WHO o związku aspartamu z rakiem. Ile napojów ze słodzikiem możemy wypić?

Źródło:
JECFA (WHO), BBC, tvn24.pl
Dietetyczka o aspartamie
Dietetyczka o aspartamie
TVN24 BiS
Dietetyczka o aspartamieTVN24 BiS

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) opublikowała oczekiwaną ocenę wpływu aspartamu na ludzi. Popularny słodzik, używany np. w dietetycznych napojach, został sklasyfikowany jako "możliwie rakotwórczy". Nie zmieniono jednak dopuszczalnych limitów dziennego spożycia tej substancji.

Aspartam to sztuczny (chemiczny) środek słodzący, szeroko stosowany od lat 80. Jest ok. 180 razy słodszy od cukru, a jego kaloryczność bardzo niska. Ze względu na tę właściwość, znajdziemy go w ok. 6 tysiącach różnych produktów. Najczęściej w dietetycznych wersjach popularnych napojów gazowanych, ale także w gumach do żucia, pastach do zębów czy syropach na kaszel. Eksperci Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem (IARC) działającej z ramienia WHO przeanalizowali dostępne wyniki badań aspartamu i właśnie ogłosili swoją ocenę. Co z niej wynika?

ZOBACZ TEŻ: Popularny słodzik rakotwórczy? "To dawka czyni truciznę"

WHO i FAO nie zmieniają dopuszczalnego dziennego limitu spożycia aspartamu

Połączony komitet do spraw dodatków do żywności Światowej Organizacji Zdrowia oraz Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (JECFA) uznał, że ocenione dane nie wskazują na wystarczający powód do zmiany dotychczasowego dopuszczalnego dziennego limitu spożycia aspartamu. Wynosi on od 0 do 40 mg na kilogram masy ciała. "komisja potwierdziła, że ​​dzienne spożycie w ramach tego limitu jest bezpieczne" - czytamy. Jak przelicza na swojej stronie sama WHO oznacza to, że dorosła osoba ważąca 70 kg musiałaby spożywać dziennie więcej niż 9-14 puszek (w zależności od zawartości aspartamu w napoju), by przekroczyć dopuszczalne dzienne spożycie. Oczywiście zakładając, że nie używa innych produktów zawierających tą substancję.

Co oznacza zakwalifikowanie asmartamu jako "możliwie rakotwórczego"? Jak ostatnio informowaliśmy klasyfikacja IARC ma cztery stopnie:

Klasa 1 - rakotwórczy, Klasa 2A - prawdopodobnie rakotwórczy dla człowieka, Klasa 2B - możliwie rakotwórczy Klasa 3 - nieklasyfikowalny, gdy na obecnym poziomie wiedzy nie jest możliwa ocena.

Do pierwszej grupy należy m.in. azbest. Natomiast jako możliwie rakotwórcze, poza aspartamem, zakwalifikowano m.in. pracę w nocy, ale też aloes.

WHO podkreśla, że klasyfikacja ta odzwierciedla siłę dowodów naukowych na to, czy czynnik może powodować raka u ludzi, ale nie odzwierciedla samego ryzyka zachorowania na raka. "Gdyby dowody były mocne, aspartam znalazłby się w wyższej kategorii" - wyjaśnia portal BBC. Cytuje jednocześnie dr Mary Schubauer-Berigan z Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem, która mówi, że dowody "nie były wystarczająco wysokiej jakości, ani wystarczająco przekonujące" i "jest to bardziej wezwanie do społeczności naukowej", aby dokładniej zbadała substancję słodzącą.

ZOBACZ TEŻ: WHO: chcesz schudnąć? Odstaw słodziki, nie dają żadnych trwałych korzyści

Co wybrać. Napoje z cukrem czy ze słodzikiem?

Co więc lepsze - wysokokaloryczne napoje słodzone cukrem, czy dietetyczne wersje zawierające aspartam? Portal BBC zapytał o to dr Francesca Brancę, dyrektora departamentu żywienia i bezpieczeństwa żywności WHO. - Stojąc przed wyborem czy pić colę ze słodzikami, czy z cukrem, myślę że powinna być trzecia opcja. Mianowicie picie wody i całkowite ograniczenie spożycia słodzonych produktów - odparł ekspert. Dodał też, że o ile ocena WHO jest rodzajem flagi ostrzegawczej, że aspartam może nie być dobry dla zdrowia, nie powinniśmy się martwić okazjonalnym spożyciem napoju dietetycznego. Problem dotyczy bowiem wysokiej konsumpcji, pisze BBC cytując jego słowa.

WHO o aspartamieBrent Hofacker/Shutterstock

IARC i WHO podkreślają w swojej ocenie, że nadal będą monitorować nowe dowody i zachęcać niezależne grupy badawcze do prowadzenia dalszych badań nad "potencjalnym związkiem między ekspozycją na aspartam a skutkami zdrowotnymi dla konsumentów". 

Autorka/Autor:am

Źródło: JECFA (WHO), BBC, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Brent Hofacker/Shutterstock