Sześcioro wenezuelskich opozycjonistów schroniło się w ambasadzie Argentyny w Caracas przed reżimem Nicolasa Maduro. Budynek został otoczony przez służby bezpieczeństwa - przekazuje agencja Reutera. Wydarzenia mają związek z powszechnie kwestionowanymi wyborami prezydenckimi, po których Wenezuela zerwała stosunki z Argentyną.
W argentyńskiej placówce dyplomatycznej schronienie przed prześladowaniami znalazło sześcioro wenezuelskich opozycjonistów. Władze Wenezueli twierdzą, że argentyńska placówka dyplomatyczna jest używana do "planowania działań terrorystycznych i zamachów" na życie prezydenta Nicolasa Maduro i wiceprezydent Delcy Rodriquez Gomez przez "zbiegów, którzy się tam znajdują".
W nocy z piątku na sobotę jeden z opozycjonistów przebywających w argentyńskiej ambasadzie poinformował, że służby Maduro, w tym policjanci, członkowie agencji wywiadowczej SEBIN i "uzbrojeni funkcjonariusze w kapturach, otaczają" placówkę, w której odcięto prąd.
Służby wokół ambasady Argentyny
Reżim ogłosił w sobotę, że wycofuje swoją zgodę na to, żeby Brazylia reprezentowała w kraju interesy Argentyny i sprawowała pieczę nad jej ambasadą w Caracas.
Czytaj także: Ludzie wyszli na ulicę. "Maduro, oddaj władzę!"
Władze Argentyny i Brazylii nie skomentowały sprawy publicznie. Anonimowe źródło przekazało jednak agencji Reutera, że Brazylia poinformowała Wenezuelę, iż zamierza w dalszym ciągu reprezentować interesy Argentyny, dopóki za zgodą rządu w Buenos Aires nie zostanie wyznaczony inny kraj.
Zerwane stosunki Wenezueli z Argentyną
Brazylia opiekuje się argentyńską ambasadą, ponieważ Wenezuela zerwała stosunki z Argentyną i nakazała wyjazd jej dyplomatom po wyborach prezydenckich z 28 lipca, których uczciwość jest powszechnie kwestionowana. Po wyborach reżim ogłosił zwycięstwo Maduro, ale nie przedstawił na nie dowodów. Opozycja opublikowała natomiast protokoły z komisji wyborczych, świadczące o wysokim zwycięstwie jej kandydata Edmundo Gonzaleza Urrutii. W kraju wybuchły protesty, brutalnie tłumione przez władze. Zginęło co najmniej 27 osób, a ponad 2 tys. zostało zatrzymanych.
Argentyna, rządzona przez libertariańskiego prezydenta Javiera Mileia, należy do krajów najgłośniej krytykujących socjalistyczny reżim Wenezueli. W piątek argentyńskie MSZ wezwało Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) do wydania nakazu aresztowania Maduro i szeregu innych wenezuelskich urzędników w związku z wydarzeniami po wyborach.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Henry Chirinos/PAP/EPA