Skazana za zażycie tabletek poronnych wyjdzie z więzienia. "To przypadek wymagający współczucia"

Źródło:
BBC, tvn24.pl
Miasto Stoke-on-Trent w hrabstwie Staffordshire
Miasto Stoke-on-Trent w hrabstwie Staffordshire
Google Maps
Miasto Stoke-on-Trent w hrabstwie Staffordshire Google Maps

45-letnia Carla Foster, skazana niedawno na karę więzienia za zażycie pigułek poronnych po dopuszczonym przez prawo terminie, zostanie wypuszczona z zakładu karnego - tak orzekł Sąd Apelacyjny w Londynie. Nałożony na kobietę wyrok 14 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu pozostanie jednak obowiązujący.

We wtorek Sąd Apelacyjny w Londynie przychylił się do wniosku 45-letniej Brytyjki i zdecydował o zwolnieniu jej z zakładu karnego. W połowie czerwca Carla Foster, matka trójki dzieci, została skazana przez sąd w Stoke-on-Trent na karę 28 miesięcy pozbawienia wolności - w tym 14 miesięcy w zawieszeniu - za to, że zażyła pigułki poronne po dopuszczonym prawnie terminie. Kobieta przyznała się do winy. Sąd Apelacyjny ograniczył tę karę do 14 miesięcy w zawieszeniu i 50 dni prac społecznych, tym samym decydując o wypuszczeniu Foster na wolność.

Według BBC sędziowie określili przypadek Foster mianem "bardzo smutnego". - To przypadek wymagający współczucia, a nie kary - powiedziała sędzia Victoria Sharp. Według niej aresztowanie kobiety "nie miało żadnego użytecznego celu", a w sprawie zaistniały "wyjątkowo silne okoliczności łagodzące". Adwokat 45-latki Barry White przypomniał z kolei, że jego klientka dobrowolnie ujawniła swoje działania policji. Jak pisaliśmy, sąd pierwszej instancji również zauważył, że kobieta odczuwała "bardzo głęboką i szczerą skruchę" i dręczyło ją poczucie winy.

ZOBACZ TEŻ: Antykoncepcja jak "ideologia", która "niszczy małżeństwo" i prowadzi do aborcji. Parafialne przygotowanie do ślubu

Aborcja w Wielkiej Brytanii. Sprawa Carli Foster

Foster zaszła w ciążę w 2019 roku, a w maju 2020 roku zwróciła się o pomoc w dokonaniu aborcji do organizacji zajmującej się taką pomocą, British Pregnancy Advisory Service (BPAS). Jak twierdziła prokuratura, kobieta okłamała jednak instytucję, przekazując jej, że jest w 7. tygodniu ciąży i na tej podstawie przesłano jej leki poronne do zastosowania w domu. Pięć dni później zaczęła rodzić, jednak dziecko zmarło. Po wykonaniu sekcji zwłok okazało się, że kobieta była między 32. a 34. tygodniem ciąży. W Anglii, Szkocji i Walii aborcja jest legalna do 24. tygodnia ciąży, a po tym czasie możliwa jest w ograniczonych przypadkach. Do 10. tygodnia można ją przeprowadzić samodzielnie w domu za pomocą pigułek poronnych.

Dyrektor BPAS Clare Murphy przyjęła wtorkową decyzję sądu z zadowoleniem i wezwała do zmiany prawa aborcyjnego w kraju. - Sąd apelacyjny uznał dziś, że to okrutne, przestarzałe prawo nie odzwierciedla wartości dzisiejszego społeczeństwa - powiedziała, cytowana przez BBC. - Nadszedł czas, aby zreformować prawo aborcyjne tak, by już żadna kobieta nie była niesprawiedliwie karana za podejmowanie desperackich kroków w rozpaczliwym momencie swojego życia - dodała.

ZOBACZ TEŻ: Rzecznik Praw Obywatelskich: przepisy w sprawie aborcji powinny być zmienione

Autorka/Autor:pb//am

Źródło: BBC, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Ivanko80/Shutterstock