Pytania o ingerencję Rosji w kampanię wyborczą w USA wróciły. Po opublikowaniu informacji o spotkaniu Donalda Trumpa Juniora z rosyjską prawniczką, "The Washington Post" odtwarza łańcuch zdarzeń z ostatnich czterech lat, starając się doprowadzić do wyjaśnienia tego, jak doszło do spotkania 9 czerwca ubiegłego roku w Nowym Jorku. Przy okazji dziennik rozprawia się też z teorią dotyczącą jednego z tweetów obecnego prezydenta, opublikowanego tamtego dnia w 2016 roku.
Zeszłego lata, gdy było już pewne, że Donald Trump wygrał prawybory Partii Republikańskiej i ma niemal w kieszeni prezydencką nominację, jego najstarszy syn spotkał się w nowojorskim Trump Tower z rosyjską prawniczką, Natalią Weselnicką. W spotkaniu, o którym jako pierwszy poinformował w sobotę 8 lipca "New York Times", uczestniczyli także Jared Kuchner, zięć prezydenta i jeden z jego najważniejszych doradców oraz szef kampanii Paul Manafort.
We wtorek 11 lipca Donald Trump Jr opublikował na Twitterze maile dotyczące spotkania. Miało to – jak wyjaśniał – zagwarantować "transparentność" całej sprawy. Korespondencja z brytyjskim specjalistą ds. PR Robem Goldstonem nie tylko nie rozwiała jednak wątpliwości osób zaniepokojonych ewentualnymi kontaktami sztabu Donalda Trumpa z Rosjanami, ale je podsyciła. To najmocniejszy do tej pory dowód, że osoba z otoczenia ówczesnego kandydata na prezydenta była co najmniej zainteresowana współpracą z Kremlem w celu zaszkodzenia Hillary Clinton.
Z ujawnionych maili wynika bowiem, że Donald Trump Jr umówił się na spotkanie z kimś, kto miał mu dostarczyć "poufne" i "obciążające" materiały na temat kandydatki demokratów. Otrzymał przy tym informację, że jest to "element wsparcia Rosji i jej rządu dla pana Trumpa". Nie odmówił, ani nie powiadomił o tym FBI.
33 tysiące maili? Teoria "przesadzona"
Dziennikarz i komentator magazynu "GQ" Keith Olbermann zauważył w dniach po publikacji maili przez Trumpa Juniora, że tuż po spotkaniu swojego najstarszego syna z rosyjską prawniczką 9 czerwca, Donald Trump po raz pierwszy napisał o "brakujących 33 000 maili" Hillary Clinton z czasów, gdy pełniła ona funkcję sekretarza stanu.
Jeepers! Trump\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'s 1ST tweet about Clinton\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'s "33,000 emails" is from End of Business 6/9/16 presumably after Kushner, Manafort met the Russian pic.twitter.com/4wEBXbwWpm
— Keith Olbermann (@KeithOlbermann) July 10, 2017
Clinton używała wtedy prywatnej skrzynki do celów służbowych. Sprawę ujawnił w marcu 2015 roku "New York Times". Była szefowa amerykańskiej dyplomacji przekazała departamentowi stanu w celu archiwizacji korespondencję związaną z wykonywaniem obowiązków. Zabrakło wśród nich jednak ponad 30 tysięcy maili, które według Clinton i jej ekipy dotyczyły spraw osobistych. Afera mailowa ciągnęła się za kandydatką demokratów przez niemal całą kampanię.
Jak pisze jednak "The Washington Post", który postanowił przyjrzeć się temu wątkowi, Donald Trump wypominał rywalce "brakujące maile" już przed spotkaniem z 9 czerwca.
Wcześniej posługiwał się liczbą 30 tysięcy ("Wow, 30 000 maili został wykasowanych przez Oszustkę Hillary Clinton. Mówi, że dotyczyły przyjęcia weselnego. Kłamczucha. Jak może startować? – wpis na Twitterze z 17 maja; "A tak w ogóle, brakuje 30 000 tysięcy maili Hillary Clinton. Zostały wykasowane. 30 000. 30 000" – przemówienie na wiecu w San Jose z 2 czerwca).
