Prezydent Obama powołał specjalną grupę, której zadaniem będzie rozwiązanie problemu rosnącej liczby nielegalnych młodocianych imigrantów w USA. Do końca roku ma ich być około 60 tys., w przyszłym 130 tys.
W poniedziałek prezydent USA utworzył grupę podlegającą Federalnej Agencji Zarządzania Kryzysowego (FEMA) odpowiedzialną za koordynowanie działań mających na celu zapewnienie pomocy dzieciom, które nielegalnie przekraczają granicę Stanów Zjednoczonych. Biały Dom zwrócił się też do Kongresu o wsparcie finansowe w celu zapewnienia imigrantom zakwaterowania, opieki medycznej i transportu.
"Pilna sytuacja humanitarna"
Administracja Obamy szacuje, że do końca tego roku około 60 tys. dzieci bez opieki dostanie się na teren USA, a w przyszłym dwa razy tyle. Problem rosnącego napływu nieletnich imigrantów prezydent nazwał "pilną sytuacją humanitarną".
Większość dziecięcych imigrantów pochodzi z Hondurasu, Salvadoru, Gwatemali i Meksyku. Uciekają przed agresją i przemocą w ich rodzinnych państwach, a także przed gangami, które porywają już nawet 12-letnie dzieci - mówią przedstawiciele Białego Domu.
Kolejnym powodem popychającym nieletnich do ucieczki jest bieda. W podróży do USA upatrują swoją szansę na odnalezienie rodziców i rodzin.
"Administracyjna katastrofa"
Kwestia nielegalnej imigracji jest w USA kontrowersyjnym tematem, który dzieli środowisko polityczne. Republikanie wskazują na zły sposób prowadzenia polityki wewnętrznej przez prezydenta Obamę i oskarżają go o taki rozwój sytuacji.
Liczba nielegalnych młodocianych imigrantów dostających się do USA rośnie od 2009 roku.
Autor: gk\mtom/zp / Źródło: Reuters, CNN
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock