Prokuratura w Budapeszcie oskarżyła byłego ministra spraw wewnętrznych Belę Biszku o zbrodnie wojenne. 92-letni obecnie były polityk miał kierować represjami wobec cywilów po powstaniu węgierskim z 1956 roku; grozi mu dożywocie.
Postawienie zarzutów stało się możliwe dzięki zmianom w prawie, które w 2011 wprowadził rząd Viktora Orbana. Na ich mocy przestępstwa wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości nie ulegają przedawnieniu, co pozwala na osądzenie tych przedstawicieli komunistycznych władz, którzy w 1956 roku pomagali wojskom ZSRR krwawo stłumić powstanie na Węgrzech.
Przedstawiciele budapeszteńskiej prokuratury podkreślają, że Biszku jako szef MSW w promoskiewskim rządzie Janosa Kadara osobiście nadzorował działania Rady Wojskowej, która wydała rozkaz strzelania do ludności cywilnej podczas protestów w stolicy Węgier oraz w mieście Salgotarjan w grudniu 1956 roku. W ich wyniku zginęło 49 osób.
"Biuro prokuratora Budapesztu przekazało stołecznemu sądowi akt oskarżenia w postępowaniu kryminalnym przeciwko Beli Biszku, oskarżonemu o zbrodnie wojenne i inne przestępstwa" - podkreślił w oświadczeniu szef prokuratury Tibor Ibolya.
Biszku oskarżony jest także o nielegalne posiadanie amunicji. Podczas przeszukania w jego mieszkaniu we wrześniu 2012 roku funkcjonariusze policji znaleźli 11 sztuk amunicji.
Rządził z nadania Moskwy
Były szef resortu spraw wewnętrznych jest najwyższym rangą przedstawicielem promoskiewskich władz Węgier, który stanie przed sądem za udział w działaniach wobec antykomunistycznych powstańców 1956 roku.
Biszku był szefem MSW w latach 1957-1961. Jest on obwiniany nie tylko o represjonowanie uczestników antysowieckiego powstania z 1956 roku - w 2011 roku oskarżono go także o publiczne negowanie zbrodni totalitaryzmu. Zdaniem części historyków jako minister spraw wewnętrznych Biszku osobiście ingerował też w procesy uczestników powstania, domagając się dla nich surowszych kar, z karą śmierci włącznie.
Opinia publiczna na Węgrzech zainteresowała się osobą Biszku w 2010 roku po tym, jak telewizja nadała film dokumentalny poświęcony roli byłego ministra w tłumienia powstania.
Krwawo stłumiony zryw
Węgierska rewolucja wybuchła 23 października 1956 roku. Jej uczestnicy domagali się przywrócenia wolności słowa i pozostałych swobód obywatelskich oraz pełnej niezależności od ZSRR. W listopadzie została krwawo stłumiona przez wojska ZSRR. Podczas obrony Budapesztu zginęło ponad dwa i pół tysiąca Węgrów, a 20 tysięcy zostało rannych. Po upadku powstania 200 tysięcy osób opuściło swoją ojczyznę.
Represje wobec uczestników węgierskiego powstania trwały jeszcze długo po ostatecznym zdławieniu wolnościowego zrywu. Stracono kilkaset osób, w tym kilku członków rewolucyjnego gabinetu i jego szefa Imre Nagya, a tysiące osób trafiły do więzienia lub doświadczyły dotkliwych represji w innej formie.
Autor: mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: autor nieznany