Według Olbermanna po spotkaniu Trumpa Jr., Kushnera i Manaforta z rosyjską prawniczką po raz pierwszy padła jednak liczba "33 tysięcy", która miałaby coś znaczyć. Część mediów za oceanem uznało to za spekulacje dotyczące możliwej wiedzy Donalda Trumpa o spotkaniu, jakie toczyło się na Manhattanie.
Jak napisał jednak "The Washington Post", ta teoria wydaje się być wyraźnie przesadzona, a o mailach byłej sekretarz stanu Trump wspomniał w ramach odwetu za jej wcześniejszy wpis, który zyskał olbrzymią popularność w sieci.
9 czerwca - w dniu, w którym o godz. 16. Trump Jr miał się spotkać z Weselnicką - sam Trump zaatakował rano Clinton na Twitterze jako pierwszy, pisząc: "Obama właśnie poparł Oszustkę Hillary. Chce czterech kolejnych lat Obamy – ale tylko on". Z konta kandydatki demokratów popłynęła odpowiedź: "Skasuj swoje konto", która wywołała na Twitterze kilkaset tysięcy reakcji użytkowników. Po około dwóch godzinach (i tuż po zakończonym spotkaniu Trumpa Juniora w Trump Tower), o godz. 16.40 Trump odpowiedział: "Ile czasu zajęło twoim 823 ludziom wymyślenie tego? I gdzie są 33 tysiące maili, które wykasowałaś?".
Waszyngtoński dziennik wiąże więc ostatni z serii post Donalda Trumpa z tamtego dnia ze wcześniejszą wymianą zdań, a godzina jego publikacji wydaje się być przypadkowa. Zdaniem dziennika, nie jest to dowód na to, że obecny prezydent Stanów Zjednoczonych wiedział o spotkaniu syna, jak być może chciałby Olbermann.
Równocześnie jednak, waszyngtońska gazeta postanawia prześledzić wątki związane z kwestią ewentualnej działalności hakerskiej rosyjskich służb mających ingerować w wyścig prezydencki w USA.
I tak, niespełna dwa miesiące później, 27 lipca 2016 roku, na konferencji prasowej kończącej kampanię Trump ponownie wraca do "okrągłej' liczby maili, o których mówił często.
Jednak - jak zauważa "WaPo", ku poruszeniu mediów za oceanem i dużej części amerykańskiego establishmentu, zwrócił się wtedy do Rosjan: - Jeśli słuchacie, to mam nadzieję, że będziecie w stanie znaleźć te 30 tysięcy brakujących maili.
Demokraci celem hakerów
Amerykańskie media zwracają uwagę, że do spotkania w Trump Tower doszło w kluczowym okresie kampanii. Serwery Krajowego Komitetu Demokratów zostały zaatakowane przez hakerów, powiązanych według FBI z FSB i GRU już wcześniej, ale 9 czerwca – kiedy najstarszy syn prezydenta spotykał się z Natalią Weselnicką – opinia publiczna jeszcze o tym nie wiedziała. W lipcu, tuż przed konwencją demokratów, WikiLeaks ujawniło 20 tysięcy maili Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej.
Konkurs piękności i piosenkarz
Aby zrozumieć powiązania wszystkich osób, które sprawiły, że do spotkania z 9 czerwca w ogóle doszło, należy cofnąć się - jak zrobił to "The Washington Post" - do listopada 2013 roku.
Moskiewska firma deweloperska Crocus Group, której właścicielem jest Aras Agalarow płaci wtedy niemal 20 milionów za licencję potrzebną do organizacji finału konkursu Miss Universe w Moskwie. Właścicielem marki jest w tamtym czasie Trump Organization. 11 listopada 2013 roku Donald Trump entuzjastycznie wypowiada się o współpracy z Agalarowem na Twitterze.
