użycia broni jądrowej, zostało to już dawno wyjaśnione z Putinem przez Chiny i USA (...). Nie powinniśmy stać się ofiarami i uczniami jego retoryki".
Zamiast tego musimy być "wyraźnie i zdecydowanie przygotowani na dostarczanie więcej i nie wyznaczać żadnych czerwonych linii". Dotyczy to w szczególności kanclerza Olafa Scholza, którego powściągliwość Kiesewetter określił jako "haniebną".
Przewodniczący komisji spraw zagranicznych w Bundestagu Michael Roth (SPD), również ostrzegł przed zmianą polityki wobec Ukrainy po przemówieniu Putina. Powtórzył on "swoje dobrze znane oskarżenia i groźby wobec Zachodu". - Nie możemy pozwolić, aby zrobiło to na nas wrażenie - powiedział Roth portalowi RND.
Brytyjskie media o groźbach Putina
Moskiewska korespondentka Sky News, Diana Magnay również podkreśliła, że Putin nie po raz pierwszy grozi nuklearną eskalacją, co nie przeszkadza mu obarczać Zachód winą za wzrost napięcia.
"Kiedy oskarża Zachód o pewne zachowania, to często dlatego, że sam właśnie w taki sposób postępuje. Pytanie zawsze brzmi, ile w tym blefu, a ile nie, co samo w sobie jest istotą odstraszania nuklearnego. Jest to gra, w którą Putin umie grać bardzo dobrze" - napisała na portalu Sky News.
Dziennik "Financial Times" zwraca uwagę, że czwartkowe nuklearne groźby Putina były najbardziej bezpośrednimi od początku wojny na Ukrainie. Ale cytowani przez tę gazetę eksperci również uważają, że prawdopodobieństwo użycia przez Rosję broni jądrowej w rzeczywistości jest niewielkie.
"Times" zauważył z kolei, że przemówienie Putina było w istocie bardzo przewidywalne. "Przed przemówieniem Putina analitycy przewidywali, że powtórzy on znane tematy, od ‘heroicznej’ walki Rosji na Ukrainie, po perfidię i kulturową degenerację Zachodu oraz szybki rozwój rosyjskiej broni. Pierwsza godzina potwierdziła te podejrzenia" - napisał dziennik.
"Daily Telegraph" pisze natomiast w komentarzu, że groźby nuklearne są obliczone, by zniechęcić Zachód do dalszej pomocy Ukrainie. "Odniósł się do widma (nierealistycznego) zaangażowania NATO na Ukrainie za pomocą swojej zwykłej mieszanki historycznych analogii i gróźb nuklearnych" - stwierdza publicystka tej gazety Jane McGlynn.
"Odwołujące się do przeszłych interwencji na ziemiach rosyjskich, przesłanie Putina jest dwojakie: Ukraina jest rosyjską ziemią, a Rosja jest gotowa do eskalacji do najwyższej stawki, domyślnie grożąc konfliktem nuklearnym jako środkiem odstraszania przed zachodnią interwencją. Jest to niewątpliwie przesłanie przeznaczone dla deeskalacjonistów bliskich kręgom władzy w Waszyngtonie i Berlinie" – ocenia.
Brytyjscy eksperci o groźbach Putina
Analityk wojskowy Sean Bell ocenił w stacji Sky News, że groźby Putina nie są tak poważne, jak się mogą wydawać na pierwszy rzut oka, bo podobne już składał w przeszłości.
- Od momentu, gdy Zachód zaangażował się w dostarczanie broni, Rosja wymachiwała szabelką na temat konsekwencji potencjalnej eskalacji w kierunku konfliktu nuklearnego, ale najwyraźniej do tej pory były to w dużej mierze puste groźby - powiedział Bell. Dodał jednak, że przemówienie odzwierciedlało "rosnącą pewność siebie" Putina co do kierunku wojny, o czym świadczy "popisywanie się" rosyjskimi zasobami wojskowymi.
Andriej Kolesnikow, ekspert Carnegie Endowment for International Peace w Moskwie, powiedział, że pomimo retoryki Putina, Kreml obawia się konfliktu nuklearnego, a szantaż nuklearny stał się dla Putina bardziej rytuałem, niż realną groźbą.
Z kolei Kirył Rogow z Instytutu Nauk o Człowieku w Wiedniu, ocenił, że ostatnie sukcesy Rosji na froncie oznaczają, że Putin jest mniej skłonny do rozważania użycia broni jądrowej, niż we wcześniejszej fazie wojny, kiedy niepowodzenia oznaczały "egzystencjalne zagrożenie dla reżimu Putina".
Putin grozi eskalacją nuklearną
Rosyjski prezydent Władimir Putin powiedział w czwartek, że kraje Zachodu "muszą zrozumieć, że my też mamy broń, która może razić cele na ich terytorium". - To wszystko naprawdę grozi konfliktem z użyciem broni nuklearnej i zniszczeniem cywilizacji. Czy oni tego nie rozumieją? - oświadczył Putin.
Odnosił się w ten sposób do słów prezydenta Francji Emmanuela Macrona o możliwości wprowadzeniu wojsk NATO na Ukrainę. Putin oznajmił, że konsekwencje tego będą tragiczne, gdyż Rosja ma broń, która jest w stanie razić cele na terytorium państw NATO.
Źródło: PAP