Premier Węgier Viktor Orban ogłosił w niedzielę zwycięstwo koalicji rządzącej Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej w wyborach parlamentarnych na Węgrzech. Ocenił, że koalicja rządząca musiała walczyć z najsilniejszymi wiatrami przeciwnymi: "lewicą w kraju, międzynarodową lewicą dookoła, brukselskimi biurokratami, wszystkimi pieniędzmi i organizacjami George'a Sorosa, międzynarodowymi mediami głównego nurtu, i wreszcie z prezydentem Ukrainy". - Nigdy dotąd nie mieliśmy tylu przeciwników naraz - powiedział Orban.
- Odnieśliśmy wielkie zwycięstwo. Tak wielkie, że widać je nawet z Księżyca, a już na pewno z Brukseli - oznajmił premier Węgier Viktor Orban, ogłaszając wygraną koalicji rządzącej Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej (KDNP) w wyborach parlamentarnych na Węgrzech.
Orban ocenił, że właśnie podczas tych wyborów koalicja rządząca musiała walczyć z najsilniejszymi wiatrami przeciwnymi: "lewicą w kraju, międzynarodową lewicą dookoła, brukselskimi biurokratami, wszystkimi pieniędzmi i organizacjami (finansisty) George'a Sorosa, międzynarodowymi mediami głównego nurtu, i wreszcie z prezydentem Ukrainy. Nigdy dotąd nie mieliśmy tylu przeciwników naraz".
- Nie pozwoliliśmy na powrót haniebnej przeszłości, obroniliśmy niezależność i wolność Węgier, obroniliśmy ich pokój i bezpieczeństwo - ocenił.
Podkreślił przy tym, że Węgry mają nie tylko przeciwników, ale też przyjaciół. - Oni też uczynili wszystko, byśmy zwyciężyli. Z życzliwością myślimy o amerykańskich przyjaciołach, o Polakach, Włochach, Hiszpanach, Serbach, Słowakach i Austriakach, którzy byli z nami i nam pomagali w minionych miesiącach - powiedział.
Marki-Zay rozczarowany
Peter Marki-Zay, który był kandydatem partii opozycyjnych na premiera, przyznał się do wyborczej porażki. - Nie chcę ukrywać mojego rozczarowania i smutku. Wiedzieliśmy, że to będzie nierówne pole gry - powiedział. - Przyznajemy, że Fidesz zdobył ogromną większość głosów. Ale wciąż spieramy się, czy te wybory były demokratyczne i wolne - dodał.
Koalicja Fidesz-KDNP zdobyła 53,1 proc. głosów, zaś zjednoczona opozycja ponad 35 proc. - wynika z danych Narodowego Biura Wyborczego (NVI) po przeliczeniu 99 proc. głosów. Do parlamentu dostała się jeszcze skrajnie prawicowa partia Nasza Ojczyzna z 6,3 proc. głosów.
Według obecnych podliczeń koalicja Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej może liczyć na 135 mandatów, a więc większość 2/3 głosów w 199-osobowym parlamencie, zjednoczona opozycja 57 mandatów, zaś Nasza Ojczyzna 7 mandatów.
Frekwencja o godz. 19, czyli w momencie zamknięcia lokali wyborczych, wyniosła 68,69 proc.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO:
Źródło: PAP