Syn Agalarowa, Emin, jest wiceprezesem Crocus Group i piosenkarzem. Pod koniec listopada 2013 prezentuje fanom nowy teledysk, w którym pojawia się przyszły prezydent Stanów Zjednoczonych. Za wizerunek Emina Agalarowa w Stanach Zjednoczonych odpowiada brytyjski specjalista ds. PR Rob Goldstone.
"Informacje, które obciążą Hillary"
To właśnie on – według ujawnionej przez Donalda Trumpa Jr. korespondencji – w czerwcu 2016 roku kontaktuje się z najstarszym synem prezydenta.
3 czerwca o godzinie 10:36 pisze: "Dzień dobry, dzwonił właśnie Emin [Agalarow] i prosił, żebym się z tobą skontaktował w związku z bardzo ciekawą sprawą. Prokurator koronny Rosji (w Rosji istnieje tylko funkcja prokuratora generalnego - red.) widział się rano z jego ojcem Arasem i zaoferował na spotkaniu, że może dostarczyć sztabowi Trumpa oficjalne dokumenty i informacje, które obciążą Hillary i jej interesy z Rosją i które mogą być bardzo użyteczne dla twojego ojca. To oczywiście poufne informacje z bardzo wysokiego szczebla, ale jest to część wsparcia Rosji i jej rządu dla pana Trumpa – przy pomocy Arasa i Emina. W jaki sposób, twoim zdaniem, najlepiej będzie zająć się tymi informacjami? Czy będziesz mógł porozmawiać o tym bezpośrednio z Eminem? Mogę także przesłać te wiadomości twojemu ojcu przez Rhonę (Rhona Graff – asystentka Donalda Trumpa - red.), ale sprawa jest nadzwyczaj delikatna, więc chciałem najpierw wysłać to tobie".
Donald Trump Jr. odpisuje tego samego dnia o godzinie 10:53: "Dzięki Rob, jestem wdzięczny. W tym momencie jestem w podróży, ale może najpierw porozmawiam z Eminem. Wydaje się, że mamy trochę czasu, a jeśli to rzeczywiście to, o czym mówisz, będę zachwycony zwłaszcza w późniejszym okresie lata. Czy moglibyśmy się zdzwonić zaraz na początku przyszłego tygodnia, kiedy wrócę?"
Goldstone przypomina się 6 czerwca o godzinie 12:40: "Daj znać, kiedy będziesz miał czas, żeby porozmawiać przez telefon z Eminem o tych informacjach na temat Hillary – wspominałeś o początku tego tygodnia, więc chciałem spróbować ustalić godzinę i dzień. Pozdrowienia dla ciebie i rodziny".
O godzinie 15.03 Trump Jr. pyta w mailu Goldstone’a, czy może porozmawiać z Agarowem w tym momencie. W późniejszym mailu prosi Goldstone’a, by przekazał Agalarowi, aby zadzwonił na jego telefon komórkowy.
Goldstone odpisuje o godzinie 15:43 i tłumaczy, że Agalarow ma w tym momencie koncert, ale może oddzwonić za dwadzieścia minut.
O godzinie 16:38 Trump Jr. dziękuje Goldstone’owi za pomoc. Z maila nie wynika, czy wspomniana wcześniej rozmowa telefoniczna Trumpa Juniora z Agarowem rzeczywiście się odbyła.
7 czerwca o godzinie 16:20 Goldstone pisze do Trumpa Jr: "Emin poprosił mnie, żebym zaplanował twoje spotkanie z rosyjskim prawnikiem rządu, który przylatuje z Moskwy, na czwartek. Sądzę, że wiesz o tym spotkaniu – zastanawiam się więc, czy 15 albo później w czwartek będzie dla ciebie odpowiedni?"
O godzinie 17:16 Trump Jr. proponuje spotkanie w czwartek o 15. Później godzina zostaje przesunięta na 16.
