Nie należy a priori odrzucać rozwiązania polegającego na zbombardowaniu kompleksu wzbogacania uranu Fordo. W końcu wojny nie da się uniknąć - ona już się toczy. A Stany Zjednoczone nie powinny dać Iranowi szansy na zbudowanie po wojnie z Izraelem broni jądrowej w oparciu o to, co pozostanie z jego programu nuklearnego. I tylko amerykańskie bomby nazywane "bunker buster", czyli bomby penetrujące GBU-57, są w stanie zlikwidować zakłady w Fordo, które przetrwałyby inne ataki z powietrza - pisze Max Boot w czwartkowym wydaniu "Washington Post".
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Jednak - dodaje - prezydent Donald Trump, który od preferowania "dealu" z Teheranem przeszedł nieoczekiwanie do gróźb zaatakowania Iranu, powinien pamiętać, że istnieją też inne rozwiązania.
Izrael sygnalizował, że rozważa alternatywne opcje, które mogą polegać na przykład na ataku komandosów na instalacje Fordo, co wydaje się wykonalne, ponieważ izraelskie lotnictwo ma istotną przewagę nad irańską obroną powietrzną - ocenia autor. Podkreśla przy tym, że Waszyngton nadal powinien rozważyć zawarcie porozumienia - albo z Iranem, albo z Izraelem.
Pytanie, które warto zadać
Jeśli Teheran zgodziłby się na wyeliminowanie swego programu nuklearnego w zamian za uniknięcie ataku sił USA i zaaprobował międzynarodowe inspekcje swych zakładów jądrowych, to nawet jeśli jest to mało prawdopodobne - warto zadać irańskim władzom takie pytanie - zaleca publicysta.
Jeżeli Teheran nie zgodziłby się na porozumienie, to należy się zastanowić, czy w zamian za zniszczenie Fordo przez USA można uzyskać od premiera Izraela Benjamina Netanjahu obietnicę wygaszenia operacji w Strefie Gazy i zagwarantowania Autonomii Palestyńskiej istotnej roli w zarządzaniu tą enklawą - proponuje Boot.
Ryzykowne posunięcie
Atak na Fordo byłby ryzykownym posunięciem, a Iran mógłby w odwecie zaatakować amerykańskie bazy w regionie czy zablokować Cieśninę Ormuz, paraliżując ważny szlak morski. Ale decyzja o zlikwidowaniu tych zakładów byłaby usprawiedliwiona - konkluduje ekspert.
Zakład wzbogacania uranu Fordo został zbudowany w górach około 100 metrów pod ziemią. Umieszczony pod twardą skałą, osłonięty zbrojonym betonem i otoczony obroną przeciwlotniczą obiekt w Fordo symbolizuje zabezpieczenie programu nuklearnego Teheranu, zaprojektowanego tak, by przetrwać atak na pełną skalę.
Think tank Instytut Nauki i Bezpieczeństwa Międzynarodowego szacuje, że ośrodek Fordo mógłby przekształcić cały irański zapas wysoko wzbogaconego uranu, by wyprodukować w ciągu zaledwie trzech tygodni dziewięć sztuk broni jądrowej.
Co Amerykanie sądzą o ataku na Iran
Z sondażu, opublikowanego w czwartek przez "Washington Post", wynika, że 45 procent Amerykanów jest przeciwnych zaangażowaniu sił USA w uderzenia przeciwko Iranowi, zaś 25 procent je popiera. 30 procent nie wyraziło jasnej opinii w tej kwestii. Nieco mniej niż co czwarty (22 procent) respondent uznał przy tym zagrożenie płynące z irańskiego programu dla USA za "bezpośrednie i poważne", 48 procent za "dość poważne", 23 procent niewielkie, zaś 7 procent nie uznaje go w ogóle za zagrożenie.
Większe obawy badani wyrażali na temat ryzyka zaangażowania USA w wojnę z Iranem na pełną skalę. Zaniepokojonych takim scenariuszem jest 82 procent Amerykanów, z czego 39 procent - bardzo.
Mimo tych wyników inny sondaż - opublikowany w środę przez prawicowy tabloid "New York Post" - wskazał, że za uderzeniem na Iran opowiada się znaczna większość osób określających się jako sympatycy ruchu MAGA Donalda Trumpa. Działania militarne popiera 65 procent "republikanów MAGA", zaś przeciwko jest tylko 19 procent. Wśród osób określających się jako tradycyjni republikanie proporcje te wynoszą 51-28 procent na korzyść ataku na Iran.
Badanie opublikowano w momencie, kiedy prezydent Trump rozważa przyłączenie się do izraelskich ataków i zbombardowanie irańskich obiektów związanych z programem atomowym. Sprawa wywołała ostry rozłam wśród republikańskich polityków i komentatorów. Wbrew wynikom sondażu większość figur najbardziej związanych z ruchem MAGA - m.in. kongresmenka Marjorie Taylor Greene i publicysta Tucker Carlson - publicznie sprzeciwia się zaangażowaniu w wojnę z Iranem, podczas gdy republikanie z głównego nurtu są w przeważającej większości za bombardowaniem.
Inicjatywa "ostatniej szansy"
W czwartek agencja Reutera podała, że od początku wojny izraelsko-irańskiej specjalny wysłannik prezydenta USA ds. Bliskiego Wschodu Steve Witkoff kilkakrotnie rozmawiał telefonicznie z ministrem spraw zagranicznych Iranu Abbasem Aragczim.
Szef irańskiej dyplomacji miał przekazać Witkoffowi, że Iran nie powróci do negocjacji, dopóki Izrael nie zaprzestanie ataków. W swoich doniesieniach Reuters powołuje się na trzy anonimowe źródła dyplomatyczne. Rozmowy nie zostały potwierdzone ani przez stronę amerykańską, ani irańską.
W poniedziałek portal Axios informował, że Biały Dom prowadzi dyskusje z Iranem na temat możliwości spotkania między Witkoffem i Aragczim. Miałaby to być inicjatywa "ostatniej szansy", mogąca odwieść USA od włączenia się do ataków Izraela na Iran. Aragczi w piątek w Genewie ma spotkać się z szefami dyplomacji Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i Unii Europejskiej.
Autorka/Autor: momo/akw
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Maxar Technologies/CNN Newsource