Podróżni przyjeżdżający do Wielkiej Brytanii z Hiszpanii od niedzieli muszą przejść 14-dniową kwarantannę. Brytyjskie ministerstwo transportu tłumaczy tę decyzję wzrostem liczby zakażeń koronawirusem w kraju na Półwyspie Iberyjskim. Madryt zapewnia, że Hiszpania jest bezpieczna dla mieszkańców i turystów.
W sobotę brytyjski resort transportu poinformował o zdjęciu Hiszpanii z listy krajów zwolnionych z obowiązku kwarantanny. Jednocześnie resort spraw zagranicznych odradził podróże do Hiszpanii. Wcześniej podobne obostrzenia wprowadziły władze Szkocji i Irlandii Północnej. Zmiany weszły w życie od niedzieli.
Madryt zapewnia: Hiszpania jest bezpieczna dla turystów
W odpowiedzi na działania brytyjskich władz MSZ w Madrycie zadeklarowało zrozumienie dla tej decyzji, lecz podkreśliło, że Hiszpania jest "bezpiecznym krajem", z odizolowanymi i kontrolowanymi ogniskami infekcji. Pandemia COVID-19 w Hiszpanii jest pod kontrolą - zapewniła w niedzielę szefowa hiszpańskiej dyplomacji Arancha Gonzalez Laya.
Szpitale radzą sobie dobrze ze wzrostem zakażeń, a ponad połowa nowych przypadków to osoby bezobjawowe - tłumaczyła. Jak dodała, Aragonia i Katalonia, dwa obecnie najbardziej dotknięte koronawirusem regiony kraju, już wkrótce powinny opanować rozszerzanie się patogenu.
Szefowa MSZ przekazała, że rząd w Madrycie prowadzi rozmowy w celu zwolnienia Wysp Kanaryjskich i Balearów z przepisów narzuconych przez Londyn.
Jak mówiła, w razie potrzeby jej rząd będzie podejmował pewne środki w stosunku do innych państw, na podstawie danych epidemiologicznych. Zapewniła jednak, że nie będą one miały charakteru odwetowego.
11 tysięcy nowych zakażeń w ciągu tygodnia
Zmiana decyzji w Wielkiej Brytanii jest konsekwencją rosnącej liczby zakażeń w Hiszpanii. Zwiększoną skalę infekcji zanotowano między innymi w Barcelonie, Saragossie i Madrycie. W Katalonii władze zdecydowały w sobotę o zamknięciu dyskotek.
W ciągu ostatniego tygodnia w całym kraju zanotowano ponad 11 tysięcy nowych przypadków COVID-19.
El Pais: liczba zgonów osób zakażonych może być o 60 proc. wyższa
Brak szeroko zakrojonych testów, szczególnie we wczesnych stadiach epidemii, oznacza, że oficjalne obliczenia mogą nie oddawać rzeczywistych efektów wirusa, podobnie jak w wielu innych krajach.
Jak wynika z dochodzenia przeprowadzonego przez gazetę "El Pais", liczba ofiar śmiertelnych COVID-19 w kraju może być prawie o 60 proc. wyższa niż podawana oficjalnie, czyli 28 432. Oficjalna liczba ofiar śmiertelnych pandemii w Hiszpanii obejmuje tylko osoby, u których formalnie zdiagnozowano koronawirusa - podkreślają media. Nie ma w niej osób, u których podejrzewano zakażenie, ale któe nigdy nie zostały zbadane.
Gazeta "El Pais" zsumowała wszystkie regionalne statystyki zgonów dotyczące osób z podejrzewanym jak i stwierdzonym zakażeniem SARS-CoV-2. Dziennikarze doliczyli się łącznie 44 868 zgonów. Jeśli byłaby to prawda, oznaczałoby to, że Hiszpania byłaby drugim krajem w Europie (po Wielkiej Brytanii) pod względem śmiertelności z powodu epidemii COVID-19.
Liczba ustalona przez "El Pais" jest mniej więcej zgodna z danymi z Krajowego Centrum Epidemiologii i Narodowego Centrum Statystycznego (INE), które rejestruje przyrost śmiertelności, porównując zgony w całym kraju ze średnimi liczbami zgonów w poprzednich latach. W czerwcu INE odnotowało 43945 zgonów więcej w pierwszych 21 tygodniach 2020 roku niż w tym samym okresie 2019 roku. Centrum nie określiło, ile z tych zgonów można przypisać pandemii.
Źródło: PAP, Reuters