Tego samego dnia wieczorem Trump wygrywa prawybory Partii Republikańskiej w Kalifornii, Montanie, New Jersey, Nowym Meksyku i Południowej Dakocie. Nie ma już szans, by ktoś odebrał mu nominację.
W czasie zwycięskiego przemówienia tej nocy obiecuje więcej informacji pogrążających Clinton. Mówi, że najprawdopodobniej opowie o nich 13 czerwca "w poniedziałek" - za sześć dni od tego momentu. Jak się później okaże, do takiego wystąpienia nie dojdzie - pisze "The Washington Post".
Spotkanie w Trump Tower
Tymczasem 9 czerwca dochodzi do omawianego w mailach spotkania. Trwa ono około pół godziny. Biorą w nim udział Trump Jr, Manafort, Kushner, Weselnicka i Goldstone.
Według Trumpa Jr Weselnicka nie zaproponowała żadnych użytecznych materiałów na temat Clinton. W wywiadzie dla NBC Weselnicka powiedziała, że Kushner był na spotkaniu zaledwie od siedmiu do dziesięciu minut, a później wyszedł i nie wrócił. Manafort miał natomiast cały czas patrzeć w telefon. "Jej wypowiedzi były mętne, niejasne i nie miały sensu. Szybko stało się jasne, że nie ma żadnych znaczących informacji" – opisał spotkanie Trump Jr w oświadczeniu dla "NYT".
Po sobotnim artykule "New York Timesa" Trump Jr. przyznał, że rzeczywiście rozmawiał z prawniczką. Na początku przekonywał jednak, że było to jedynie "krótkie spotkanie zapoznawcze", które kobieta wykorzystała, by poruszyć temat zakończonego przez Rosję programu, w ramach którego Amerykanie mogli adoptować rosyjskie sieroty.
W kolejnym oświadczeniu, opublikowanym w niedzielę, Trump Jr. sprecyzował, że znajomy poprosił go o spotkanie "z osobą, która - jak mi powiedziano - może mieć informacje pomocne w kampanii".
Zapewniał jednak, że nie zostały mu przekazane żadne informacje, które mogłyby zaszkodzić Hillary Clinton. Powtórzył, że prawniczka szybko skierowała rozmowę na zawieszony program adopcji przez Amerykanów rosyjskich sierot. "Stało się dla mnie jasne, że to był jej prawdziwy cel, a twierdzenia o posiadaniu potencjalnie pomocnych informacji były pretekstem do spotkania" – tłumaczył.
We wtorek 11 lipca opublikował na Twitterze opisaną wyżej korespondencję wraz z kolejnym oświadczeniem. "New York Times" napisał tego samego dnia, że Trump Jr. udostępnił maile na Twitterze po informacji o tym, że ich zawartość zamierza wkrótce opublikować nowojorski dziennik.
Natalia Weselnicka zaprzeczyła w rozmowie z NBC News, jakoby działała w imieniu rosyjskiego rządu. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow podkreślił w środę, że Weselnicka nie mogła reprezentować na spotkaniu Rosji. - Prawnik reprezentuje państwo rosyjskie, jeżeli jest zaangażowany w sprawy w imieniu państwa, w których rząd występuje w charakterze powoda lub pozwanego. W tym przypadku to nie wchodziło w rachubę, dlaczego takie sformułowanie było niewłaściwe i absurdalne - powiedział.
Donald Trump zapewnia, że nie wiedział o spotkaniu syna. Chwali też jego uczciwość i decyzję o ujawnieniu maili.
Ewentualne kontakt między członkami sztabu Trumpa a przedstawicielami Rosji badają obecnie specjalny prokurator Robert Mueller oraz kilka komisji Kongresu. Jest to część śledztw dotyczących ingerowania przez Rosję w proces wyborczy w USA w ubiegłym roku. Według Donalda Trumpa jest to "największe polowanie na czarownice w politycznej historii".
Autor: kg/adso / Źródło: tvn24.pl, "Washington Post"