Około 15 tys. Arabów, obywateli Izraela, demonstrowało w sobotę przeciwko wydanemu przez izraelskie władze zakazowi działalności radykalnego skrzydła popularnej organizacji Ruch Islamski. Zakaz wydano w związku z ostatnią falą ataków nożowników.
17 listopada władze zakazały działalności tzw. północnej frakcji Ruchu Islamskiego twierdząc, że podżegała ona do fali palestyńskich ataków na Żydów z użyciem noży, do jakich dochodziło niemal codziennie w ostatnim czasie w Izraelu. Od 1 października zginęło w nich 19 Izraelczyków i jeden obywatel USA. W odpowiedzi na te zarzuty organizacja twierdzi, że działa zgodnie z prawem.
W sobotę 15 tys. jej zwolenników przeszło ulicami arabskiego miasta Umm al-Fahm w dystrykcie Hajfy w północnym Izraelu, machając flagami palestyńskimi i skandując: "Nie jesteśmy terrorystami", "Jesteśmy silniejsi niż zakaz". Reuters zauważa, że było to jedno z największych arabskich zgromadzeń w Izraelu w ostatnich latach.
Największa arabska organizacja
Ruch Islamski to największa arabska organizacja działająca w Izraelu, posiadająca także szereg aktywnie działających stowarzyszeń religijnych, sportowych, socjalnych czy edukacyjnych. Kilkanaście lat temu doszło w niej do rozłamu na dwie frakcje: "północną" - radykalną, nieuznającą Izraela, oskarżaną przez władze o popieranie Hamasu i finansowanie palestyńskich zamachowców samobójców, oraz "południową" - umiarkowaną, uczestniczącą w życiu politycznym Izraela. Społeczność izraelskich Arabów wywodzi się ze 160 tys. Palestyńczyków, którzy pozostali po utworzeniu państwa Izrael w 1948 roku, podczas gdy inni zostali zmuszeni do opuszczenia domów. Społeczność ta liczy obecnie ponad 1,4 mln ludzi i stanowi 17,5 proc. ludności Izraela. Choć mają równe prawa, izraelscy Arabowie mówią często, że są traktowani jako obywatele drugiej kategorii i skarżą się na gorszy dostęp do edukacji, służby zdrowia i mieszkalnictwa. Ponad połowa żyje poniżej granicy ubóstwa.
Autor: mb/tr / Źródło: PAP